Świnie i psy jadły padlinę

Właścicielem gospodarstwa jest, mieszkający w Jarosławiu, Stanisław O. Pisaliśmy o nim w ub. roku. Odpowiadał za hodowanie świń w barbarzyńskich warunkach. Sąd ukarał go grzywną.

Fetor na pół wsi

Zrujnowanych budynków O. strzeże sfora psów. Pobliski zdziczały sad jest schronieniem dla dzikich zwierząt. Dookoła pełno porozwlekanych przez psy zdechłych kurczaków. Przed bramą wjazdową leży ich cała sterta. Jest chłodno, ale w promieniu kilkudziesięciu metrów roznosi się fetor gnijącego mięsa.

- Tylko patrzeć jak się jakaś zaraza pojawi. Pomóżcie - alarmowali zdesperowani mieszkańcy wsi.

Pojechaliśmy tam w piątek z policją. Właściciel stwierdził, że nie wie kto mu podrzucił padlinę. Zobowiązał się, że ją usunie. Zrobił to dopiero wczoraj po południu.

Lekarz z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Jarosławiu, który też był z nami, stwierdził, że jeżeli padlina została szybko usunięta, to nie ma zagrożenia.

Wściekłe lisy

Mieszkańcy nadal są niespokojni. We wsi pojawiły się chore lisy. Obszar sąsiedniej gminy Pawłosiów uznano za zapowietrzony wścieklizną.

- Lisy żywiły się padłymi kurczakami, a gawrony przylatywały całymi stadami. Świnie i swoje psy też tym karmił. Jeszcze trochę a sprowadził by nie tylko wściekliznę - stwierdza mieszkający w pobliżu mężczyzna.