Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetnie się u was kręci! Twórcy serialu zadowoleni z Podkarpacia

Beata Terczyńska
Przygotowania do kolejnego ujęcia w restauracji "Dworek” w Rzeszowie.
Przygotowania do kolejnego ujęcia w restauracji "Dworek” w Rzeszowie. Krzysztof Łokaj
- Polejcie go świeżą krwią - krzyczy ktoś z ekipy filmowców. Mazisty płyn z butli podkreśla kolor obrzydliwej szramy. - Pięknie wyglądam? Dostałem szablą przez lewy policzek - śmieje się Zbigniew Sycz, dowódca rzeszowskiego "Strzelca", który wcielił się w rolę bolszewika.

Serial "1920. Biało-czerwone" powstaje na podstawie scenariusza Janusza Petelskiego i Roberta Miękusa. W obsadzie m.in. Mirosław Baka (rola Piłsudskiego), Piotr Gąsowski, Lesław Żurek, Danuta Stenka i Krzysztof Globisz.

Środa. Centrum Jarosławia wygląda "jak z innej bajki". Z urzędów i sklepów poznikały reklamy. Zastąpiły je wystylizowane szyldy. "Skład towarów galanteryjnych" - rozśmiesza nas nazwa sklepu. Jedna z kamienic "gra" posterunek policji państwowej w Węgrzycach, a ratusz "Hotel Royal", na którym widnieje czerwony sztandar z rosyjskim napisem "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się".

- A cóż to? - nie może się nadziwić wycieczka z Ukrainy.
Goście wybuchają śmiechem na wieść, że to tylko zdjęcia do filmu.

Farba na mury, glina na ulice

- Mamy na to sposoby - zdradza Beata Pisula, szefowa K&K Selekt, współproducenta serialu "1920. Biało-czerwone" powstającego dla TVP. - Mury są patynowane, czyli brudzone specjalnymi, zmywalnymi farbami.

Boczna uliczka wysypana gliną. Pod ścianami bolszewicy. Kłęby dymu, kartki fruwają w powietrzu.
- Panowie gotowi? Uwaga! Cisza proszę! - słyszymy komendy. - Akcja!

Na rynku słychać tupot końskich kopyt.
- Powożę wozem taborowym. Wyładowali go atrapami beczek i skrzynek - mówi Piotr Staniszewski z Niepołomic, ze stowarzyszenia kultywującego tradycje kawaleryjskie. - To nie pierwsza moja przygoda z filmem. Nie dalej, jak tydzień temu grałem pod Zamościem w "Bitwie Warszawskiej 1920" u Jerzego Hoffmana - mówi 21-latek od kilkunastu lat jeżdżący konno, uprawiający kaskaderkę.

Przestraszyłem się, patrząc w lustro

W tłumie mundurowych wrażenie robi mężczyzna z raną na lewym policzku.
W statyście rozpoznajemy Zbigniewa Sycza działającego w Związku Piłsudczyków, dowódcę młodzieżowej, patriotycznej organizacji "Strzelec".

- Sam się aż przestraszyłem, patrząc w lustro - śmieje się. - Przyjechało nas dwunastu. Wcielamy się w polskich patriotów, ale też w żołnierzy armii sowieckiej. Potrzebni byli ludzie, którzy trochę znają się na wojskowości.

Dodaje, że chciał zagrać, ponieważ dziadek uczestniczył w kampanii 1920.
- Jako mieszkaniec Galicji dostał się do armii austriackiej, zjeździł całe Bałkany. A w osiemnastym roku, gdy wrócił z wojny, na dworcu w Krakowie witali go patrioci polscy dużą pajdą chleba z boczkiem. I wpakowali na wschodni front. Za zasługi wojenne dostał ziemię na Wołyniu pod Beresteczkiem. Jest pewnie dumny patrząc z góry na wnuka.

Z brylantyną na głowie

Poniedziałek, restauracja "Dworek" w Rzeszowie. Przy jednej z przyczep ciężarówki pełnej wieszaków z ubraniami, leży sterta butów. Do wyboru, do koloru. Rzeszowianie, którzy za moment wystąpią w rolach statystów, przechodzą metamorfozę.

Barbara Osuchowska z nowoczesnej kobiety staje się stateczną damą w długiej, zielono-żółtej kreacji. - Mamy piękne botki, kapelusze, garsonki. Charakteryzatorki dbają o każdy szczegół. Musiałyśmy przyjść dzisiaj zupełnie nieumalowane. Nie można było mieć żadnych kolczyków, własnej biżuterii. Moja kreacja jest fantastyczna - zachwyca się czekając w kolejce na make up.

