Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student z Rzeszowa złożył robota z nakrętek po mleku i puszek po fasoli

Beata Terczyńska
Dzięki baterii słonecznej na otwartej  i nasłonecznionej przestrzeni robot może działać bez użycia akumulatorków, co wydłuża jego czas pracy. W ciemnościach wykorzystuje oświetlenie LED
Dzięki baterii słonecznej na otwartej i nasłonecznionej przestrzeni robot może działać bez użycia akumulatorków, co wydłuża jego czas pracy. W ciemnościach wykorzystuje oświetlenie LED archiwum UR
Robot ma kamerę i może wjechać tam, gdzie nie jest w stanie dotrzeć człowiek. Teraz Grzegorz Kurasz myśli o skonstruowaniu modelu, którzy utrzyma się na wodzie.

Skąd pomysł na skonstruowanie robota, który będzie miał za zadanie penetrowanie niewielkich przestrzeni?

- Zainteresowałem się na YouTube blogiem dwóch braci, którzy eksplorowali trudno dostępne punkty - opowiada Grzegorz Kurasz, student IV roku studiów inżynierskich na kierunku mechatronika. - Pomyślałem, że fajnie by było zrobić robota, który mógłby wjechać w takie miejsca, gdzie normalnie człowiek nie wejdzie. Jest wiele takich przestrzeni.

Grzegorz wpadł więc na pomysł, że będzie to robot gąsienicowy. I że wykona go jak najmniejszym kosztem, wykorzystując materiały ogólnodostępne, bo jako student musi liczyć się z kosztami.

Przetopił nakrętki

Kiedyś próbował złożyć robota z aluminium, ale pomysł porzucił, gdyż materiał okazał się dość trudny w obróbce. Zdecydował zatem, że nowa konstrukcja będzie z plastiku, a konkretnie z nakrętek po mleku. Okazało się, że to bardzo dobry materiał na elementy. Przetapiał je nagrzewnicą i lutownicą w odpowiednie formy. Przycinał, podpiłowywał, kształtował, dopasowywał. Wychodziły zębatki, przekładnie, paliki. Gąsienice, na których porusza się robot zrobił z... puszek po fasoli, z blachy stalowej, dosyć wytrzymałej. Ich wykonanie zajęło mu około dwóch miesięcy.

Prace prowadził w domu, w wolnym czasie między zajęciami na uniwersytecie. Zespolenie wszystkiego i napisanie programu obsługującego robota trwało rok. Część elektroniki, m.in. dwa procesory i płytkę krzemową do panelu słonecznego musiał kupić. Podobnie jak kamerę analogową za ok. 60 zł, do której sam skonstruował nadajnik przekazujący transmisję na żywo, dający się podłączyć do telewizora.

Powstał robot o wymiarach kilkunastu centymetrów na 20, wysoki na około 15. Gdzie mógłby być wykorzystywany?
- Mógłby np. wjechać do rur, rowów, szczelin, kanalizacji, pod ciężarówkę, czy inny duży pojazd, na ruiny, czy w różne niebezpieczne miejsca, w które człowiek bałby się wejść - tłumaczy rzeszowianin.

By utrzymał się na wodzie

Testował już, jak robot radzi sobie, jeżdżąc po różnych nawierzchniach, m.in. po kablach, narzędziach, na śliskim terenie, linoleum, po drewnie, narzucie na łóżko, dywanie...

Student chciałby, by jego pracą zainteresowała się jakaś firma. Byłby w stanie udoskonalić swój prototyp. Ma już doświadczenie, więc nie trwałoby to długo.

- Planuję zmodyfikować robota, poprawić detale, które mi się nie podobają. Chcę też złożyć całkiem nowy model, który utrzymałby się na wodzie, a nie tonął. Zbieram materiały - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24