Świąteczna pożyczka? Byle nie w parabanku!

Liczba egzekucji komorniczych w okręgu rzeszowskim:

Liczba egzekucji komorniczych w okręgu rzeszowskim:

I półrocze 2010 r. 13 Średni czas trwania 159 spraw
I półrocze 2011 r. 16 295 spraw

Według szacunków na całym Podkarpaciu komornicy zajmowali się w ubiegłym roku ok. 80 tysiącami spraw.

Do świąt w skrzynkach pocztowych emerytów i rencistów wszystkich większych miast na Podkarpaciu trafią ulotki ostrzegające przed braniem tzw. chwilówek, czyli szybkich pożyczek na dowód. Plakaty zawisną na dworcach, w aptekach i przychodniach. W Rzeszowie spoty reklamowe obejrzymy w autobusach MPK. Wyemituje je również Telewizja Polska. Od wczoraj działa także strona zanim-podpiszesz.pl, gdzie za pomocą specjalnego kalkulatora można obliczyć rzeczywisty koszt branej pożyczki. To największa tego typu kampania, którą wspólnie organizują m.in. NBP, Ministerstwo Finansów, policja i UOKiK.

Pożyczasz 300 zł, spłacasz 1,5 tys.

Termin wybrano nieprzypadkowo.

- Okres przedświąteczny to czas agresywnego reklamowania się firm oferujących pożyczki dostępne "od ręki". Nie zdajemy sobie sprawy, że ich rzeczywiste oprocentowanie jest kilkanaście razy wyższe niż w tradycyjnych bankach - mówi Katarzyna Mazurkiewicz, rzeczniczka Komisji Nadzoru Finansowego.

- Apelujemy, żeby umowy podpisywać świadomie, bo pożyczanie nawet drobnej sumy pieniędzy w instytucjach nieobjętych nadzorem może skutkować utratą dorobku całego życia - dodaje.

Jak to możliwe? Parabanki jeszcze przed wypłaceniem pieniędzy wymagają wysokiego zabezpieczenia pożyczki, np. poprzez dom lub działkę. Opóźnienia w spłacaniu rat mogą się wiązać z utratą zabezpieczenia mimo, że jego wartość znacznie przewyższa kwotę zadłużenia. Co więcej zapisy umowy uprawniają parabanki do wyznaczania zabezpieczenia w przyszłości, wedle uznania firmy.

Z zapisami w umowach mają problem nawet prawnicy

Poważnym problemem są także dodatkowe opłaty np. za rozpatrzenie wniosku, wydanie decyzji, wizyty przedstawiciela w domu, ubezpieczenia. Suma tych opłat często znacznie podwyższa koszt pożyczki.
- Może być tak, że firma w ogóle nie zamierza udzielić nam pożyczki, a jedynie pobrać opłaty z góry - przestrzega Radomir Stasicki, dyrektor Biura Ochrony Konsumentów w Rzeszowie.

- Najwięcej spraw, z jakimi mamy do czynienia dotyczy właśnie tzw. opłat przygotowawczych, które musimy uiścić tylko za to, że firma rozpatrzy nasz wniosek o pożyczkę. Może nam jej odmówić, ale pieniędzy i tak nie odzyskamy - dodaje.

Jak wyjaśnia, w ten sposób oszukiwani są zwłaszcza starsi mieszkańcy niewielkich miast, których w tradycyjnym banku odprawiono z kwitkiem. Dlatego jeśli inna instytucja nie robi im przeszkód i z chęcią daje pieniądze są tak wdzięczni, że bezwzględnie wierzą we wszystko, co mówią przedstawiciele. Tych traktują zresztą jak reprezentantów banków, którym nauczeni są ufać. Efekt jest taki, że nie tylko nie rozumieją zapisów umów, ale często ich nawet nie czytają.

- Przykład? 79-letnia pani Alina, która wzięła pożyczkę na drogi sprzęt elektroniczny dla wnuczka. Niestety jedna choroba i większe wydatki na leki sprawiły, że nie była w stanie spłacić raty - opowiada Robert Damski z Krajowej Rady Komorniczej.

Do drzwi w końcu zapuka komornik

To uruchomiło całą lawinę odsetkową, które kompletnie ją pogrążyły. Przestała płacić rachunki, a wkrótce zaczęli ją nachodzić pracownicy firm windykacyjnych. Do tego doszły koszty wizyt przedstawiciela firmy pożyczkowej w domu kobiety. W umowie był bowiem pozornie niegroźny zapis, że raz na pół roku pojawi się w mieszkaniu, żeby sprawdzić stan majątkowy. Dopiero później okazało się, że taka wizyta kosztuje 500 zł. Żeby dług nie rósł kobieta wzięła kolejną pożyczkę.

- Efekt jest taki, że dziś ja zajmuję się jej egzekucją komorniczą. Takich spraw z roku na rok przybywa i są dla nas bardzo trudne. Dotyczą bowiem osób niezamożnych, które nie miały szans na kredyt w normalnym banku. One wręcz wstydzą się tego, że zalegają, bardzo chcą spłacać, ale nie mają z czego. I tak ostatnia deska ratunku, jaką miał być parabank okazała się być gwoździem do trumny - przyznaje komornik.
Informacje o tym jak bezpiecznie pożyczać pieniądze znajdziemy na stronie kampanii. Tam znajdizemy też numer bezpłatnej infolinii, dzięki której dowiemy się m.in. czy firma, u której chcemy się zapożyczyć jest objęta nadzorem finansowym.

- Podstawowa zasada jest jedna: nie korzystajmy z usług finansowych, których nie rozumiemy. Jeśli oferujący nie chce lub nie potrafi wyjaśnić ich zasad, lepiej zrezygnować z jego propozycji - tłumaczy Katarzyna Mazurkiewicz.

Co jeśli już popadliśmy w kłopoty? Pamietajmy, że wizytę komornika w domu zawsze poprzedza wysłanie zawiadomienie o wszczęciu postępowania egzekucyjnego. Nieodebranie takiego listu nie wstrzymuje procedury. To, co ma zająć komornik wskazuje wierzyciel. Najczęściej wybiera pensję lub emeryturę, ale jednorazowo komornik nie może zabrać więcej niż 50 proc. tej pierwszej i 25 proc. drugiej.

Blokuje też rachunek bankowy, z którego nie można wypłacać pieniędzy. Prośbę o jego zwolnienie może rozpatrzyć jedynie sąd. Zajmowanie elementów wyposażenia mieszkania to ostateczność. Jak mówi ustawa, komornik nie może zabrać rzeczy niezbędnych do życia: ubrań, pościeli, zapasów żywności, opału. Zajęte sprzęty, np. sprzęt RTV i AGD trafiają na licytację. Zarobek komornika wynosi wtedy 15 proc. Gdy zajmie pensję dostaje 8 proc.