Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Zaborniak: Studiowałem z koszykarzami i siatkarzami Resovii

Tomasz Ryzner
archiwum
- W Resovii przeszedłem drogę od zawodnika do prezesa - mówi profesor Stanisław Zaborniak, były piłkarz, lekkoatleta i działacz Resovii.

Resovii stuknęło 110 lat, a pan poprowadzi prelekcję podczas uroczystej gali na temat historii klubu. Będzie pewnie długa.
Zapytam zebranych, czy chcą wersję pięcio-, sześcio- ,czy ośmiogodzinną. Jeśli nie, to ograniczę się do pół godziny (śmiech). To nie będzie przemowa, ale prezentacja fotografii. Pokażę między innymi obiekty Resovii.

Pierwsze boisko Resovii?
Boisko Sokoła, które znajdowało się w okolicach dzisiejszej alei Cieplińskiego. Tej ulicy wtedy nie było. A boisko to był placyk może 50 na 40 metrów.

Gdzie potem grali piłkarze?
Równolegle grano na łące za zamkiem, nad Wisłokiem. Krótko po I wojnie światowej Resovia dostała od fary boisko na wysokości szpitala MSW. Po wybuchu drugiej wojny światowej Niemcy je zamknęli. Po wojnie Resovia wróciła na boisko, które otrzymała od fary. A w 1956 oddano do użytku obiekt przy dzisiejszej ulicy Wyspiańskiego.

Pisze pan o Resovii i sam jest jej żywą historią.
Najpierw grałem w Resovii w piłkę. Trenerem był wtedy Franciszek Bentkowski, ojciec obecnego prezesa klubu. W 1963 roku trochę przypadkowo wystartowałem na mistrzostwach Polski w biegu na tysiąc metrów. Zdobyłem brąz i zmieniłem dyscyplinę. Na początku lat 70. zakończyłem starty i rozpocząłem pracę w sekcji lekkoatletycznej.

Wtedy Resovia stała się potęgą w siatkówce i koszykówce. Chodził pan na mecze do hali ROSiR?
Trudno było nie chodzić, skoro Marek Karbarz, Wiesiek Radomski to byli kumple ze studiów. Poza tym moja żona i Marka to kuzynki. Z koszykarzy Zdzisek Myrda czy Jurek Skrzyszowski też byli na tym samym roku na studiach. Dołożyłem cegiełkę do zdobycia przez koszykarzy mistrzostwa, bo prowadziłem ich treningi lekkoatletyczne na obozie w Polańczyku. Ochrzcili mnie ksywką "Mengele".
Dziś w Resovii nie ma koszykówki, Asseco Resovia to osobny klub. Piłkarze grają w III lidze.
Wesoło nie jest, ale jest SMS Resovia Maćka Bajorka i dzięki temu drużyna piłkarska ma kim grać. Szkolenie młodzieży powinno być sensem działania klubu. Na wielki wyczyn się nie zanosi, bo dziś zależy on od wielkich pieniędzy. W Rzeszowie idą one na żużel, siatkarze mają sponsora, a Resovia musi szkolić młodzież. Niestety, na to też nie ma dużych środków.

Jak wspomina pan pracę na stanowisku prezesa klubu?
Dużo pracy, zmartwień. Ale powoli, dzięki wsparciu profesora Obodyńskiego, oddłużyliśmy klub. Wyposażyliśmy stadion w nowy tartan.

Resovia marzy o budowie stadionu lekkoatletycznego. Uniwersytet Rzeszowski, w którym pan pracuje chce budować halę lekkoatletyczną. Pieniądze daje samorząd, ale potrzeba wsparcia ministerstwa, które nie da środków na dwa obiekty.
Uniwersytet ma swój projekt, Resovia swój. Uniwersytet ma działkę i wkład własny. Resovia tylko działkę, a przeciw budowie protestują mieszkańcy. Byłoby pięknie, gdyby powstały oba obiekty, ale to ciężka sprawa.

Niedługo skończy pan 70 lat. Jak zdrowie?
Byłem ostatnio na badaniach u lekarza. Nic mi nie znalazł.

Co pan porabia poza pracą na uniwersytecie?
Pomagam ludziom. 10 osób obroniło u mnie doktoraty, kolejnych 10 przewodów mam otwartych. W tym roku czeka mnie 5 obron.

Kto będzie się bronił?
Między innymi Heniu Rożek, Leszek Lasota (trenerzy piłki nożnej i lekkiej atletyki - przyp. red.). Zajmuje to wszystko sporo czasu, robię to społecznie, ale cieszy mnie ta praca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24