Ptasi Azyl w Złotej mieści się od 2019 roku, dokąd został przeniesiony z Ostrowa w gminie Chęciny. Obecny prowadzący tę instytucję, pan Tadeusz Ptak, już wcześniej jednak był wielkim pasjonatem ptaków. Przejawem jego hobby jest historia mieszkającej w Ptasim Azylu bocianicy. Z panem Tadeuszem jest już od... 19 lat!
- Przywiózł mi ją jeden z moich przyjaciół około 2002 roku. Wypadła z gniazda na jednym z drzew w okolicy. Była bardzo mała, miała może z trzy-cztery tygodnie. Została prawdopodobnie wyrzucona przez dorosłych z gniazda z powodu spętanych sznurkiem nóg. Kiedy do mnie trafiła, jeszcze praktycznie nie umiała chodzić. Odkarmiłem ją i już nigdy ode mnie nie odleciała - mówi Tadeusz Ptak.
Przez wiele lat bocianica pozostawała sama. Około 2015 roku spotkała swojego towarzysza życia. Stało się to za sprawą... Włodzimierza Baduraka, burmistrza Pińczowa. - Pan burmistrz zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie przyjąłbym bociana, który nie odleciał na zimę z Koperni w gminie Pińczów. Powiedziałem - Włodek, nie ma problemu, przywieźcie go do mnie. Z burmistrzem znamy się dobrze, więc postanowiłem zrobić mu tę przysługę. Kiedy wiosną wykluły się młode, żartowałem, że pan Włodzimierz będzie musiał teraz płacić alimenty - opowiada pan Tadeusz.
Bociany ze Złotej rozmnażają się każdego roku. Bocianica w tym tygodniu, w poniedziałek, złożyła pierwsze jajo.
- Zawsze wiosną powtarza się ta sama historia. Przez pięć dni składa po jednym. Trzeba bardzo uważać, żeby miała stały dostęp do pokarmu, ponieważ świat tych zwierząt jest bardzo okrutny. Jeśli bocianica zobaczy, że nie ma czym karmić młodych, po prostu je zje. Tak już bywało w przeszłości. Dlatego, poza tym jednym razem, kiedy byłem jeszcze niedoświadczony, zawsze dbam o to, by miała dostatek pokarmu dla swoich piskląt - mówi Tadeusz Ptak.
To nie koniec ptasich przygód związanych z Ptasim Azylem. W piątek, 26 marca, nastąpi bowiem wypuszczenie na wolność myszołowa, którego przywiozła do Złotej policja.
Chodzi o sytuację z początku stycznia. Właśnie wtedy w Podłężu w gminie Pińczów policjanci i strażacy brali udział w niezwykłej akcji ratowniczej. Chodziło o życie myszołowa, który nagle wleciał przed nadjeżdżający samochód marki hyundai i został przez niego potrącony.
Po zdarzeniu zwierzę na szczęście żyło. Miało jednak uszkodzone skrzydło i nie potrafiło samo odlecieć z miejsca wypadku. Policjanci wspólnie ze strażakami ostrożnie pochwycili myszołowa i przewieźli do Ptasiego Azylu w Złotej. Później okazało się, że ptak doznał złamania kości w lewym skrzydle. Po długiej rehabilitacji u pana Tadeusza Ptaka jest już gotowy do odlotu.
- Razem z nim wypuścimy jeszcze dwa inne ptaki tego gatunku. Nastąpi to w piątek. Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i drapieżniki będą zdolne do powtórnego zaadaptowania się do życia w naturze - mówi Tadeusz Ptak.
Ptasi Azyl mieści się przy ulicy Krótkiej w Złotej. Mieszka tam kilkadziesiąt ptaków, część z nich, jak bociany, odlatuje zimą do ciepłych krajów. Pieczę nad nim sprawuje Tadeusz Ptak, wielki miłośnik zwierząt. Placówka ma zezwolenie na prowadzenie takiej działalności od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i w dokumentach występuje jako ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?