Stal Rzeszów przegrała z Okocimskim. Zobacz zdjęcia

Zobacz zdjęcia z meczu: Stal Sandeco Rzeszów - Okocimski Rzeszów

Okocimski do wczoraj nigdy nie wygrał na Hetmańskiej, ale w tym sezonie stalowcy u siebie na potęgę rozdają punkty. Po meczu trener Andrzej Szymański zapewniał, że musi dojść do wstrząsu, coś w drużynie musi się zmienić. Co konkretnie?

- Może trener. Będziemy o tym mówić na zarządzie - odpowiedział coach Stali.

Pod nieobecność Wojciechów: Reimana i Krauzego, Szymański pokombinował z ustawieniem. W ataku poruszało się trzech graczy, na skrzydłach próbowali coś robić boczni obrońcy, ale ten układ sprawdzał się tylko do straty gola. Zdobył go z bliska nieuchwytny dla stalowców Smółka po tym, gdy Wawryka uciekł Konradowi Husowi. Stal mogła ustawić sobie mecz wcześniej, ale w sytuacji sam na sam Konrad Maca wycelował w słupek. Krótko po golu sędzia miał prawo podyktować karnego, gdy Rupa zatrzymał piłkę ręką po centrze Andrei Prokicia. Później, przy skróconym polu, gra toczyła się głównie w środku boiska, ale dwa wypady i dwa strzały gości mogły się źle skończyć dla rzeszowian.

ZDANIEM TRENERÓW

Andrzej Szymański, Stal
Co można powiedzieć o meczu, który się przegrywa, już po raz kolejny u siebie. Mogę tylko przeprosić kibiców za postawę drużyny. Nie wiem, jak mam pewne rzeczy tłumaczyć obrońcom, co mówić, żeby nie popełniali tych samych błędów, które zdarzają się w każdym kolejnym meczu. Nie można zawodnikom odmówić zaangażowania, ale to mała pociecha. Pierwsze 15 minut było dobre. Gdyby Maca trafił, może inaczej by się to wszystko ułożyło.

Po zmianie stron Stal zagrała czwórka w pomocy (Lebioda na lewej), dwójką w ataku (Prokić, Maca) i zaczęło pachnieć bramką. Padła po wrzutce Wojciecha Fabianowskiego; Szymonik niechcący zagrał górną piłkę do Macy, a ten z zimna krwią głową z 7 metrów przelobował bramkarza (trzeci gol wiosną Konrada). Sześć minut później Tomasz Margol beznadziejnie wykonał wolnego z głębi pola, Okocimski miał w kontrze paru ludzi i Smółka znów wygrał pojedynek z Tomaszem Wietechą.

- Wolny miał inaczej wyglądać, ale piłkarze mnie nie posłuchali - narzekał na konferencji trener Stali.

W ostatnim kwadransie stalowcy rzadko schodzili z połowy gości. Gol wisiał w powietrzu, ale nie chciał paść nawet wtedy, gdy na pole karne zawędrował Wietecha Najbliżej remisu było po centrze Mateusza Serafina. Do główki wyskoczył Margol, strzelił niebrzydko, ale Trela jakoś odbił piłkę.

ZDANIEM TRENERÓW

Krzysztof Łętocha, Okocimski
Słowa uznania i szacunek dla moich zawodników. Stal postawiła nam wysoko poprzeczkę. Jeśli będzie tak grać dalej, zacznie zdobywać punkty. Graliśmy to, co sobie założyliśmy, zagęściliyśmy środek pola, kontrowaliśmy. Z tego wynikał pierwsza bramka. W drugiej połowie trochę oddaliśmy pole w środkowej strefie. Stal jest poukładanym zespołem, grającym piłką i tym elementem nas trochę przewyższała. Do końca toczyliśmy ciężki bój. Jeszcze raz chylę czoła przed chłopakami.

0-1 Smółka (17, asysta Litwiniuka), 1-1 Maca (57, głową, po podaniu Szymonika), 1-2 Smółka (63, asysta Trznadla).
Zobacz zdjęcia z meczu: Stal Sandeco Rzeszów - Okocimski Rzeszów

STAL: Wietecha 5 - Hus 3 (78. M. Jędryas), Czarny 4, Rzucidło 5 (77. Kloc), Lebioda 4 - D. Jędryas 4 (46. Krzysztoń 4), Margol 4, Maciorowski 4 - Fabianowski 4 (64. Serafin), Maca 6, Prokić 4.
OKOCIMSKI: Trela - Szymonik, Czerwiński, Urbański, Wawryka - Rupa, Kostecki, Głaz (90. Wojcieszyński), Robert Trznadel (84. Darmochwał), Litwiniuk - Smółka (72. Gil).
SĘDZIOWAŁ: Robert Hasselbusch (Warszawa). ŻÓŁTE KARTKI: Prokić, Wietecha - Czerwiński, Urbański, Głaz. WIDZÓW: 300.