Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelanina i wybuchy w centrum miasta

Maciej Chłodnicki
Tadeusz Poźniak
Trzech terrorystów opanowało piąte piętro hotelu Rzeszów. Wzięli zakładników. Doszło do strzelaniny. Od wybuchu bomby zapalił się hotel.
Antyterroryści w Hotelu Rzeszów

Antyterroryści w Hotelu Rzeszów

Po krótkiej walce oddział antyterrorystów uwolnił porwanych. Nikt nie ucierpiał.

Piątek, godz. 10. Pod hotel Rzeszów podjeżdża dwa samochody z oddziałem antyterrorystów.

- Nie powiodły się negocjacje z napastnikami. Zostało więc ostateczne rozwiązanie. Wchodzimy do akcji. Grupa szturmowa atakuje z ziemi a grupa wspinaczkowa z dachu. Musimy obezwładnić napastników i uwolnić zakładników - mówi dowódca oddziału.

Jeden odział zatrzymuje się przed głównym wejściem, drugi od zaplecza. Wybiegają z nich uzbrojeni po zęby, ubrani w czarne kombinezony policjanci. Zatrzymują się przed wejściem. Coś sprawdzają. Za chwilę wycofują się. Okazuje się, że drzwi są zaminowane. Szukają innego wejścia. Nagle z okien na piątym piętrze padają w ich kierunku serie z karabinów maszynowych.

Tym czasem druga grupa wchodzi do budynku od zaplecza. Po chwili z dachu hotelu zrzucono liny. Zjeżdża po nich dwóch policjantów. Zatrzymują się nad balkonem. Wyciągają karabiny gotowe do strzału. Kolejnych dwóch zjeżdża za nimi i wpadają do pokoju. Po chwili słuchać strzały i wybuchy petard. Walka trwa kilka minut.

- Zatrzymaliśmy 3 osoby - słuchać w krótkofalówce.

Trzy minuty później z hotelu wychodzi kilku policjantów prowadząc skutych kajdankami terrorystów.

Nagle znowu odzywa się krótkofalówka.

- Całe piętro nafaszerowane jest ładunkami wybuchowymi - melduje policjant.

- Natychmiast ewakuować wszystkich - wydaje rozkaz dowódca. Pod hotel podjeżdża specjalny samochód z beczką do transportu ładunków wybuchowych. Pirotechnicy wchodzą do akcji. Z okna hotelu zostaje zrzucona linia. Policjanci przyczepiają ją do wysięgnika na beczce. Powolutku zjeżdża po niej pojemnik z bombą. Trafia do "beczki". Znowu zatrzeszczała krótkofalówka.

- Tu jest jeszcze jedna bomba - melduje któryś z pirotechników. Tyle, co skończył mówić potężny wybuch wstrząsa ziemią. W oknach pojawia się czarny, gęsty dym i płomienie. Część hotelu się pali. Kilku policjantów zostaje uwięzionych w pokoju. Pod hotel podjeżdżają cztery samochody Straży Pożarnej. Wysuwa się hydrauliczna drabina. Strażacy ewakuują policjantów. W tym samym czasie strażacy z drugiego samochodu, z wysięgnika gaszą pożar. Po chwili jest już po wszystkim.

Akcja odbicia zakładników i gaszenia płonącego hotelu trwała godzinę. Policjanci i strażacy otrzymali brawa od ponad 200 osób, które obserwowały ćwiczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24