Co stało się w Ławnicy pod Mielcem? W środę rano z pokoju rocznej Mirelki dobiegał płacz. Matka zobaczyła, że dziecko, które siedziało w łóżeczku, ma obrażenia na głowie. Siniak w okolicy skroni powiększał się. Fioletowe plamy kobieta zauważyła też na klatce piersiowej dziewczynki. Wiedziała, że wcześniej w pokoju córki, był jej ojciec.
Bez namysłu zawiozła dziewczynkę do poradni. Lekarz natychmiast skierował kobietę z dzieckiem do szpitala w Mielcu. Stamtąd przetransportowano pobitą Mirelkę na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.
- Dziewczynka ma m.in. urazy czaszkowo-mózgowe. Na szczęście nie ma złamania kości czaszki, czego najbardziej obawialiśmy się. Ogólnie jej stan jest dobry - mówi Jerzy Szymborski, ordynator oddziału.
Dr Szymborski zaznacza, że bardziej niepokoją go obrażenia wewnętrzne.
- Wyglądają brzydko. Wiadomo, że siła uderzeń była duża. Tego typu urazy często okazują się groźne w późniejszym czasie - dodaje lekarz.
Na ciele dziecka wykryto też inne obrażenia, sprzed kilku dni.
- W środę wieczorem zatrzymaliśmy ojca dziewczynki. Miał 1,34 promila alkoholu we krwi - mówi st. asp. Wiesław Kluk, rzecznik prasowy mieleckiej policji.
Matka z Mirelką i 2-letnim synem mieszka w Ławnicy. Ojciec, w pobliskim Grochowym. Mimo, że mężczyzna tylko odwiedzał konkubinę i dzieci, jak mówią sąsiedzi, nie miała z nim łatwego życia. Było przepełnione agresją i strachem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?