Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szarapowa na dopingu. Dwa oblicza carycy tenisa

Hubert Zdankiewicz
Andrzej Banas
Kiedyś zadziwiła świat, wygrywając Wimbledon w wieku 17-lat. Dziś szokuje dopingową wpadką. Maria Szarapowa chce jeszcze wrócić na korty, ale nie wiadomo, jak surowo zostanie ukarana.

Kochana i znienawidzona. Podziwiana i krytykowana - Maria Szarapowa dzieliła tenisowy świat na długo przed swoją dopingową wpadką (w poniedziałek ogłosiła, że podczas styczniowego Australian Open została przyłapana na zażywaniu zabronionego leku na serce o nazwie Meldonium).

Gdy w 2004 roku sensacyjnie wygrała Wimbledon wydawało się, że oglądamy idealną kandydatkę na gwiazdę. Ładna, młoda (triumfując w Londynie miała zaledwie 17 lat). Do tego z biografią, która mogła by posłużyć za scenariusz do filmu - ucieleśnienie amerykańskiego mitu od pucybuta do milionera. Urodzona w Niaganiu (Syberia), dokąd jej rodzice przenieśli się z Homla (obecnie Białoruś), uciekając przed skutkami atomowej katastrofy w Czarnobylu. Talent sześcioletniej Maszy odkryła na turnieju w Moskwie słynna Martina Navratilova, a za jej namową przyszła „Caryca tenisa” przeniosła się w 1994 roku do USA. Towarzyszył jej tylko ojciec, matka dołączyła do rodziny dopiero dwa lata później, ze względu na brak pieniędzy i problemy z otrzymaniem wizy.

Za oceanem na początku klepali biedę, bo tata Jurij nie mógł znaleźć stałej pracy (zarabiał na życie m.in. zmywając naczynia). Dopiero rok później agencja sportowa IMG zgodziła się płacić 35 tys dolarów rocznie, by mogła zacząć naukę w słynnej akademii Nicka Bollettieriego (wśród jej absolwentów są m.in: Andre Agassi, Monica Seles, a także Venus i Serena Williams). Mając dziesięć lat Szarapowa podpisała pierwszy kontrakt reklamowy z firmą Nike...

Motocykl i piła

Pierwsze skazy (na razie malutkie) na wizerunku Rosjanki pojawiły się jednak zaraz po wspomnianym na wstępie Wimbledonie. Chodziło o dźwięki - a raczej przeraźliwe wrzaski - jakie wydaje z siebie przy każdym uderzeniu piłki. Angielskie bulwarówki z miejsca obdarzyły Szarapową mianem „Królowej krzyku”. Ktoś nawet zmierzył, że potrafi „wyciągnąć” nawet do 101 decybeli. Według specjalistów to już hałas, który uplasować trzeba między odgłosem wydawanym przez motocykl bez tłumika a piłą łańcuchową. Kibice nie byli zachwyceni.

Podobnie jak rywalki, które od lat narzekają (zrobiła to m.in. Agnieszka Radwańska), że krzyki Szarapowej zwyczajnie przeszkadzają im w grze. Rosjanka tłumaczy co prawda, że robi to nieświadomie, ale nie wszyscy jej wierzą. Tym bardziej, że milknie na treningach.

- Gdy słyszę całą gamę dźwięków wydawanych przez Marię, to zaczynam zazdrościć jej narzeczonemu, ale na korcie takie odgłosy są raczej dość kłopotliwe - żartował swojego czasu słynny Amerykanin John McEnroe. Nie wszystkim jednak było do śmiechu.

Przyjaźń? Nie w tenisie

- Jaka jest Szarapowa? Szczerze mówiąc, to nie wiem - przyznała jesienią 2004 roku Marta Domachowska, po powrocie z Seulu. Nasza najlepsza wówczas tenisistka osiągnęła w Korei Płd. swój pierwszy finał turnieju rangi WTA. Przegrała mecz o tytuł właśnie z Rosjanką. - Poza kortem nie da się z nią w ogóle porozmawiać. Trzyma się z daleka od reszty dziewczyn, stale otoczona sztabem ludzi. Niedostępna - dodała, dopytywana przez media Domachowska.

