Wspominali mecze sprzed kilkunastu lat, gdy jeszcze w Torsanie spotkanie z Podhalem oglądało ponad 6 tysięcy ludzi.
- Wtedy nie było krzesełek. Ludzie stali prawie jeden na drugim - mówił Marian, od 20 lat fan sanockiego hokeja. - Proszę odejść od pleksy, bo sędzia nie rozpocznie meczu. Stwarza to zbyt duże niebezpieczeństwo - mówił do mikrofonu spiker Wojciech Pajestka.
Wielu kibiców odeszło jednak od kas z kwitkiem.
- Bilety były zbyt tanie, a terminy rezerwacji co chwilę zmieniano - mówiła Anna z Leska, która z siostrą liczyła jakimś cudem na pozostałe wejściówki. Te rozeszły się jednak praktycznie wszystkie w przedsprzedaży. Ich cena 10 zł faktycznie nie powalała na kolana.
- Chcieliśmy zrobić kibicom prezent na święta i nowy rok - mówił prezes Piotr Krysiak.
Uroczystość otwarcia uświetnił hymn w wykonaniu sanockiej licealistki Katarzyny Naleśnik oraz przyjazd z Londynu Jerzego Rożdżyńskiego, byłego prezesa i jednego z założycieli klubu.
Efektowna prezentacja w światłach stroboskopu i doping przez cały mecz były już tylko dodatkiem do hokejowego święta.
Pierwsze spotkanie Unii z Jastrzębiem oglądała jednak niespełna połowa widowni. Pod halą czuć było jednak atmosferę hokejowego święta. Oblegane były stoiska gastronomiczne (kiełbaska po 6 zł, karkówka po 9, grzane wino za 7), a w sklepie z pamiątkami można było kupić szalik, koszulkę (25 zł), czy inne gadżety.
- A co się będzie działo w czwartek na finale - zastanawiali się niektórzy wychodzący po 22.30 z Areny Sanok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?