Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola pokazała lwi pazur. Pora "utrzeć nosa" Radomiakowi

Grzegorz Lipiec
Grzegorz Lipiec
Piłkarze Stali Stalowa Wola ograli w niedzielę jednego z faworytów w walce o awans do pierwszej ligi.
Piłkarze Stali Stalowa Wola ograli w niedzielę jednego z faworytów w walce o awans do pierwszej ligi. Grzegorz Lipiec
Dobre nastroje w Stalowej Woli po niedzielnej wygranej z Odrą Opole. Trener Stali Rafał Wójcik chwali swój zespół.

W niedzielne południe drugoligowi piłkarze Stali Stalowa Wola wygraną z Odrą Opole 2:1 pożegnali się ze swoimi kibicami. Przed Stalówką jeszcze wyjazd do Radomia i krótki wypoczynek.

Trener opolskiej drużyny nie był zadowolony na pomeczowej konferencji prasowej. - To był typowy mecz walki. Na bardzo ciężkim boisku, które jednak było takie samo zarówno dla nas, jak i gospodarzy. W pierwszej połowie byliśmy zespołem dominującym. Szkoda sytuacji z rzutem karnym. Nie wiem czy była ręka, sędzia gwizdnął i tyle. Przykre jest za to, że sędzia był drobiazgowy jeśli chodzi o zagranie piłki ręką w naszym polu karnym. Drużyna pozbierała się, wyrównała stan meczu, miała szansę na przechylenie szali zwycięstwa. Mecz zrobił się otwarty i Stal miała swoje sytuacje, a jedną z nich potrafiła zamienić na gola. Moi zawodnicy przysnęli w kryciu i po stałym fragmencie gry straciliśmy gola - mówi Jan Furlepa, trener Odry Opole. - Stal jest nieobliczalna i zapłaciliśmy za brak uwagi.

W zupełnie innym nastroju był trener Stali, Rafał Wójcik. Po raz kolejny jego podopieczni zagrali konsekwentnie i zasłużenie zgarnęli trzy punkty.

- Siedemnaście spotkań temu byliśmy, jakże w odmiennych nastrojach - przyznaje Rafał Wójcik. - Mecz z Odrą miał kilka aspektów. Chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę w Opolu. Ten zespół charakteryzuje teraz to, że zrobili krok do przodu i to znaczący. Przez brak doświadczenia gubiliśmy punkty. Teraz jest inaczej. Wyciągnęliśmy wnioski z porażki z Rakowem. W meczu z Odrą brakowało tylko trochę skuteczności. Właśnie tak miała wyglądać nasza gra w pierwszej połowie. Mam tylko pretensje, że przy stratach Odry nie wykazaliśmy chęci zdobywania goli. W drugiej połowie już to było widoczne i dało efekt w postaci trzech punktów.

Teraz przed zielono-czarnymi ostatni ligowy mecz w tym roku kalendarzowym. Stal już w piątek zagra z Radomiakiem w Radomiu. - Graliśmy z Radomiakiem już dwa mecze w tym sezonie. Oba przegraliśmy, ale tak jak już mówiłem byliśmy na zupełni innym pułapie niż teraz. Wtedy ta drużyna dopiero była budowana. Teraz chciałbym wreszcie wygrać z Radomiakiem i właśnie nad tym będzie pracować - dodaje Rafał Wójcik.

Trzeba przyznać, że Stal imponuje z każdym kolejnym spotkaniem. Teraz jeszcze jak weźmiemy pod uwagę spokojną pracę trenera Wójcika w następnych miesiącach to może się okazać, że w czerwcu fani zielono-czarnych będą mieli powody do ogromnej radości.

Kibice Stali Stalowa Wola także mają powód do radości i dumy. Właśnie zakończyła się zbiórka odzieży używanej organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola. Do magazynu Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej trafiło 2500 kilogramów darów. To jest świetny wynik!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stal Stalowa Wola pokazała lwi pazur. Pora "utrzeć nosa" Radomiakowi - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24