Strumyk zremisował z MKS Kańczuga. Gol marzenie Maćka Dziwisza

W pierwszej połowie właściwie niewiele się działo. Bardziej aktywną stroną byli piłkarze Strumyka, ale najgroźniejszą okazję mieli goście; Marek Florek będąc sam na sam z bramkarzem gospodarzy minimalnie przestrzelił.

Kwadrans po zmianie stron najpierw szansę głową miał Damian Bieda, a chwile później po dośrodkowaniu Dziwisza z piłka minimalnie minął się Bartosz Kozicki. Goście odpowiedzieli strzałem Szymona Grabowskiego z rzutu wolnego - minimalnie nad bramką; chwilę później kolejną okazję zmarnował Florek.

Prawdziwe emocje zaczęły się w ostatnim kwadransie. Najpierw po błędzie Sebastiana Koryla do siatki trafił Andrzej Dobek, a kilka minut później świetnie w polu karnym znalazł się Dziwisz, który fenomenalnym strzałem z przewrotki dał Strumykowi wyrównanie. - Warto było przyjść na mecz nawet dla tej jednej bramki - komentowali kibice.

Goście na prowadzenie kolejny raz wyszli w 86. minucie, gdy zamieszanie w polu karnym strzałem po ziemi wykorzystał Maciek Lech. Ten sam piłkarz był antybohaterem gości dwie minuty później dotykając piłkę ręką w polu karnym. Skutecznym egzekutorem okazał się Krzysztof Blim, który ustalił wynik meczu na 2-2.

STRUMYK MALAWA - MKS KAŃCZUGA 2-2 (0-0)

0-1 Dobek (75, po błędzie Koryla), 1-1 Dziwisz (82, strzał przewrotką po dośrodkowaniu Kurosza), 1-2 Lech (86, po zamieszaniu w polu karnym), 2-2
Blim (88-karny, po ręce Lecha)

STRUMYK: Koryl - Bieda, Skała, Rajzer, Kosztyła (83. Machniak) - Woźniak (54. Dziwisz), Brudek, Ł. Kuczma (46. Kurosz), Siciarz (70. D. Kuczma) - Kozicki, Blim.
MKS: Groch - Gaweł, Sykała, Mazur, Laska - Jagieła, Lech, Sochacki (53. Dobek), Zając (53. Grabowski) - Grzebyk, Florek.
SĘDZIOWALI Mirosław Guzik oraz Krzysztof Wojnar i Grzegorz Meier (Krosno). ŻÓŁTE KARTKI: Dziwisz, Ł. Kuczma - Grzebyk, Laska, Lech. WIDZÓW 500.