Sytuacja SPR Stali Mielec wcale nie jest wesoła. Gdyby nie prezes klubu, który jednocześnie jest jego sponsorem, byłoby bardzo źle

200 tysięcy złotych - o tyle mniej wynosi w tym roku dotacja z budżetu miasta na rzecz klubu SPR Stal Mielec. To ogromna kwota, której w tym momencie w budżecie bardzo brakuje. - Mamy najszerszy skład od lat, przy najmniejszym od lat budżecie - sternik mieleckiego klubu rozkłada bezradnie ręce. On stanowisko objął w lutym, czyli kilka tygodni po tym, jak uchwalono budżet miasta, z mniejszą niż dotychczas, kwotą dotacji. Z publicznych pieniędzy na konto mieleckiego klubu trafiło 320 tysięcy złotych. To oczywiście wciąż duża kwota, ale w planach budżetowych klubu, spodziewano się, że będzie więcej.

- Tak naprawdę na taką decyzję nie miałem żadnego wpływu. W klubie pojawiłem się już w momencie, gdy budżet od dawna był uchwalony - mówi prezes Kowalik. - Nie mam pretensji do włodarzy, bo i tak bardzo nam pomagają, miasto to największy sponsor klubu, ale chciałbym, żeby kibice też wiedzieli z jakimi problemami obecnie się borykamy.

Trener Dawid Nilsson ma do dyspozycji 22 zawodników, to liczba niespotykana w poprzednich sezonach. Należy pamiętać, że to właśnie liczne kontuzje były jedną z przyczyn kiepskiej postawy drużyny w poprzednich latach. Zdarzało się, że trenerzy mieli do dyspozycji 11 zawodników, w tym dwóch bramkarzy!

Roman Kowalik za swoją działalność w klubie nie tylko nie pobiera żadnych pieniędzy, ale przede wszystkim, inwestuje mnóstwo własnych. Również dzięki temu SPR Stal zmieniła swój wizerunek na wielu płaszczyznach. - Nie było mnie tu tylko rok, a pozytywne zmiany były widoczne od razu. To zupełnie inny klub - mówił przed sezonem rozgrywający Michał Chodara.

Żeby jednak klub nadal szedł w dobrym kierunku potrzebne jest wsparcie. Dlatego jeszcze w tym roku ruszy internetowa zbiórka. Będziemy o niej informować.