Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świńska grypa na Podkarpaciu. Poprawia się stan zdrowia tarnobrzeżanki zarażonej wirusem A/H1N1

Fot. Marcin Radzimowski
- Nie ma żadnego zagrożenia - uspokaja lekarz Jolanta Zięba, kierownik przychodni zdrowia w Tarnobrzegu-Wielowsi (na zdj).
- Nie ma żadnego zagrożenia - uspokaja lekarz Jolanta Zięba, kierownik przychodni zdrowia w Tarnobrzegu-Wielowsi (na zdj). FOT. ARCHIWUM
W Wielowsi - rolniczym osiedlu Tarnobrzega, paniki nie ma. Wielu mieszkańców jeszcze nie wie, że to ich sąsiadka jest powodem zamieszania. Ci którzy wiedzą, uspokajają.

- Czuję się świetnie i chciałabym już iść do domu. Maj jest, piękna pogoda, no ale muszę jeszcze w szpitalu posiedzieć - mówi z uśmiechem pani Halina z Tarnobrzega. 58-letnia kobieta, u której stwierdzono obecność wirusa A/H1N1 podejrzewa, że wirusa świńskiej grypy "złapała" na lotnisku w Stanach Zjednoczonych, lub w samolocie, którym przyleciała do Polski.

- Nie mam maseczki na twarz i nie będę kupował. Po co siać panikę? Tyle, że o Wielowsi teraz głośno - mówi z uśmiechem Władysław Czopek, przewodniczący rady osiedla.

Normalnie funkcjonuje tez miejscowy ośrodek zdrowia. To tutaj we wtorek zgłosiła się pani Halina, skarżąc się na objawy grypowe. Istotne było to, że dwa dni wcześniej wróciła ze Stanów Zjednoczonych, po półrocznym tam pobycie.

- Nie ma żadnego zagrożenia - uspokaja lekarz Jolanta Zięba, kierownik przychodni zdrowia w Tarnobrzegu-Wielowsi. - Zgodnie z wytycznymi, poinformowaliśmy Sanepid, a pacjentka prosto z przychodni, została przewieziona do szpitala w Mielcu. To najbliższa placówka z oddziałem zakaźnym.

Jak ocenia Jolanta Zięba, objawy grypowe były bardzo łagodne, znacznie łagodniejsze, niż przypadku "normalnej", sezonowej grypy. Powodu do paniki nie było i nie ma. Profilaktycznie podano leki lekarzowi, który miał kontakt z pacjentką oraz pielęgniarce. Obie panie wczoraj normalnie pracowały, nie uskarżały się na najmniejsze dolegliwości.

Udało nam się skontaktować z panią Haliną, u której stwierdzono pierwszy w Polsce przypadek zarażenia wirusem świńskiej grypy. Tarnobrzeżanka czuje się świetnie, ale z uwagi na wdrożone procedury, jeszcze musi pozostać na oddziale szpitalnym kilka dni.

- Po powrocie z Nowego Jorku syn przywiózł mnie do domu. Czułam się znakomicie. Zabrałam się do normalnych zajęć, okna myłam - mówi z uśmiechem 58-latka. - No, ale pojawiła się niewielka gorączka, bóle. Zgłosiłam się do lekarza rodzinnego.

Tarnobrzeżanka domyśla się, że zarazić mogła się w czasie drogi - na lotnisku w USA lub w samolocie.

- W Stanach nie ma paniki żadnej w związku z tą odmiana grypy, na lotnisku też nie było żadnych informacji, dopiero tutaj po przylocie do Polski - wyjaśnia pani Halina. - W samolocie i na lotniskach są ogromne skupiska ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24