Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Kruczek i Anna Huk zostają. W zarządzie województwa podkarpackiego rewolucji (chyba) nie będzie

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Do ostatnich chwil ważyły się losy wicemarszałków Stanisława Kruczka i Anny Huk. Podczas sesji sejmiku radni mieli głosować wnioski o ich odwołanie.
Do ostatnich chwil ważyły się losy wicemarszałków Stanisława Kruczka i Anny Huk. Podczas sesji sejmiku radni mieli głosować wnioski o ich odwołanie. Krzysztof Kapica
Stanisław Kruczek i Anna Huk pozostają w zarządzie województwa podkarpackiego. Wnioski o ich odwołanie wycofał marszałek Władysław Ortyl.

Do ostatnich chwil ważyły się losy wicemarszałków województwa podkarpackiego Stanisława Kruczka (Porozumienie) i Anny Huk (Solidarna Polska). Podczas dzisiejszej sesji sejmiku wojewódzkiego radni mieli głosować wnioski marszałka Ortyla (Prawo i Sprawiedliwość) o odwołanie obojga z członkostwa w zarządzie województwa. Wnioski w tej sprawie zostały złożone przed tygodniem i – nieoficjalnie – były efektem braku porozumienia trzech partii Zjednoczonej Prawicy, co do przyszłości tej koalicji.

„Zapewnienie stabilnego i działającego w pełnym zaufaniu zarządzania województwem podkarpackim jest podstawowym zadaniem władz samorządowych. W związku z niepotrzebnym zakłóceniem stabilności pracy zarządu i niezrozumiałym zachowaniem dwóch koalicjantów, konieczne jest działanie zapobiegawcze w postaci zmian w składzie zarządu województwa. Układ stanowisk w zarządzie województwa również regulowany jest umową koalicyjną Zjednoczonej Prawicy, która przestała istnieć” – brzmi część uzasadnienia do wniosków dla odwołania wicemarszałków.

Kruczek i Huk zostają na stanowiskach

W momencie, kiedy radni poniedziałkowym przedpołudniem rozpoczynali obrady, na stronach internetowych Sejmiku wnioski o odwołanie Stanisława Kruczka i Anny Huk jeszcze figurowały. Wszystko zmieniło się, kiedy przewodniczący Jerzy Borcz, odczytując propozycję porządku obrad, oświadczył, iż wnioski zostały wycofane, więc głosowane nie będą.

Zdegustowanie obrotem spraw wyraził radny Piotr Tomański (Koalicja Obywatelska).

- Nie powinniśmy, jako samorząd, w taki sposób reagować na koalicyjne rozterki rządu – napominał. – Chodzi o ściągniecie wniosku o odwołanie dwóch osób, jako wicemarszałków województwa: najpierw wprowadzone do porządku obrad, potem ściągnięte.

Bo jak teraz będzie wyglądała współpraca pana marszałka z wicemarszałkami? Dwa tygodnie temu miałem do nich zaufanie, tydzień temu zaufania nie miałem, a dzisiaj je odzyskuję. Chcielibyśmy stabilności samorządu i żeby polityka rządowa w jak najmniejszym stopniu dotykała mieszkańców Podkarpacia.

Przypomniał, że z początkiem września Stanisławowi Kruczkowi odebrano nadzór nad szpitalami wojewódzkimi w regionie, a „podobno pan marszałek Ortyl przejął te obowiązki”.

Przynajmniej część radnych chętnie wysłuchałaby wyjaśnień w sprawie nagłej zmiany decyzji. Co do przyszłości dwojga wicemarszałków w Sejmiku, ale przewodniczący Borcz dał jasno do zrozumienia, że kwestia wniosków jest zamknięta.

- Pan radny bardzo sprytnie wplótł wątki polityczne do swojej wypowiedzi, a ja przypominam państwu, że pytałem radnych o uwagi do porządku obrad – próbował zgasić dyskusję o wnioskach. I powołał się ma ustawowe zapisy, które mówią, że wnioskodawca ma prawo do wycofania swojego wniosku.

- I dlatego tego punktu obrad nie ma, a ja nie dopuszczę do dyskusji nad punktem, który nie istnieje. Tak samo byłoby w przypadku każdego innego wnioskodawcy. Jeśli wniosek został wycofany nawet pięć minut przed sesją, to tego punktu nie ma

– zapowiedział przewodniczący Borcz.

I przypomniał, że „jedynym dysponentem wniosku był pan marszałek”, zaś marszałek Ortyl wyraził nadzieję, że podczas obrad radni wykażą się dyscypliną.

Stanisław Kruczek i Anna Huk nie zdążyli jeszcze wyrazić stanowiska wobec zmienności swojej sytuacji.

Sytuacja podkarpackich szpitali się pogarsza

„Gorącym punktem” sesji była sytuacja finansowa podkarpackich szpitali wojewódzkich. Pogarszająca się – można było wysnuć wniosek z wystąpień. Marszałek Władysław Ortyl przyznał, iż kredytujący je bank podniósł szpitalom oprocentowanie kredytów, ale też zażądał wprowadzenia kroków naprawczych w tarnobrzeskim i krośnieńskim.

- Znów zaczęły pojawiać się zobowiązania wymagalne – oświadczył. „Głównym dostarczycielem” – jak to określił – takich długów okazuje się być szpital w Przemyślu.

Marszałek zapowiedział silniejszą kontrolę wydatków szpitalnych, wspomniał, że decydujący wpływ na wzrost zadłużenia miały podwyżki płac w służbie zdrowia, która szpitale wojewódzkie, kosztowała dodatkowe 48 mln zł. Stwierdził, że szczególnie w zakresie płac potrzebna będzie silniejsza kontrola. W ramach działań naprawczych samorząd województwa planuje też zmianę zapisów umowy pomiędzy Uniwersytetem Rzeszowskim a szpitalami klinicznymi.


Jest porozumienie pomiędzy Kaczyńskim i Ziobrą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24