Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowy Zjazd Sanoczan [WIDEO]

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Apel na rzecz integracji - który zostanie odczytany w poniedziałek w południe na Rynku w Sanoku - będzie ostatnim akcentem czterodniowego Światowego Zjazdu Sanoczan.

Zjazd był okazją do sentymentalnych spotkań po latach - mieszkańców obecnych i tych, którzy dziś są rozproszeni po kraju i świecie.

Przyjechali do miasta, gdzie są ich rodzinne korzenie, miasta, gdzie się urodzili, spędzili dzieciństwo albo lata szkolne. Choć różne koleje losu, wybory osobiste i zawodowe spowodowały, że dziś żyją i mieszkają na drugim krańcu Polski czy świata łączy och jedno - z chęcią wracają w rodzinne strony, bo Sanok to miejsce, które wciąż wywołuje w nich emocje.

Można się było o tym przekonać podczas I Światowego Zjazdu Sanoczan. Czterodniowa impreza zorganizowana została przez samorząd miasta, przy wsparciu Towarzystwa Przyjaciół Sanoka i Ziemi Sanockiej i jego oddziałów w Warszawie, Wrocławiu i na Wybrzeżu. Tym samym Sanok dołączył do 7 polskich miast, które podjęły się podobnego przedsięwzięcia.

Od piątku w Sanoku działo się wiele i w różnych miejscach miasta. Były koncerty, spotkania, pokazy, prezentacje, wystawy, konferencje naukowe, widowiska, jarmark na rynku i wspólne ognisko na nadsańskich Błoniach, i wycieczki po mieście kultowym autosanem - odrestaurowanym autentykiem z lat 50-ych.

Były spotkania oficjalne i te prywatne. O znaczeniu miasta przypomniała rekonstrukcja historyczna, nawiązująca do jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Sanoka - ślubu króla Władysława Jagiełły z Elżbietą Granowską. Na zawarcie tych zaślubin (odbyły się w maju 1417 roku) król wybrał kościół pw. św. Michała, zaś weselna uczta odbyła się w niedalekim zamku Sobień.

Uczestnicy zjazdu podkreślali, że rodzinne miasto to dla nich powód do dumy. - Bycie sanoczaninem, pochodzenie z Wolnego Miasta Królewskiego, to jak posiadanie arystokratycznego pochodzenia - uśmiecha się Paweł Biedka, wnuk przedwojennego burmistrza Sanoka, od kilkudziesięciu lat mieszkający w Warszawie. - Nas tutaj ciągle coś ciągnie. Inna rzecz, że mamy inną perspektywę. Dostrzegamy to, czego mieszkańcy, na co dzień nie dostrzegają. I nie doceniają, że to miasto przyjazne dla ludzi - dodaje.

W warszawskim oddziale TPSiZS działa aktywnie ok. 100 osób. Wśród nich Artur Andrus, dziennikarz, kabareciarz i poeta, którego w na wielkim zjeździe sanoczan także nie zabrakło. W Sanockim Domu Kultury artysta wystąpił z autorskim recitalem "Myśliwiecka", z którego dochód postanowił przekazać na stypendia dla uzdolnionych muzycznie uczniów.

- Wyjechałem z Sanoka ponad 20 lat temu, ale to miasto jest wciąż dla mnie ważne, na równi ze stolicą. Tu nawiązałem pierwsze prawdziwe przyjaźnie, tu doświadczałem najintensywniejszej młodości. Kiedykolwiek tu przyjeżdżam, spotykam się z sympatycznym przyjęciem - opowiada.

Burmistrz Wojciech Blecharczyk podkreśla, że rozproszeni po kraju i świecie rodacy są ambasadorami miasta. Sanoczanie na emigracji starają się pomóc. - Zrobiliśmy akcję charytatywną dla szpitala, dożywiamy dzieci w Wisłoku Wielkim - mówi Tadeusz Tarapacki, dziennikarz polonijnego radia z Filadelfii.

Katarzyna Bachleda-Curuś, łyżwiarka, medalistka olimpijska, podkreśla, że chociaż nie mieszaka już w Sanoku, to czuje się z nim sentymentalnie związana. - Tu zaczęła się moja kariera, tu mam rodzinę, przyjaciół. Za każdym razem, gdy przyjeżdżam, widzę pozytywne zmiany. Taki zjazd to świetna promocja miasta - uważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24