Stal Nowa Dęba uległa Rzemieślnikowi Pilzno

Zadowolony po końcowym gwizdku mógł być tylko ten drugi, bo miejscowi choć narzucili szybkie tempo gry na początku meczu, pierwsi musieli odrabiać straty. Po pierwszej bramce Piotra Drozdowicza w lidze dla Rzemieślnika (pozyskano go z Unii Tarnów), mecz nabrał rumieńców.

Zanim wyrównał Marut, w słupek trafił Mateusz Urbaniak. Wyprowadzić Stal na prowadzenie powinni: Tomasz Warzocha w pierwszej połowie i Kamil Serafin w drugiej połowie, ale obaj przegrywali pojedynki jeden na jeden z Michałem Wilczyńskim, którego pomyłki w pierwszych minutach nie wykorzystał Wojciech Dudek.

- Stal bardzo wysoko postawiła poprzeczkę w I połowie, ale w drugiej to my kontrolowaliśmy sytuację na boisku - cieszył się Klisiewicz.

Po golu na 1-2, Stal również chciała szybko odrobić straty, ale jej ataki nie były już tak składne jak przed przerwą. Mądrzej grał Rzemieślnik.

- Boli brak skuteczności. Z przebiegu meczu, zasłużyliśmy na przynajmniej punkt. Rywal zdobywał gole ze stosunkowo niegroźnych sytuacji - żałował Młynarczyk.

- W pierwszej połowie mieliśmy farta. Rywal mógł strzelić więcej niż jedną bramkę, ale szczęście sprzyja lepszym. Po zmianie stron zaczęliśmy grać w piłkę. Zamiast chaotycznie wykopywać do przodu, potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce. Lepiej realizowaliśmy zadania taktyczne, a Stal nieco opadła z sił - podsumował Daniel Popiela, pomocnik "Rzemiosła".

- Wszyscy zagrali ambitnie, ale Rzemieślnik był cwańszy - żałował Tomasz Warzocha, pomocnik Stali.

STAL NOWA DĘBA - RZEMIEŚLNIK PILZNO 1-2 (1-1)
0-1 Drozdowicz (7, dośrodkowanie Orzecha), 1-1 Marut (12, podanie Milanowskiego), 1-2 Drozdowicz (65, asysta Zołotara).

Pełna relacja ze składami, notami oraz pełnymi opiniami w poniedziałkowym Stadionie