W ostatnich dniach Ptasi Azyl "Ptakolub" Tadeusza Ptaka powiększył się o... trzy malutkie, urocze bociany. Dorosła samica złożyła jaja w marcu, a bociany wykluły się 23 kwietnia. Jaj w sumie jest pięć, więc trwa oczekiwanie na kolejne dwa młode.
- Historia z bocianami zaczęła się 18 lat temu. Wtedy trafiła do mnie samica. Przyniósł ją mój kolega Jerzy Woźniak, który teraz pomaga mi w azylu. Znalazł małego bociana na jego podwórku. Okazało się, że rodzice wyrzucili ją z gniazda, ponieważ miała nogi zaplątane w sznurek. Natomiast samiec trafił do mnie kilka lat temu. Obecny burmistrz Pińczowa, Włodzimierz Badurak zadzwonił do mnie na przełomie października i listopada, że w Koperni jest bocian, który nie odleciał do ciepłych krajów. Zapytał czy można go do mnie przywieźć i tak jest już sześć lat - opowiada Tadeusz Ptak.
W tym roku uratowana samica bociana złożyła już po raz siódmy w życiu jaja. - Gdy trafił do mnie bocian, przyszykowaliśmy im miejsce na gniazdo i w kwietniu sześć lat temu już pojawiły się pierwsze młode. Zadzwoniłem do burmistrza z tą wiadomością, mówiąc, że teraz będzie musiał mi płacić alimenty. Był zaskoczony i pytał o co chodzi. Jak się dowiedział, zapewnił, że takie alimenty może płacić i przyzna mi status rodziny wielodzietnej. Tak się zaczęła historia z bocianami - wspomina z uśmiechem Tadeusz Ptak, prowadzący w Złotej ptasi azyl.
W pierwszym roku bociany z Ptasiego Azylu odchowały cztery swoje młode i jednego podrzutka, którego przywieźli leśnicy z Gorysławic. Podrzutek był wyrzucony z gniazda i mniej więcej wielkością się zgrywał z tymi maluchami ze Złotej. - Podrzuciliśmy go i został zaakceptowany i wykarmiony. Cała piątka dobrze się chowała i na zimę odleciała do ciepłych krajów.
W kolejnych latach para z ptasiego azylu miała po cztery, trzy bociany młode. W ubiegłym roku niesamowicie padał deszcz. Dwa młode padły, odchował się tylko jeden, który również odleciał do ciepłych krajów.
Na posesji pana Ptaka w 2019 roku było 28. bocianów. Niestety dwa, po konsultacji z lekarzem weterynarii trzeba było uśpić.
- Jeden był porażony prądem. Żył, ale nie reagował. Szkoda było, żeby się męczył. A drugi miał złamane obie nogi i jedno skrzydło. Też męczył się bardzo, dlatego podjęliśmy taką decyzję - mówi pan Tadeusz.
Część z tych 28. odleciało do ciepłych krajów, natomiast zimowało w azylu 8 bocianów. - W marcu wywieźliśmy na łąki kolejne cztery i wszystkie odeszły, odleciały z azylu. Natomiast dwa, oprócz wyżej wspomnianych rodziców mieszkających tu na stałe, aż do dziś przychodzą do pana Tadeusza w porze karmienia. Nie chcą odejść - mówi pan Ptak.
Dodajmy, że w Ptasim Azylu są nie tylko bociany białe, ale można tam zobaczyć także czarne, piękne okazy. Oprócz nich oczywiście jest też kilkaset sztuk innych ptaków. - Czasami już sam nie wiem ile dokładnie ich jest - mówi z uśmiechem prowadzący azyl, któremu wciąż przybywa nowych podopiecznych.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?