Strumyk Malawa nie chce oddać III ligi

Wygrana nad JKS-em w Jarosławiu zapewniła Strumykowi drugie, premiowane awansem, miejsce w IV lidze. Klub, podobnie jak drugi z beniaminków III ligi Limbach Zaczernie, ma spory problem, gdyż boisko, na którym grają piłkarze nie spełnia wymogów licencyjnych.

W Zaczerniu prace jednak już rozpoczęto.

- Podobno jeśli ruszy remont na stadionie i będziemy mieć konkretny plan doprowadzenia go do stanu pozwalającego na grę w III lidze możemy taką licencję otrzymać warunkowo - mówi prezes Dańko, który dziś spotka się wraz z innymi członkami klubu w celu dopracowania strategii prac na stadionie.

O przyznaniu, bądź nie przyznaniu licencji decyduje Podkarpacki Związek Piłki Nożnej.

- Na czwartek zorganizowaliśmy spotkanie. Ma się na nim zjawić przedstawiciel z Podkarpackiego ZPN-u oraz wójt Krasnego - tłumaczy Dańko.

Największym grzechem stadionu w Malawie jest rozmiar boiska (za wąskie o kilka metrów by spełnić wymagania) oraz liczba krzesełek na trybunach - obecnie ok 330.

- Tak jak wcześniej planowaliśmy będziemy chcieli przykryć rzeczkę, która płynie obok boiska, to pozwoli nam poszerzyć je oraz w miejscu owej rzeczki dobudować dodatkową trybunę - tłymaczy prezes Strumyka. - Jaki przyniesie to skutek? Zależy od decyzji OZPN-u i naszego wójta. My sobie poradzimy z prowadzeniem klubu w III lidze, ale remont stadionu na taką skalę to dla klubu za duży wydatek. Bez wsparcia z gminy nic nie zrobimy.

Gdyby rozmowy z przedstawicielem OZPN-u, czy wójtem zakończyły się fiaskiem, Strumyk ma alternatywę.

- Zgłosił się do nas jeden klub, który chętnie użyczyłby nam boiska, ale do wyjaśnienia sprawy z naszym stadionem nic więcej nie powiem - oznajmił pan Dańko.

Na potknięciu Strumyka najwięcej skorzystaliby Czarni Jasło (3. miejsce w IV lidze na koniec sezonu). To właśnie oni awansowaliby w przypadku nie przyznania Strumykowi licencji.