Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święte oburzenie na sztukę, której nikt nie widział, czyli Rzeszów na kulturalnej mapie Polski

Stanisław Sowa
Czy sztuka #chybanieja”, nad którą pracuje Teatr Maska, jest obrazoburcza? Nie widziałem jej, więc trudno mi ją ocenić. Inni też nie widzieli, bo premiery jeszcze nie było, a mimo to wyrazili święte oburzenie

Rzeszów ma swoje „pięć minut” na kulturalnej mapie Polski. A to dzięki sztuce #chybanieja”, która ma być wystawiona w Teatrze Maska. Spektakl nie miał jeszcze premiery, ale już zrobiło się o nim głośno. A zrobiło się, bo prezydent miasta wstrzymał prace nad sztuką.

„Prezydent Rzeszowa musiał zareagować na głosy mieszkańców, którzy stwierdzili, że przedstawienie zawiera wiele kontrowersyjnych treści” - wyczytałem w oświadczeniu rzecznika prezydenta. Co tak zaniepokoiło mieszkańców, że pobiegli z prośbą o interwencję do włodarza miasta? W sztuce podobno jest coś na temat pedofilii w Kościele. Rzecznik prezydenta wspomniał też o rzekomych wątkach antysemickich.

Używam słów „podobno” i „rzekomych”, bo na sztuce nie byłem. Nie mogę więc ocenić, czy jest obrazoburcza. Przywołani w oświadczeniu mieszkańcy też sztuki nie widzieli, bo premiery jeszcze nie było. Na jakiej podstawie stwierdzili to, co stwierdzili?

Przypomnę, że ta forma recenzowania sztuki (nie oglądałem, ale wszystko na ten temat wiem) nie jest nowa. Dała o sobie znać, gdy na ekrany kin wchodził film „Kler”. W naszym regionie rewolucyjną czujność wykazał wówczas burmistrz Strzyżowa (poprzedniej kadencji), nie dopuszczając do wyświetlania filmu w tym mieście.

Rozumiem, że prezydent Rzeszowa czuje się odpowiedzialny za to, co się w mieście dzieje. Również na scenie Maski. Zastanawiam się tylko, czy rolą prezydenta i jego urzędników jest grzebanie w scenariuszu sztuki. Teatr ma przecież swojego dyrektora. To osoba, która nie znalazła się na tym stanowisku przypadkowo. Dyrektor i jego zespół odpowiadają za to, co dzieje się na scenie. Jeżeli przekroczą dozwolone granice, a ktoś poczuje się obrażony, to ten ktoś może zażądać satysfakcji. Np. na drodze sądowej. Bo w spornej sytuacji tylko sąd, a nie żaden urzędnik, jest władny orzec, czy prezentowane treści są dopuszczalne w przestrzeni publicznej, czy też czyjeś święte oburzenie jest uzasadnione.

Urzędnik, który ingeruje w przekaz artystyczny jeszcze nim ten powstanie, naraża się na zarzut stosowania cenzury prewencyjnej. A tej nie da się pogodzić z art. 73 Konstytucji RP, który zapewnia nam wszystkim wolność twórczości artystycznej, a także wolność korzystania z dóbr kultury.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24