Stanisław Karczewski zwraca uwagę: marszałek Tomasz Grodzki zachował immunitet, ale nikt z PO go nie bronił

W środę wieczorem Senat nie zgodził się na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Za uchyleniem Grodzkiemu immunitetu głosowało 47 senatorów, 52 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego domagała się Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która w grudniu ub. roku skierowała ponowny wniosek w tej sprawie. Według tej prokuratury Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Chodzi o art. 228 Kk, czyli zarzut „sprzedajności osoby pełniącej funkcję publiczną”.

W rozmowie z polskatimes.pl były marszałek i wicemarszałek Senatu, senator Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Karczewski pytany o to, dlaczego aż 422 dni trzeba było czekać, aż wniosek prokuratury trafi do senackiej komisji regulaminowej, odpowiedział, iż jego zdaniem chodzi o to, że przede wszystkim marszałek Grodzki poczuł się pewniej.

– Wniosek, który złożyliśmy o jego odwołanie jakiś czas temu, nie uzyskał poparcia, przegraliśmy w sposób stanowczy. Zachęcony tym marszałek, wiedząc, że wygra, że będzie w dalszym ciągu mógł się kryć za immunitetem, przystąpił do prac, które – według Platformy Obywatelskiej – kończą sprawę – powiedział senator PiS. Stanisław Karczewski zaznaczył jednak, że środowe głosowanie nie kończy sprawy, bo przecież te zarzuty nie ulegają przedawnieniu, bo o tym dowiedzieliśmy się od prokuratora, który złożył wniosek. – Te cztery prawy będą wisiały nad marszałkiem Grodzkim – wyjaśnił.

– Osobiście, jako lekarz, były marszałek Senatu i jako polityk, życzyłbym sobie i chciałbym, żeby marszałek Grodzki w sposób honorowy i odważny zrzekł się immunitetu – powiedział Karczewski. Senator PiS przypomniał, że takie sytuacje miały już miejsce, np. immunitetu zrzekł się Stanisław Gawłowski czy Stefan Niesiołowski. – To byłoby zarówno dla marszałka, jak i dla szeroko pojętej klasy politycznej bardzo dobre i na pewno przyklasnąłbym temu i pogratulował marszałkowi Grodzkiemu – mówił.

Były marszałek Senatu wskazał, że jeżeli ktoś nie jest odważny, to odwrotnością do odwagi jest określenie tchórzostwa. – Potrzebna była odwaga i determinacja i dziwię się jako lekarz, i polityk, że marszałek Grodzki nie zrzekł się immunitetu – dodał.

Pytany o to, dlaczego większość senacka broniła marszałka Grodzkiego, a nie umożliwiła mu oczyszczenie się z zarzutów przed sądem, gdzie mógłby udowodnić, że jest – jak twierdzi – niewinny, Stanisław Karczewski zauważył, że zarówno podczas posiedzenia komisji regulaminowej, jak i podczas posiedzenia plenarnego Senatu, nikt z senatorów Platformy Obywatelskiej i „demokratycznej większości” – jak sami o sobie mówią – tak naprawdę nie bronił marszałka. – Nie słyszałem żadnej wypowiedzi broniącej Tomasza Grodzkiego, a był ciągły atak na ministra Zbigniewa Ziobrę i prokuraturę. Nikt nie bronił pana marszałka, tylko atakował pana Ziobrę, więc to o czymś świadczy. Pojawiła się za to wypowiedź senatora Marka Borowskiego, który stwierdził, że zarzuty wobec marszałka Tomasza Grodzkiego mają charakter poważny – zauważył Stanisław Karczewski.