Stal Mielec wygrała z Calisią po horrorze

W trzeciej partii prowadziły już 15:12 i 16:14. Coś jednak w grze Stali się zacięło. Trener Wiesław Popik szukał różnych rozwiązań. Za środkową Małgorzatę Skorupę weszła nawet Iwona Niedźwiecka, której postawa w tie-breaku była zbawienna dla losów meczu.

W czwartym secie niestety rywalki nadawały ton wydarzeniom na boisku. Pojedynek rozstrzygnął niesamowity tie-break, którego fani siatkówki w Mielcu zapamiętają na długo. Mielczanki przegrywały już 4:11 i 7:12. Wtedy na zagrywkę weszła Niedźwiecka. Nie mając wiele do stracenia zaryzykowała w polu zagrywki. Rywalki miały problem z odbiorem serwów i nagle zrobił się remis 12:12.

Potem główną rolę na boisku grały... nerwy. Stal niesiona dopingiem kibiców szybciej opanowała emocje i wygrała 3:2. Tytuł najlepszej siatkarki tego meczu przypadł jak najbardziej zasłużenie Ewelinie Dązbłaż.

Czwarty mecz tych zespołów w niedzielę o 11.00 w mieleckiej hali MOSIR.

Stal Mielec - Calisia Kalisz 3:2 (25:21, 25:23, 20:25, 20:25, 16:14)

STAL: Ordak, Zaroślińska, Dązbłaż, Skorupa, Wilk, Ściurka, Banecka (libero) oraz Łukaszewska, Olczyk, Dutkiewicz, Niedźwiecka.

CALISIA: Godos, Sieradzan, Toborek, Wojcieska, Woźniakowska, Chojnacka, Kuehn-Jarek (libero) oraz Tanaka, M. Wawrzyniak, K. Wawrzyniak.

SĘDZIOWALI: Krzysztof Kuchna (Katowice) i Waldemar Niemczura (Węgierska-Górka) WIDZÓW 1000 W rywalizacji o 9. miejsce 3-0 dla Stali (gra toczy się do 4 zwycięstw)