Ryszard Lechfowicz z Rzeszowa, który a co dzień oprowadza wycieczki w podziemnej trasie, jest widocznie rozbawiony. - Fakt, że się tu znalazłem, to przypadek. Kiedy wczoraj oprowadzałem filmowców, zażartowałem, aby wzięli do filmu młodą, ładną koleżankę z pracy. A oni: to my pana też weźmiemy. No i dziś rano dzwoni telefon z zaproszeniem. Nigdy bym się nie spodziewał, że będę statystą - mówi. - Panie mnie dorwały, przebrały, ulizały. Styl retro. Kawa jest, herbata jest. Humor też. Ile mam lat? Równe siedem dych.

Jak zareagowała rodzina?
- Nic nie wie. Dzwonię dziś do domu, mówię: nie będzie mnie. A oni: co się stało? Dopytywali, ale nic nie powiedziałem. Będą mieli ze mnie ubaw. Zwłaszcza z fryzury.

Sam poleruje oficerki

W garderobie Tomasz Borkowski, grający jednego z trzech głównych bohaterów, sam pastuje wysokie oficerki.

- Ale to na własną prośbę - śmieje się. - Będę grał scenę, w której po raz pierwszy prywatnie spotkam się z piękną kobietą, która mnie fascynuje, którą pożądam. Być może stąd pomysł, żeby wyczyścić buty własnoręcznie - żartuje.

A serio dodaje: - Józef Szymański. Tak nazywa się moja postać. Oficer niższej rangi, podporucznik, przedwojenny patriota. Spotka go wiele przygód. Trafi nawet do sztabu wodza naczelnego Piłsudskiego. Będzie też wątek z dojrzałą kobietą.

Borkowski przyznaje, że dla aktorów - mężczyzn taki serial historyczny to także zabawa. - Nazwijmy to po imieniu. Duzi chłopcy bawią się wojenkę. Oczywiście, poza całą płaszczyzną dramaturgii, fabuły.
W Rzeszowie Borkowski gościł już kilka razy. - Wspomnienia? Dobre. Barłożne noce i w ogóle.

Rzeszów - mój szczęśliwy

Rzeszów to także szczęśliwe miejsce dla Katarzyny Maciąg, znanej m.in. z serialu "Teraz, albo nigdy". Tu grała już w "Korowodzie" Jerzego Stuhra.

- W serialu gram Lulu Biedrzycką, tancerkę kabaretową, narzeczoną Bronka Jabłońskiego (gra go Kuba Wesołowski) - opowiada. - Zachwycam się przede wszystkim kostiumami, które przygotowuje dla nas Elżbieta Radke. Moim marzeniem było właśnie przez kostium przenieść się w inne czasy. To prawdziwe zadanie aktorskie. Lata dwudzieste? Wspaniałe! Wielkie wyzwolenie. Kobiety obcięły włosy, pojawiły się kolorowe makijaże, pierwsza trwała. Wydobyły się z gorsetów i przybrały luźne sukienki.

Mundur to magia

Krótka przerwa w zdjęciach. Kuba Wesołowski rozpina się z wełnianego munduru. Narzuca go jednak na plecy.
- Na dworze dość chłodno, w środku pocimy się jak szczury. Nie chcę się przeziębić - tłumaczy. Do twarzy mu. To nie pierwsza tego typu rola.

- W mundurze jest coś fajnego, rodzaj magii, iluzji - przyznaje. - To forma, którą masz od razu. Teraz tylko zadanie: nie popsuć tego grając.
Kim jest jego bohater?
- Bronek Jabłoński, herbu Poraj. Szlachcic, ale zubożały. Mocno wywyższający się nad resztą, kultywujący tradycje szlacheckie. Z lekkoducha zmienia się w dojrzałego faceta.

Również Wesołowski przyznaje, że taki serial to dla aktora duża frajda. - Fajnie choć przez chwilę być małym chłopcem - podkreśla. - Szalenie widowiskowe będą sceny na koniach. Jest z nami też Karolina Chapko, która rewelacyjnie gra w siodle, tnie przeciwników jak stary ułan i mam nadzieje, że będzie to widoczne. W ogóle towarzyszą nam piękne aktorki. No i mogłem zobaczyć Rzeszów, Jarosław, jedziemy do Sanoka.

Beata Pisula zdradza, że aktorzy bardzo dobrze czują się w naszym regionie.
- Podoba im się życzliwość mieszkańców, otwartość, ale też pomoc urzędników. Warszawa na przykład jest już zmęczona filmowcami - mówi.

Ekipa opuści Podkarpacie w niedzielę. Ostatnie ujęcia powstają w sanockim skansenie.
Pierwszy odcinek zobaczymy w TVP 1 11 listopada, a całość w marcu. Serial emitowany będzie w soboty lub niedziele o godz. 20. Każdy odcinek to trwa 45 minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24