Do straży pożarnej zapisał się nazajutrz po szesnastych urodzinach. Czekał na ten dzień z niecierpliwością. Marzył o tym od dawna, ale w jego ulubionej jednostce drużyny młodzieżowej akurat w tamtych latach nie było. Teraz ma 25 lat, głowę pełną pomysłów i miano rekonstruktora i kronikarza dziejów ulubionej formacji w rodzinnej miejscowości.
Strażak ochotnik z jednostki w Dębowcu, ale przede wszystkim pasjonat pożarnictwa od dziecięcych lat, skrupulatnie dokumentuje dzieje dębowieckiej straży, prowadzi kroniki, odtwarza ze strzępów informacji, opowiadań i przekazów historię jednostki OSP. A że dzieje bywały burzliwe i trudne, pamięć ludzka zawodna, a dokumentów niewiele, to ustalanie faktów często przychodzi z mozołem. Wymaga wręcz benedyktyńskiej pracy i cierpliwości.
Kolekcja samochodzików
W czasach szkolnych jedni zbierają znaczki, inni pocztówki. Pawła Pierzowicza od dziecka fascynowały modele samochodów strażackich. W czwartej klasie szkoły podstawowej mały Paweł biegał do kiosku, by kupić kolejny samochodzik. Czekał z niecierpliwością, z wypiekami na twarzy, na następny egzemplarz. Nie wszyscy wierzyli w jego zapał. W to, że uda mu się zgromadzić pełną kolekcję, zwłaszcza gdy przez dwa miesiące zdobył tylko sześć samochodzików. – Byłem uparty. Zebrałem całą kolekcję do wakacji w szóstej klasie. Brakowało mi pierwszego numeru. Zamówiłem i dosłali. Zgromadziłem 60 samochodzików – wspomina z uśmiechem dziecięcą pasję Paweł.
Zbieranie modeli samochodów strażackich stało się zaczątkiem czegoś większego; impulsem do kolekcjonowania wszystkiego, co wiąże się z pożarnictwem. Zgromadził pokaźny zbiór starych zdjęć, dokumentów, plakatów, odznak, legitymacji, ale także mundurów strażackich, hełmów, czapek, sikawek, różnego rodzaju sprzętów z wyposażenia jednostki.
Prezenty od dziadka
Komendantem gminnym straży pożarnej w Dębowcu był Jan Pierzowicz. Wnuk Paweł często bywał u dziadka w domu. Ten, widząc młodego chłopca chłonącego wszystkie wieści z życia OSP, od czasu do czasu podarowywał wnukowi „coś strażackiego”, głównie czapki. Pewnego razu dał Pawłowi niemiecki hełm, przerobiony na strażacki. – Powiedział mi, żebym dbał, bo to już ostatni. Podobno było trzydzieści takich hełmów, ale co się z nimi stało, nie wiadomo. Dziadek lubił rozdawać, może dał komuś wcześniej – zastanawia się wnuk z żyłką kolekcjonera.
Hełm przyniósł do domu, wyczyścił, wymalował. Po latach na taki sam oryginalny egzemplarz natknął się w muzeum pożarnictwa w Starej Wsi. To był początek kolekcji. Zaczął w swoim pokoju układać na szafce hełmy, czapki. Ciągle przybywało nowych eksponatów.
Lubił oglądać stare zdjęcia i wiele razy miał ochotę je zabrać z domu dziadków. Babcia traktowała je niczym relikwie i nie pozwalała na wynoszenie pamiątek – Krzyczała, to nie brałem – śmieje się.
Znalezione kroniki
W domu dziadków znalazł dwie kroniki straży w Dębowcu, z których jedna, poświęcona 100-leciu OSP w 1991 roku, była niedokończona, jedynie z wklejonymi zdjęciami. To go zainspirowało. – Tata wtedy mi powiedział, że pasuje to kontynuować - wspomina. I tak od 7 lat prowadzi kroniki OSP. Napisał już dziesięć.
