Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świerchowa dobrze pamięta Sąd Boży

Grzegorz Michalski
Klęski powodzi w Świerchowej należą do rzadkości. Ta, która nawiedziła miejscowość na początku XX wieku, przeszła do historii wsi.

O jej przebiegu można przeczytać w „Przewodniku Kółek Rolnicznych”. Odpis z księgi sporządzony został przez Mirosławę Ciołek.

Zaczęło się w południe

W samo południe zagrzmiało na zachodzie. Na niebie ukazała się czarna chmura. Równorzędnie zagrzmiało na wschodzie i z tej strony ukazała się również czarna chmura. Ludzie tak się przyzwyczaili do chmur i deszczów, że nie przywiązywali do tego większej uwagi, lecz szybko zaczęli sprzątać z pól i uciekać do domów.

W jednej chwili zaczęło okropnie grzmieć i pioruny błyskały jeden za drugim. W tym momencie chmury zetknęły się ze sobą i zawiesiły się nad Świerchową. Lunął taki deszcz, że z nieba płynął olbrzymi słup wody. Zamieniał się w grad, ludzie schronili się w domach. Zrobiło się okropnie ciemno i nic nie było widać.

Wylał Dunaj i Promienica

Przez wieś od Łężyn płynie niewielki potok Promnica. Od wschodu w północnej stronie wsi wpada do niego niewielki strumyk nazwany Dunaj. Na obu tych potokach woda bardzo szybko wezbrała. Stanęła w polach, nie było widać ani ściernisk, ani zbóż. Nikt jeszcze nie przewidywał skutków tej wielkiej wody.

Około godziny 12.30 Promnica wystąpiła z brzegów i zalała całą wieś. Było słychać tylko szum wody, ryk bydła i krzyk ludzi, który był nie do opisania. Ludzie ratowali swoje dzieci, brnąc po szyję w wodzie. Ci którzy zostali uwięzieni w domostwach, schowali się na strychu. Deszcz nadal nie ustawał, zalało szkołę - nie można było się z niej wydostać. - Siedziałem w szkole zamknięty przez wodę - pisał we wspomnieniu Jan Trzeciak, nauczyciel.

Ratowali życie

O ratunku mienia nie było mowy. Zdawało się w owym momencie mieszkańcom wsi, że oto nadszedł koniec świata. Trąby strażackie zawyły na alarm. Piorun uderzył w dom biednej wdowy z siedmiorgiem dzieci Magdaleny Kmiecikowej. Jej jedenastoletnia córeczka Genia została porażona i upadła na ziemię. Równocześnie w domu rozpętał się pożar. Piorun uderzył w kosę, która wisiała na wejściu do domu i nieznaną drogą wpadł do środka.Matka z małymi dziećmi siedziała na krawędzi łóżka. O dziwo piorun nikogo nie zabił, tylko tej jednej dziewczynce opalił piersi, brzuch, nogi i palce u rak. Sąsiedzi skoczyli na ratunek. Było ich niewielu. Inni otoczeni przez fale wody patrzyli bezradnie, że nie mogą pomóc nieszczęśliwej wdowie. Krzyczeli: „Straszny dopust Boży”. Odważniejsi strażacy przebrnęli przez wodę i próbowali chwycić za wąż strażacki, lecz był już całkiem pod wodą. Świnie, barany, drób i króliki wynoszono na strychy domów. Woda niosła snopy zbóż, a co za tym idzie spracowany pot chłopski. Niosła siano, koniczynę, drzewo, deski, płoty, konewki, cebrzyki, wozy, drabiny, ławy szkolne i nawet kamienie. Bydło, które stało w stajniach w wodzie unosiło łby do góry i strasznie ryczało.

Dopust Boży

Straszny Sąd Boży nad Świerchową. Na dole, gdzie potok Dunaj wpada do Promnicy był młyn Jana Kmiecika tu wszystkie wody płynęły i zdawało się, że w to miejsce idzie całe piekło. W domu była sama matka z dziećmi, gdyż jej mąż był w Ameryce. Bydło pozostawało w stajni, matka z dziećmi, próbując ratować życie, przebrnęła do sąsiedniego domu Jędrzeja Jaworskiego, który jeszcze nie był zalany wodą, ale jego już tam nie było, zdołał wcześniej uciec. Dalej nie mogła już wędrować, ponieważ woda była za wysoka. Woda w tym czasie wyrwała drzwi ze stajni. Bydło nadal stało. Poniżej tego młyna, przy tym samym potoku, był drugi młyn, mniejszy Michała Wojnara. Gdy woda doszła już pod dach, podniosła cały młyn do góry i go zabrała. O godz. 14 zdawało się już, że domy płyną, ale opady deszczu ustąpiły. Godzinę później woda zaczęła opadać i do godz. 19 już zupełnie jej nie było na ulicach wsi. I znów płynie sobie przez wieś mały potoczek, spokojny, ale bardzo niebezpieczny. Najstarsi ludzie w ówczesnym czasie takiej powodzi nie pamiętali. Taki wylew w Świerchowej przed 1913 r. miał miejsce 1813 r. Dziewczynka poparzona przez piorun została przewieziona do szpitala do Jasła, gdzie długo się nią zajmowano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24