Strażak pochodzący z Bukowska w powiecie sanockim ratuje ludzi spod gruzów w Turcji. Zobacz zdjęcia i wideo

W zeszły poniedziałek południowo-wschodnią część Turcji i północną Syrię nawiedziło silne trzęsienie ziemi, które miało 7,8 stopni w skali Richtera.

Jeszcze w tym samym dniu do Turcji wyruszyli polscy strażacy. Ciężka grupa poszukiwawczo-ratowniczo Husar Poland będzie w rejonie zagrożenia dopóki jest nadzieja, że pod gruzami może być ktoś żywy.

Wśród funkcjonariuszy jest strażak pochodzący z Bukowska, dowódca zmiany w JRG nr 1 w Łodzi – st. kpt. Bartłomiej Jakubaszek.

Nasz strażak urodził się w Sanoku, do szkoły podstawowej chodził w Bukowsku, a następnie uczęszczał do sanockiego II LO. W 2002 r. ukończył Centralną Szkołę Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie i rozpoczął pracę w Łodzi w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Komendy Miejskiej PSP.

– Zacząłem pracę w Łodzi z tego względu, że w naszym województwie nie było wówczas etatów. Na początku chciałem się przenieść, natomiast w miarę upływu czasu wszystko tutaj zaczęło się układać. Poszedłem na studia, ukończyłem wychowanie fizyczne w WSHE w Łodzi. Później się zakochałem i już musiałem zostać. Ukończyłem też studia podyplomowe w Wyższej Szkole Oficerskiej w Warszawie na kierunku dowodzenie i kierowanie – opowiada nam o sobie strażak z Bukowska.

ZOBACZ WIDEO:

Praktycznie od początku działa w specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej, która jest kierowana do tak trudnych akcji jak ta w Turcji. Przeszedł mnóstwo szkoleń.

Strażacy operują jednak w skrajnych warunkach. St. kpt. Jakubaszek zamieścił w mediach społecznościowych film z jednej z akcji, gdy w trzech wślizgują się do szczeliny, która powstała w gruzowisku. Trudno obserwować ich działania bez szybszego bicia serca.

– Jesteśmy w tej grupie właśnie po to, by w krytycznych sytuacjach nieść pomoc ludziom, którzy w tym momencie najbardziej tego potrzebują. W Turcji od samego początku były bardzo trudne warunki. Temperatura w nocy wynosi –10 st. C i wieje bardzo silny wiatr – relacjonuje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO:

Polscy strażacy rozpoczęli działania w miejscowości Besni. Część grupy rozłożyła obóz na miejskim stadionie, a część od razu przystąpiła do akcji.

Najtrudniejsze podczas takich wydarzeń jest zlokalizowanie przesypanego przez gruz człowieka. Pomagają w tym psy oraz sprzęt do lokalizacji. Później trzeba dostać się do środka, na leżąco odgruzowywać pomieszczenie po pomieszczeniu, przebijać ściany i robić korytarze.

– Łącznie nasza grupa znalazła i wydobyła 12 żywych osób. Pomimo naprawdę ciężkich warunków każdy z nas dał z siebie ponad 100 procent. Pracowaliśmy na zmiany, noc i dzień, i tak aż do końca, niemal do wycieńczenia. Cały czas ryzykując własne życie, bo taka jest prawda. Ale chęć uratowania tych ludzi pchała nas do przodu i dodawała sił – opowiada strażak. – Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tej misji i pomoc tym ludziom.

Miejscowi przyjęli polskich strażaków bardzo dobrze. Donoszą im ciepły chleb, kawę i gorące mleko.

Niezwykle dumni ze strażaka z Bukowska są mieszkańcy tej miejscowości.

– Żadne słowa nie są w stanie opisać tego, jak ogromnym szacunkiem darzymy Bartka, podobnie jak pozostałych funkcjonariuszy, którzy pojechali razem z nim – podkreśla Sylwester Żytka, naczelnik OSP KRSG w Bukowsku. – Trzymamy za was kciuki, panowie! Wracajcie bezpiecznie!