Zaczął odtwarzać dzieje straży sprzed 130 lat. Odwiedzał starszych druhów, pytał, szukał składów personalnych zarządów straży, jeździł do prezesów, naczelników, komendantów, sekretarzy, a nawet gospodarzy. Zdobywał od nich wiele starych zdjęć. Szukał dokumentów, informacji, rozmawiał z najstarszymi strażakami, zapisywał ich wspomnienia. Najwięcej informacji przekazał mu wujek Ludwik Biesiadzki, strażak w Dębowcu od 15 maja 1943 roku, wieloletni prezes i do końca życia gospodarz jednostki. Druh Paweł znalazł wiele cennych informacji w zapiskach dziadka, który sporo notował w zeszycie podczas zebrań strażackich. W ten sposób powstało 10 opasłych tomów kronik z dokumentacją od 1891 roku. Udało mu się odtworzyć wiele detali, ale to nie koniec poszukiwań. – Ciągle szukam – zaznacza.
Trochę nosa, sporo szczęścia
W odtwarzaniu historii trzeba mieć trochę szczęścia. Przy rozbiórce starego domu w Dębowcu znalazł zaproszenia strażackie z lat 30. ub. wieku. Znajdowały się wśród wielu różnych papierów pozostawionych w stodole. Sam do siebie wtedy powiedział: „no, nie wierzę!”. Kawał historii.
Przy okazji innej rozbiórki znalazł ubezpieczenia domu z lat 1900-1910. – Jeżeli ktoś ubezpieczał swoje mienie, otrzymywał tabliczkę na dom i taką tabliczkę też udało mi się znaleźć – uśmiecha się druh Paweł.
Posiada w swojej kolekcji także pasy węgierskie sprzed II wojny światowej, używane zarówno w akcji, jak i podczas trzymania straży przy Grobie Pańskim podczas Wielkanocy.
Cieszy go zachowanie mieszkańców, którzy wiedząc o jego kolekcjonerskiej pasji, przynoszą mu różne starocie związane ze strażą, a nie wyrzucają na śmieci. Często zalegają one w szafach, nikt się tym nie interesuje, więc lepiej, żeby trafiły w odpowiednie ręce.
Pawłowi Pierzowiczowi po cichu marzy się znalezienie przedwojennego munduru. Czapkę już ma. Jeździ i szuka. Jest dobrej myśli. Jeżeli nie zdobędzie, to zamierza odtworzyć umundurowanie z lat II Rzeczpospolitej. – Ale czapka będzie oryginalna – podkreśla.
Izba muzealna w agronomówce
Kolekcja szybko się rozrasta i zajmuje w domu coraz więcej miejsca. Paweł Pierzowicz postanowił pokazać mieszkańcom efekty swoich poszukiwań. Zaczął organizować wystawy. Pierwszą, w 2018 roku, można było zwiedzać tylko przez dwa dni w starej szkole w Dębowcu. Powtórzył ekspozycję w 2019 roku. Odzew był spory. Mieszkańcy przekazali mu sporo rodzinnych pamiątek – głównie odznaczeń i legitymacji. Andrzej Dziedzic przyniósł czapkę swojego ojca z początku lat 20. W ubiegłym roku z okazji Dnia Dziecka druh Paweł zorganizował kolejną wystawę - w Łazach Dębowieckich. Obecnie jego kolekcję strażacką można oglądać do 20 czerwca na ekspozycji w Muzeum Narciarstwa im. Stanisława Barabasza w Cieklinie. Została uzupełniona o pamiątki związane z OSP w tej miejscowości, m.in. medale, dokumenty i zdjęcia udostępnione przez rodziny nieżyjących już druhów.
Zbiory, coraz bardziej okazałe, znajdą wkrótce swoje stałe, należne im miejsce. W remontowanym budynku dawnej agronomówki w Dębowcu powstanie m.in. izba muzealna, a na zewnątrz wiata na historyczny sprzęt strażacki, m.in. żuka z Woli Cieklińskiej, sikawkę czterokołową drewnianą z Dębowca czy rydwan strażacki z 1946 roku, przystosowany do zaprzęgu konnego. Dawna agronomówka sąsiaduje z nową remizą OSP. Lokalizacja na izbę muzealną wręcz idealna.
Paweł Pierzowicz, pełen emocji i nadziei - tak jak przed dziewięciu laty, gdy wstępował w szeregi OSP – czeka teraz na powstanie izby muzealnej. Widziałby się w niej w roli opiekuna zbiorów.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?