Strefa płatnego parkowania w Rzeszowie między torami a Wisłokiem?

O tym, że sytuacja parkingowa w Rzeszowie nie jest najlepsza wiadomo nie od dziś. Kolejne badania i analizy potwierdzają, że w Rzeszowie miejsc postojowych brakuje głównie w ścisłym centrum. Dlatego w ciągu dnia klienci sklepów i petenci załatwiający sprawy w tutejszych urzędach mają spore problemy ze znalezieniem miejsca na auto.

Do ratusza dotarła właśnie kolejna, obszerna dokumentacja skupiająca się m.in. na propozycjach rozwiązania problemów transportowych Rzeszowa. Jej autorem jest krakowska spółka IMS. Dokumentacja jest konieczna do uzyskania unijnej dotacji na wart ponad 400 mln zł program obejmujący m.in. rozbudowę ulic.

Krakowscy specjaliści zwracają w niej uwagę na konieczność przywrócenia do Rzeszowa płatnej strefy parkowania. Fachowcy obliczyli, że średni czas postoju samochodu w centrum miasta to 7 godzin. Ich zdaniem całymi dniami stoją tu głównie auta pracowników urzędów, sklepów i instytucji znajdujących się na starym mieście. To utrudnia znalezienie miejsca pozostałym kierowcom.

Zdaniem firmy IMS, rozwiązaniem problemu byłby powrót do płatnej strefy parkowania, która została zlikwidowana w 2003 roku.

- Granica proponowanej strefy przebiega wzdłuż torów kolejowych od ul. Siemieńskiego, przez dworzec główny PKP, stację Staroniwa, aż do ul. Langiewicza, a stąd przez ul. Zofii Chrzanowskiej do Dąbrowskiego, a następnie placem Śreniawitów i trasą Zamkową do Wisłoka - tłumaczy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Według fachowców z Karkowa, strefa powinna być podzielona na podstrefy. W każdej z nich opłaty za parkowanie byłyby inne. Im bliżej ratusza, tym drożej. O liczbie wolnych miejsc w poszczególnych zakątkach centrum mają informować tablice elektroniczne ustawione przy głównych miejskich ulicach. Dzięki temu znalezienie miejsca na auto w ciągu dnia ma być znacznie łatwiejsze.

- Zdajemy sobie sprawę, że nie każdemu pomysł przywrócenia strefy przypadł do gustu. Ale pamiętajmy, że kiedy w 2003 roku prezydent ją likwidował, ruch w centrum był znacznie mniejszy. Teraz aut jest o wiele więcej i trzeba szukać nowych rozwiązań - mówi M. Chłodnicki.

W ratuszu przekonują, że dokument przygotowany w Krakowie to dopiero początek zmian.

- Posłuży do opracowania ostatecznej polityki parkingowej, dla całego miasta. Ogłosiliśmy już przetarg na jej wykonanie. Do maja specjaliści, którzy go wygrają porównają Rzeszów z kilkoma innymi, podobnymi wielkością miastami i zaproponują zmiany, które ułatwią parkowanie samochodów i odblokują śródmieście. Oczywiście będą musieli wziąć pod uwagę informacje, jakie dostaliśmy już z Krakowa - tłumaczy M. Chłodnicki.

Aby nie tracić czasu, urzędnicy będą rozmawiać już z inwestorami, którzy mogliby zbudować w centrum Rzeszowa wielopoziomowe parkingi. Jednym z nich jest niemiecka firma Vollack, która gościła w Rzeszowie w ubiegłym tygodniu. Na zaproszenie prezydenta jej przedstawiciel przyjedzie do nas jeszcze raz.

- Najbardziej interesuje nas wariant ze ściągnięciem do miasta inwestora, który sam zbuduje garaż i będzie na nim zarabiać. Potencjalne lokalizacje mamy już wytypowane, ale o tym, która jest najlepsza zdecydujemy w maju, po analizie polityki parkingowej. Chcemy ją powiązać z propozycjami inwestorów - mówi M. Chłodnicki.