Trener Rafał Wójcik w Lublinie, podobnie jak w niedzielę w Mielcu, będzie obserwował zespół z wysokości trybun.
- Lubię mieć bliższy kontakt z murawą, ale jeśli chłopcy będą punktować, to mogę nawet zostać w domu - żartuje Wójcik, który nie może przesadzać z pochwałami dla drużyny.
Mielecka Stal ma tymczasowo dwóch trenerów. Realnie władzę w sztabie szkoleniowym sprawuje Rafał Wójcik, który po "odsiadce", na ławkę Stali wróci w niedzielę. W środę w Lublinie po raz drugi formalnie Stal poprowadzi Janusz Białek, który skupia się na walce o awans do ćwierćfinałów mistrzostw Polski z drużyną juniorów starszych Stali.
- Wygrana z Limanową to tylko mały krok w stronę utrzymania się. Gra napawa jednak optymizmem - przyznawał szkoleniowiec, któremu niełatwo przyszło pogodzenie się decyzją Komisji Dyscyplinarnej PZPN-u o odsunięciu go od prowadzenia drużyny z ławki na dwa mecze.
Kara jest konsekwencją zachowania w wyjazdowym meczu z Radomiakiem. - Owszem, w Radomiu byłem impulsywny, ale nie obrażałem arbitra ani innych osób. Nikt tak naprawdę nie przekazał mi sensownego uzasadnienia decyzji, ale co mam począć. Muszę się z nią pogodzić - ubolewa Wójcik.
Najważniejszym zadaniem mielczan jest rozsądne rozłożenie sił na super ważne mecze rozgrywane co kilka dni. W środę gotowi do walki po pauzie za kartki będą Mateusz Załucki i Sebastian Głaz. Ten drugi najpewniej zastąpi w środku pola Jakuba Żubrowskiego, który w meczu z Limanovią złapał czwarte "żółtko". Po zapaleniu ucha do gry raczej nie będzie gotowy Patryk Słotwiński. - Powrót Głaza i Załuckiego to ulga. Liczę, że zgarniemy pełną pulę. Styl nie będzie aż tak istotny, choć mecz z Limanovią pokazał, że potrafimy grać skutecznie i widowiskowo - zauważa Wójcik.
Do końca sezonu nie zobaczymy na boisku Macieja Domańskiego, który naderwał więzadła w stawie skokowym i czeka go przynajmniej dwutygodniowa przerwa. - Być może dam radę wyjść na boisku w ostatnim spotkaniu, ale raczej będę unikał ryzyka - mówi "Doman", który wierzy, że Stal zapewni sobie utrzymanie w ósemce już przed ostatnią serią spotkań. - Jesienią zarówno z Motorem, jak i Wisłą czy Pelikanem wygrywaliśmy. Trzeba to powtórzyć. Nie zasługujemy na spadek. Nikt z nas nie dopuszcza do myśli scenariusza ze spadkiem - podkreśla Domański.