Piszę to nie tylko pod wpływem wyczynów panów prokuratorów przed komisją śledczą. Chociaż przyznam, że widowisko byłoby przednie, gdyby nie ponure wnioski, jakie się od razu narzucają. Przez dobre pół godziny konfrontacji panów Stefańskiego i Kapusty zastanawiałem się, który kręci? Jak w starym westernie szukałem w tej parze dobrego kowboja, który ma koraliki na kapeluszu i jeździ na białym koniu. I czarnego nieogolonego łotra, który jest zły do szpiku kości. I nagle się zorientowałem, że obaj kręcą tak, że aż dym im leci z uszu! Potem przyszedł jeszcze jeden Organik, i też mu się trochę dymiło. Nie wierzyłem własnym oczom. To nie byli byle jacy prokuratorzy, ale sama górka. Nie chodziło o sprawy peerelowskich mataczeń (komputer mi podkreśla, że takiego słowa nie ma, co oznacza, że mój komputer nie śledzi obrad komisji, bo tam to słowo pada co 3 minuty). To byli jedni z ważniejszych urzędników państwowych stojących na straży praworządności. W tej sytuacji aż strach pomyśleć, co się dzieje na niższych szczeblach. I kto wie, może uświadomienie sobie, jaka tam niżej musi być mizeria, zachęci naszych rodaków do życia zgodnie z prawem, bo nikt by nie chciał wpaść w łapy takich fachowców, ale wątpię. Raczej to zachęci do przestępstw najbardziej banalnych, bo widać, że prokuratorzy zajęci są polityką i nasłuchiwaniem, czy gdzieś z góry nie dobiegnie ich głos jakiegoś władcy.
Ktoś mógłby powiedzieć, że ten dzisiejszy dzień to wyjątek. Ale, niestety, tak nie jest. Mam świeżo w uszach zeznania pani Piwnik. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu była panią minister, a kilka lat temu uważana była za najlepszą polską sędzię. Tymczasem podczas zeznań dymiło jej się z uszu. Czarna kowbojka jak dwa razy dwa. A obecny minister Kalwas? Jeszcze nie zeznawał i nie będzie, bo nic mu do Orlenu. Ale pamiętacie państwo, jak szybko zadbał o immunitet dla swojego poprzednika? No, kpina.
Największe jednak wrażenie wywarł na mnie anonimowy sędzia z Dolnego Śląska. Ten prawdziwy prekursor w swoim zawodzie nakazał ponowne przyjęcie do pracy lekarza, który brał łapówki. Policja udowodniła łapownictwo ponad wszelką wątpliwość, podstawiając lekarzowi policjanta przebranego za pacjenta. A sędzia na to mówi, że nie ma sprawy. Ba! Każe łapownikowi wypłacić odszkodowanie! Bodajże 20 tysięcy.
W tej sytuacji pozostaje tylko nadzieja, że potrafimy jakoś zaimportować nowych prokuratorów i sędziów. Skąd? Zupełnie obojętne. Może być Białoruś albo Zimbabwe.
GRZEGORZ MIECUGOW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?