Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu: Mam sygnały o zastraszaniu strajkujących nauczycieli

Beata Terczyńska
Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu.
Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu. Archiwum/Bartosz Frydrych
Są szkoły, w których dyrektorzy grożą strajkującym, że ich zwolnią albo każą dziś siedzieć w placówkach po 8 godzin, choć czas strajku zależy od liczby zajęć w tym dniu danego nauczyciela - mówi Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu. Ma wiedzę, że w części szkół protestują także nauczyciele z "Solidarności" oświatowej, którzy nie godzą się ze stanowiskiem swojego prezesa. Sporo nauczycieli poszło dziś na L4.

- Dużo nauczycieli wzięło dziś zwolnienia lekarskie - obserwuje Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu. - M.in. w Stalowej Woli, Wiązownicy. Ale kuratorium nie chce tych danych zbierać. Ich to nie interesuje, bo chcą umniejszyć rolę strajku na Podkarpaciu. Jeśli czytam na stronie TVP Rzeszów, że według kuratorium strajkuje 20 procent szkół, to już by się nie ośmieszali.

ZNP na Podkarpaciu wciąż zbiera informacje o faktycznej skali protestu w regionie.

- Na razie dane spływają. Wiem, że nauczyciele "Solidarności" oświatowej strajkują. Nie pogodzili się z tym, co wczoraj zrobiło ich kierownictwo

- mówi prezes Kłak.

Dodaje, że ma sygnały o ogromnym zastraszaniu ze strony niektórych dyrektorów.

- Takiego zastraszania nie było podczas strajku ani w 2008, ani 26 lat temu. Mówią nauczycielom, że jeśli już strajkują, to mają być w szkołach przez 8 godzin, a nie krócej. Inaczej zostaną zwolnieni - podaje przykłady prezes podkarpackiego okręgu ZNP. - Gdyby znali przepisy, nie opowiadaliby głupot i nie kompromitowaliby się. Nauczyciel strajkuje w szkole tyle czasu, ile ma lekcji w danym dniu. Pedagodzy słyszą też, że nie wolno im strajkować, bo nie wypada. A przecież ustawa o sporach zbiorowych dopuszcza strajk nauczycieli.

Prezes ZNP jest oburzony zaproponowanym przez rząd podniesieniem pensum. Czym by to skutkowało?

- Cięciami etatów nauczycieli w szkołach i przedszkolach od 20 do 30 procent. I pogorszeniem jakości nauczania. Uderzy to głównie w małe szkoły wiejskie. Wracamy do czasów PRL! Ja to wtedy przerabiałem. Nauczyciel będzie uczył różnych przedmiotów jako niekwalifikowany. Tak, jak mnie matematykowi zaczynającemu wówczas pracę dano lekcje polskiego i rosyjskiego. Powiem szczerze. Mierne to było nauczanie z tych dwóch przedmiotów, natomiast z matematyki, czy historii świetne, bo miałem przygotowanie do uczenia obu.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24