Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelcy z Podkarpacia zagrali w "Bitwie Warszawskiej"

Jaromir Kwiatkowski
W filmie statystował też Zbigniew Sycz, przedsiębiorca i działacz społeczny z Głogowa Małopolskiego. Na zdjęciu z Borysem Szycem.
W filmie statystował też Zbigniew Sycz, przedsiębiorca i działacz społeczny z Głogowa Małopolskiego. Na zdjęciu z Borysem Szycem. archiwum prywatne
W role statystów na planie filmu "1920 Bitwa Warszawska" wcieliło się prawie stu strzelców ze związku "Strzelec" z Podkarpacia. Obraz Jerzego Hoffmana wchodzi właśnie na ekrany kin.
Miłosz Elgass z rzeszowskiego „Strzelca" statystował jako Polak i jako bolszewik.
Miłosz Elgass z rzeszowskiego „Strzelca" statystował jako Polak i jako bolszewik. archiwum prywatne

Miłosz Elgass z rzeszowskiego "Strzelca" statystował jako Polak i jako bolszewik. (fot. archiwum prywatne)Inspektor Marek Strączek, dowódca Południowo-Wschodniego Okręgu Związku Strzeleckiego "Strzelec" wylicza, że na planie filmu zaangażowano około 300 strzelców z całej Polski. Zdjęcia z ich udziałem były kręcone we wrześniu ub. roku.

- Podczas kręcenia zdjęć jeden ze strzelców obchodził 18. urodziny. Młodzieżowy zwyczaj jest taki, że walimy taką osobę 18 razy paskiem. Akurat przechodziła Natasza Urbańska. Dołączyła się i też uderzyła go tym paskiem - opowiada Miłosz Elgass z rzeszowskiego "Strzelca", jeden ze statystów.

Bitwa Warszawska 1920 3D - zobacz zwiastun

Krzyczeliśmy "ura, ura!"

Miłosz statystował jako Polak i jako bolszewik. Dowodził jednym z plutonów kompanii strzelców, która brała udział w kręceniu zdjęć.

Nie jest to pierwszy jego epizod w filmie: statystował już w pierwszym odcinku serialu TVP "1920. Wojna i miłość". Jego kolega ze "Strzelca", Mateusz Furman, również z Rzeszowa, wcielił się u Hoffmana w rolę bolszewika.

Śmieją się, że nie musieli uczyć się ról na pamięć, bo niewiele było do zapamiętania.

Miłosz: - Na przykład kręcono z naszym udziałem taką scenę, że w samochodzie stał komisarz bolszewicki i przemawiał, a my tworzyliśmy tło i krzyczeliśmy "ura, ura!". Kiedy statystowałem po stronie polskiej, brałem udział np. w kręceniu sceny obrony polskich okopów.

Zdyscyplinowani strzelcy i złodziej na planie

- Na planie filmowym bardzo przydało się wyszkolenie wojskowe strzelców - podkreśla inspektor Strączek.

Potwierdzają to Miłosz i Mateusz. - Dzięki wiedzy, jaką wynieśliśmy ze "Strzelca", mogliśmy lepiej sobie wyobrazić, jak to kiedyś wyglądało i jak mamy to zagrać - dzieli się wrażeniami Mateusz.

Obaj podkreślają, że ważnym atutem strzelców było zdyscyplinowanie.

- Na planie trafiali się ludzie zupełnie przypadkowi, z którymi był czasami duży problem - opowiada Miłosz. - Nie mieli żadnego doświadczenia, jeżeli chodzi o musztrę. Ale najgorszy był brak dyscypliny. Nie słuchali poleceń kierownika planu, a nawet zdarzył się przypadek kradzieży rzeczy osobistych. Złodzieja nie znaleziono. Następnego dnia, jak słyszeliśmy, reżyser Jerzy Hoffman podziękował za współpracę firmie, która zaangażowała tych ludzi z castingu.

Kiedy cywilnych statystów ubyło, wzięto więcej strzelców. Miłosz: - Była taka sytuacja, że kierownik planu zwrócił się do szefa naszej Komendy Głównej z… pretensjami, że im zepsuliśmy plan. Chodziło o to, że kierownik miał zaplanowane 8-9 godzin zdjęciowych na daną scenę, a my - dzięki naszemu zdyscyplinowaniu i doświadczeniu - zrealizowaliśmy ją w 2 czy 3 godziny.

Najdłuższa kolejka do Szyca

Widywali na planie reżysera Jerzego Hoffmana i odtwórców głównych ról: Nataszę Urbańską (Ola Raniewska) i Borysa Szyca (Jan Krynicki).

Urbańska dołączyła się do świętowania osiemnastych urodzin jednego ze strzelców nie tylko tym, że brała udział w uderzaniu go paskiem. Jednym z młodzieżowych zwyczajów przy takiej okazji jest to, że wszyscy "pompują" 18 pompek. - Pani Natasza też "pompowała" razem z nami - opowiada Miłosz.

Miłosz dostał oczywiście autografy od Hoffmana i Szyca. - Do przyczepy Borysa Szyca były najdłuższe kolejki - wspomina. - Każdy chciał zamienić z nim choćby kilka słów.

Przeczytaj recenzję filmu Bitwa Warszawska 1920: Żołnierzyk na polu chwały

Pierwszy film po wojnie

Miłosz i Mateusz uważają, że najnowsze dzieło Jerzego Hoffmana pozostawi ślad w polskiej kinematografii. Już choćby z tego powodu, że jest to pierwszy film w polskim kinie zrealizowany w technologii 3D.

- A przede wszystkim dlatego, że jest to pierwszy film fabularny po wojnie, który pokazuje wydarzenia 1920 roku - podkreśla Miłosz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24