W niedzielę do późnego wieczora było tragicznie. Przed drogowym, polsko-ukraińskim przejściem granicznym w Korczowej stała kilkukilometrowa kolejna różnych samochodów. Czas oczekiwania na odprawę ciężarówek wynosił 43 godziny, samochodów osobowych 20 godzin, a autobusów 17 godzin.
Kolejka to w dużej mierze efekt rządowych decyzji o znacznym ograniczeniu ruchu na zewnętrznych granicach Polski, w tym na granicy z Ukrainą. Od niedzieli, od godz. 0.00 na podkarpackim odcinku polsko-ukraińskiej jedynym otwartym przejściem jest Korczowa-Krakowiec. Pozostałe są zamknięte dla jakiegokolwiek ruchu.
- W nocy z soboty na niedzielę z Przemyśla i Medyki do Korczowej jechało sporo taksówek. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej sytuacji. Praktycznie tylko my zapewnialiśmy transport Ukraińcom, którzy z Przemyśla i sąsiednich miejscowości chcieli wrócić do siebie — mówi nam przemyski taksówkarz.
Inne osoby opowiadały nam, że zdarzało się, że w autobusach było więcej osób niż miejsc. Powszechne jest dosiadanie się samochodów, w tym także ciężarowych.
- Osoby, które korzystały z pociągów, albo przejścia pieszego, teraz nie mają jak wrócić do domu. Pieszo przez Korczową nie przejdą — mówi nam Ukrainiec.
Jednak sytuacja powoli się stabilizowała. Straż graniczna zastosowała uproszczone procedury odpraw. Efekt? W nocy rozładowano kolejki. W poniedziałek rano czekali już tylko kierowcy tirów.
- Samochody osobowe i autobusy odprawiane są na bieżąco. Czekają tylko kierowcy samochodów ciężarowych. Obecnie w kolejce jest ok. 300 tirów — popołudniem informowała nas mjr SG Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
O godz. 13.30 czas oczekiwania ciężarówek do odprawy w Korczowej wynosił 22 godziny. Kolejka może się zmniejszyć, ale sytuacja ta nie ulegnie radykalnej poprawie. Dlaczego? Pomimo embarga na ruch osobowy, ruch towarowy przez granicę odbywa się normalnie. Z tym że w naszym regionie do normalnego ruchu towarowego odprawianego w Korczowej, doszły również samochody, które jechały przez Medykę. Obecnie to przejście jest zamknięte.
Sytuacja z ruchem osobowym nie będzie się pogarszać. Dlaczego? Zarówno Polska, jak i Ukraina, w obawie przed koronawirusem zamknęły swoje granice przed obywatelami innych państwa. Poza nielicznymi wyjątkami np. osób z prawem stałego pobytu w danym kraju. Zarówno do Polski, jak i na Ukrainę, bez przeszkód mogą wrócić obywatele tych państw.
- Na Ukrainie sytuacja z kornawirusem jest lepsza niż w Polsce. Jest o wiele mniej chorych. Dzwoniłem do rodziny i jest spokojnie, tylko niektórzy wykupują ze sklepów to, co u was. Papier toaletowy, żele antybakteryjne. Teraz jest internet i od razu wiadomo, co się dzieje w innych krajach — mówi mieszkaniec Lwowa, który pracuje w Przemyślu. Nie planuje, przynajmniej na razie, wracać do siebie. - W domu została żona i trójka dzieci, ale są bezpieczni — dodaje.
Spokojnie jest na południowej, wewnętrznej granicy ze Słowacją. W naszym regionie granicę można przekraczać tylko w Barwinku. Tuż za przejściem działa punkt kontroli sanitarnej. Nie ma jednak większego ruchu. Podobnie jest w Chyżnem, w województwie małopolskim, przez które również można przekroczyć granicę ze Słowacją.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA