Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola mogła uratować punkt

Arkadiusz Kielar
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Patryk Tur) mogli uratować przynajmniej jeden punkt w meczu u siebie z Limanovią Limanowa, ale nie wykorzystali dobrych okazji do strzelenia gola.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z piłką Patryk Tur) mogli uratować przynajmniej jeden punkt w meczu u siebie z Limanovią Limanowa, ale nie wykorzystali dobrych okazji do strzelenia gola. Marcin Radzimowski
Piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali na własnym bo-isku na inaugurację nowego sezonu w drugiej lidze z Limanovią Limanowa 0-1 (0-1)

O wyniku przesądził gol już w 10 minucie, gdy ładnym strzałem z powietrza z pola karnego popisał się Arkadiusz Serafin. Szans na wyrównanie było kilka, ale miejscowym brakowało szczęścia. To zresztą ponoć sprzyja lepszym...
Trener Paweł Wtorek, po meczu uznał że sprawiedliwszy byłby remis. Ale piłka nożna często sprawiedliwa nie jest. Debiutujący w drugiej lidze piłkarze beniaminka z Limanowej mogli po ostatnim gwizdku sędziego odtańczyć taniec radości.

W zespole gospodarzy nie brakowało problemów. W meczu toczonym w upale, podczas którego sędzia zarządzał przerwy na uzupełnienie płynów, z powodu nadmiaru kartek nie mogli za-grać Mateusz Argasiński i Adrian Bartkiewicz. A kontuzja wyeliminowała Wojciecha Fabianowskiego. W tej sytuacji w podstawowej jedenastce znaleźli się Patryk Tur i Mateusz Argasiński, a wobec konieczności gry drugiego młodzieżowca szkoleniowiec "Stalówki" zdecydował się postawić w bramce Dawida Wołoszyna zamiast doświadczonego Tomasza Wietechy.

Kilka dni wcześniej stalowowolanie sprawili niespodziankę, pokonując u siebie w meczu pierwszej rundy Pucharu Polski ekstraklasową Cracovię 1-0, ale jeden ze stąpających twardo po ziemi działaczy Stali przestrzegał, by kibice nie wpadali w przesadny huraoptymizm. Bo liga to liga, tu punktów nie ma za zasługi, a beniaminek na początek sezonu to często dodatkowe kłopoty. I to się potwierdziło, choć nie można odmówić miejscowym że się nie starali i zwłaszcza w drugiej połowie byli bliscy zdobycia bramki i uratowania jednego punktu.

Jako że kibice lubią sobie "pogdybać", to można po fakcie zastanawiać się co by było gdyby już w 4. minucie bardzo dobrą okazję wykorzystał Damian Juda. Ale nie trafił w bramkę, a za chwilę było 0-1. Trener gości, Dariusz Siekliński, cieszył się z trzech punktów przypominając przy okazji, że w przeszłości grał już przeciwko Stali w trzeciej lidze, gdy prowadził Proszowiankę Proszowice. W podstawowym składzie zdecydował się wystawić jednego z dwóch Senegalczyków których ściągnął do zespołu przed sezonem, Mohamadou Sadio, a drugi, Karamo Sane, dostał szansę dopiero w końcówce.

Kilka razy z niezłej strony pokazał się w Limanovii Mariusz Mężyk, napastnik który w życiorysie ma zapisaną między inny-mi grę w Tłokach Gorzyce. Wśród gospodarzy najlepsze szanse do strzelenia bramek mieli Wojciech Reiman, Radosław Mikołajczak, wspomniany Juda i Patryk Tur. Szkoda że nic nie wpadło, okazję miał też pełniący wobec braku Wietechy i Fabianowskiego funkcję kapitana Michał Kachniarz. Publiczność miała prawo być rozczarowana, a frustracja udzieliła się też zawodnikom. W drugiej połowie wściekły na rywala za brzydki faul Mikołajczak odepchnął go, dobrze że skończyło się dla niego tylko na żółtej kartce. Piłkarz przyznał że nie powinien się tak zachować i że poniosły go nerwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24