Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studentka UR i jej kogut na medal

Michał Okrzeszowski
Sylwia ze zdobytym medalem. Jej prace można obejrzeć na blogu, który prowadzi: PracowniaSylwii.pl
Sylwia ze zdobytym medalem. Jej prace można obejrzeć na blogu, który prowadzi: PracowniaSylwii.pl Bartosz Frydrych
Sylwia Zawiślak, absolwentka Wydziału Sztuki UR, wygrała IX Międzynarodowy Przegląd Ekslibrisu Drzeworytniczego i Linorytniczego.

[obrazek1] Jedna z prac, które przyniosły Sylwii Zawiślak zwycięstwo w IX Międzynarodowym Przeglądzie Ekslibrisu Drzeworytniczego i Linorytniczego im. Pawła Stellera w Katowicach.

(fot. Sylwia Zawiślak)- Ekslibris to forma grafiki, którą stosuje się na okładkach książek, aby zaznaczyć własność i wskazać, że to jest księgozbiór np. Jana Nowaka - wyjaśnia Sylwia Zawiślak, studentka Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Międzynarodowy Przegląd Ekslibrisu Drzeworytniczego i Linorytniczego im. Pawła Stellera odbywa się w Katowicach co 2 lata. Uczestnicy konkursu wysyłają swoje prace; spośród nich komisja wybiera te, które trafiają na wystawę. Następnie spośród ich autorów wyłaniani są zwycięzcy.

- To ważny konkurs w świecie artystów grafików - mówi Sylwia. Do wzięcia w nim udziału namówił ją wykładowca - dr Łukasz Cywicki, który 2 lata temu również został laureatem, a w tym roku zajął III miejsce. - Po cichu liczyłam, że może się dostanę na wystawę, ale w życiu bym nie przypuszczała, że mogę wygrać - przyznaje artystka.

Jak powstaje linoryt?

Powstawanie linorytu to dość skomplikowany proces.

- Najpierw rysuję projekt na kartce, a następnie go kseruję. Potem przykładam tę kartkę do linoleum i za pomocą rozpuszczalnika nitro odbijam na nim rysunek. Później przystępuję do wycinania wzoru dłutami. Podczas wycinania mogą powstać fajne efekty, których wcześniej się nie przewidzi - zdradza Sylwia.

W ten sposób powstaje lustrzane odbicie właściwego obrazu. Na to nakłada się farbę drukarską specjalnym wałkiem, a później przykłada się matrycę na papier i przeciska przez prasę drukarską.

- Dawniej była to forma grafiki użytkowej, a teraz - w czasach grafiki komputerowej - traktuje się linoryt czy drzeworyt jako sztukę. W XV wieku drzeworyty służyły np. przekazywaniu treści religijnych. W ten sposób powstało pełno obrazków, dewocjonaliów. To było bardziej praktyczne niż malarstwo, bo obraz jest niepowtarzalny, a tu z jednej matrycy można było wydrukować wiele odbitek i puścić w świat. W czasach PRL-u ta forma służyła do drukowania podziemnych ulotek - wyjaśnia Sylwia.

Fascynacja ludowością

[obrazek2] Zwycięskie prace Sylwii (cykl czterech linorytów) przedstawiają dość znany motyw ludowy - koguta. - Wypatrzyłam go w książce "Staropolska grafika ludowa" - zdradza Sylwia Zawiślak.
(fot. Sylwia Zawiślak)Zwycięskie prace Sylwii (cykl czterech linorytów) przedstawiają dość znany motyw ludowy - koguta. - Wypatrzyłam go w książce "Staropolska grafika ludowa". Kogut pojawia się też w wielu rycinach ludowych, np. w łowickich jest na pierwszym miejscu - mówi.

Fascynaję ludowością widać we wszystkich pracach świeżo upieczonej absolwentki UR.- Ludowe tematy towarzyszą mi od dzieciństwa. Pochodzę z miejscowości Olimpów położonej między Sędziszowem a Wielopolem Skrzyńskim. Mój tato kultywował różne wierzenia, np. takie, że kiedy idzie burza, to trzeba zadzwonić dzwonkiem loretańskim, żeby nic się nie stało albo świecić świeczkę w oknie - wspomina.

- Później tato i ja udzielaliśmy się w teatrze amatorskim. Wystawialiśmy sztuki oparte na ludowych przedstawieniach, np. Gustawa Morcinka. Opowieść zawsze działa się na wsi, był morał, zawsze chłop zwyciężał nad diabłem. Gdy się wyprowadziłam do Rzeszowa na studia, to nagle zaczęło mi tego brakować, więc sama do tego wróciłam. Tak że to wszystko wina taty - śmieje się Sylwia.

Swój dyplom magisterski poświęciła przysłowiom ludowym. Znajdują się tam wykonane przez nią grafiki oraz opisy przysłów. - Staram się w grafice przedstawić taki moment, kiedy człowiek staje przed wyborem: posłuchać przysłowia i zrobić tak, jak ono radzi - czy nie.

Zwykle na moich grafikach ludzie robią przeciwnie i popadają w jakieś kłopoty. Każde przysłowie analizuję pod kątem tego, jak powstało, opierając się na książkach, źródłach. Dla przykładu: "Zalać komuś sadła za skórę" pochodzi od rodzaju tortur, który kiedyś stosowano. Przysłowie oznacza zbyt surową, niewspółmierną do winy karę. Na moim rysunku człowiek, który pilnował pańskiego pola, bije batem dzieci, które przyszły zbierać kłosy pozostałe na polu po żniwach - opowiada pasjonatka.

Blog i książka w przygotowaniu

Prace Sylwii można obejrzeć na blogu, który prowadzi - PracowniaSylwii.pl. Znajdują się tam także historie przysłów, do których udało jej się dotrzeć. Wkrótce dzięki fundacji Patri- monium Europae ukaże się również książka Sylwii pt. "Demony i klechdy ludowe". Znajdzie się w niej nie tylko plastyczna, ale i literacka twórczość absolwentki UR.

- Klechdy to dość groźne i srogie bajki ludowe - wyjaśnia Sylwia. - Poszukując inspiracji, zawsze sięgam do spuścizny Oskara Kolberga, który w swoich badaniach dotknął wielu tematów. Gdy trafię na jakiś interesujący mnie motyw, to szukam kolejnych publikacji na ten temat i jak detektyw dochodzę do swoich wniosków. Tak było w przypadku klechd - u Kolberga wszystko się znajdzie - stwierdza Sylwia.

Książka ukaże się 31 lipca. Będzie można ją kupić za pośrednictwem fundacji Patri- monium Europae.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24