Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Świerczewski nie był bohaterem"

Rozmawiał Piotr Samolewicz
Sr Jan Pisuliński
Sr Jan Pisuliński
Rozmowa z dr. JANEM PISULIŃSKIM z Instytutu Historii Uniwersytetu im. Królowej Jadwigi w Rzeszowie: - Czy gen. Świerczewski jest osobą wartą upamiętnienia w niepodległej Polsce, jak tego chce gmina Baligród? W celu przyciągnięcia turystów gmina chce odtworzyć w Jabłonkach stary szlak imienia generała, wytyczyć nowy oraz inscenizować sceny batalistyczne.

- Świerczewski nie zasługuje na miano bohatera polskiej historii. On się wprawdzie urodził w Warszawie, ale na początku I wojny światowej był ewakuowany wraz z fabryką, gdzie pracował, do Rosji. Tam związał się z ruchem komunistycznym.
Z polecenia Stalina walczył w wojnie domowej w Hiszpanii.

A do Hiszpanii Stalin nie wysyłał ludzi niesprawdzonych. Świerczewski został nawet uwieczniony, pod zmienionym nazwiskiem, u Hemingwaya w "Komu bije dzwon". Po powrocie do Związku Sowieckiego nadal służył w Armii Czerwonej.

- Przedstawiciele gminy wyrażają żal, że w Jabłonkach przestało działać muzeum poświęcone Świerczewskiemu.

Karol Świerczewski, ps. "Walter" (1897-1947) - działacz komunistyczny, generał Armii Czerwonej, uczestnik wojny domowej w Hiszpanii, zastępca dowódcy I Armii Wojska Polskiego, dowódca 2 Armii WP, wiceminister obrony narodowej. Zginął 28 marca 1947 w potyczce pod Jabłonkami koło Baligrodu. Według oficjalnej wersji, poległ w zasadzce zorganizowanej przez ukraińską sotnię "Bira", jednak najprawdopodobniej w zasadzce brali udział żołnierze z sotni "Hrynia" i "Stacha". Część współczesnych historyków uważa, że Świerczewski mógł zostać celowo poświęcony przez kierownictwo państwowe i partyjne, aby jego śmierć mogła stać się pretekstem do rozpoczęcia Akcji "Wisła". Po jego śmierci władze komunistyczne w PRL kreowały go na bohatera narodowego. Został patronem licznych szkół, imieniem "Waltera" ochrzczono jeden z zakładów cukierniczych, podobizna Świerczewskiego widniała w latach 70. i 80. na banknocie 50-złotowym, Poczta Polska wielokrotnie upamiętniała go na znaczkach pocztowych.

- Nie mam nic przeciwko temu, by obiekt ten był użytkowany jako muzeum. Nie powinien jednak upamiętniać sowieckiego generała, ale to, co się wydarzyło w tamtych latach w Bieszczadach. Powinien pokazywać w miarę prawdziwy, a nie propagandowy obraz zbrodni zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, a zwłaszcza ciężkie życie mieszkańców i to, co się z nimi stało po wysiedleniu.

- Władzom PRL bardzo zależało na zbudowaniu kultu Świerczewskiego. Dlaczego?

- Po pierwsze, chodziło o uzasadnienie Akcji "Wisła", która była brutalną pacyfikacją. Po drugie, o zbudowanie pozytywnego wizerunku ludzi ze Związku Sowieckiego, którzy oddali życie w szczytnym celu.

A wydawało się, że walka z ukraińskim podziemiem po potwornych mordach ze strony OUN-UPA na Wołyniu i we wschodniej Galicji jest takim punktem stycznym, który powszechnie nie lubianą władzę połączy w jakiś sposób ze społeczeństwem.

- Nie do końca wyjaśniona śmierć Świerczewskiego 28 marca 1947 r. w Jabłonkach też służyła do zbudowania szeptanej legendy dobrego generała.

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie od lat apelowało do władz lokalnych i państwowych o usunięcie stojącego w pobliżu Baligrodu pomnika gen. Świerczewskiego. Dotąd kombatanci zdołali wywalczyć, by pod pomnikiem znalazła się zgodna z prawdą historyczną informacja o "zasłużonym w zniewalaniu Polski sowieckim generale". Pomnik jednak nadal stoi, a ponadto pojawiają się kolejne pomysły upamiętniania generała "Waltera": władze gminy chcą wytyczenia w Bieszczadach szlaku związanego z jego osobą. Pomysły popularyzowania generała są uzasadniane tym, że stanowi on dużą atrakcję turystyczną w regionie.

- Nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że był to dobry "ruski". Jak już powiedziałem, do Hiszpanii nie wysyłano ludzi niesprawdzonych. Wtedy, w latach 1936-37, trwały w Rosji olbrzymie czystki. Stalin prawie wszystkich wyższych oficerów zlikwidował. Przetrwali nieliczni.

Świerczewski ocalał nie dlatego, że w tym czasie był w Hiszpanii, gdyż wielu zamordowano właśnie z tego powodu, że tam walczyli. Stalin podejrzewał bowiem, że mogli zostać zwerbowani przez wywiady zachodnie. Pytanie, czy ktoś, kto przetrwał takie czystki, mógł być super ukrytym agentem albo człowiekiem, który nagle w 1947 r. zmienił się w osobę przyzwoitą, nie ma sensu.

- Co zrobić z licznymi na terenie Bieszczadów pomnikami tzw. utrwalaczy władzy ludowej?

- Oni pod jakimś względem chronili ludność polską przed OUN-UPA. Ludzie byli różni, wszystkich "utrwalaczy" nie wkładałbym do jednego worka. Likwidując te pomniki, czy też zdejmując tablice, uderzono by w tych, którzy postępowali porządnie. Może drukowanie w osobnych wydawnictwach komentarzy do tych miejsc, albo umieszczanie dodatkowych napisów na pomnikach załatwiłoby sprawę? Niszczenie tych pomników i tablic byłoby mszczeniem się na historii za to, że była taka, jaka była.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24