Nie ona jedna zwracała uwagę na chłód i wyniosłość Marii, która zresztą otwarcie przyznaje, że nie gra w tenisa po to, by nawiązywać przyjaźnie. Nieoficjalne plebiscyty na najbardziej nielubianą zawodniczkę od lat wygrywa co prawda wśród koleżanek po fachu Wiktoria Azarenka, ale Szarapowa również ma swoje oddane „wielbicielki”. Nawet w gronie rodaczek.

- Najlepsza rosyjska tenisistka? Niestety Maria Szarapowa - wypaliła kiedyś Swietłana Kuzniecowa. Niechęci nie kryły również Jelena Dementiewa i Wiera Zwonariowa. Niektóre otwarcie mówiły, że po latach spędzonych w USA Maria jest bardziej Amerykanką niż Rosjanką i nie chcą, by reprezentowała ich kraj w Pucharze Federacji.

Kontrowersje budziło również zachowanie jej ojca. Uchybiające - najdelikatniej mówiąc - tenisowej etykiecie. Najsłynniejszy wybryk taty Jurija miał miejsce podczas Australian Open 2008, gdy jego córka pokonała w ćwierćfinale 6:4 6:0 Justine Henin. Po meczu Szarapow wykonał w kierunku Belgijki gest „podrzynania gardła’’.

-Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. To negatywnie wpływa na wizerunek kobiecego tenisa i otwiera drzwi dla kolejnych tego typu zachowań. Jestem zszokowana - nie kryła swojego oburzenia Henin.

Wielkie Szlemy i cukierki

Wielbiciele talentu Rosjanki (których nie brak na całym świecie) są zdania, że zatą niechęcią stoi zwykła zazdrość, bo faktycznie kariera Szarapowej była dopewnego czasu pasmem sukcesów. Dwa lata poWimbledonie wygrała US Open. Po dwóch kolejnych latach Australian Open. Latem 2008 roku jej karierę przerwała na kilkanaście miesięcy poważna kontuzja barku, ale po powrocie na korty znów imponowała formą.

W 2012 roku wygrała Roland Garros (powtórzyła ten sukces dwa lata później) i dołączyła do ekskluzywnego grona tenisistek, którym udało się zdobyć wszystkie cztery Wielkie Szlemy. Przed nią dokonało tego tylko dziewięć zawodniczek, pięć w liczonej od 1968 roku tzw. Erze Open. Wyczyn tym bardziej imponujący, że na początku kariery Rosjanka nie radziła sobie zbyt dobrze na kortach ziemnych. W zasadzie to zupełnie nie radziła - kiedyś przyznała obrazowo, że porusza się na nich, jak krowa na lodzie.

Przede wszystkim biła jednak rywalki z kortu na głowę pod względem zarobków, bo nagrody za osiągnięcia na korcie - choć niemałe - były tylko niewielką częścią jej dochodów.

Już w 2006 roku magazyn „Forbes” umieścił Szarapową na czele listy najlepiej opłacanych kobiet sportu na świecie, z rocznymi zarobkami wynoszącymi 18 mln dolarów (w 2015 roku ta suma wzrosła do 29,7 mln). W 2013 roku ten sam Forbes uznał ją również za najbardziej wartościową celebrytkę w Rosji.

Reklamowała niemal wszystko - od zegarków (TAG Heuer) i samochodów (Porsche), po kosmetyki (Avon) i wodę mineralną (Evian). Zaliczyła nawet epizod w roli projektantki obuwia i torebek jednej z luksusowych firm. Zanim zaprojektowała własne modele konsultowała się ze słynna naczelną „Vogue’a” Anną Wintour. Stworzyła też własną markę słodyczy o nazwie Sugarpova

W 2005 roku amerykańskie czasopismo People umieściło Szarapową wśród 50 najpiękniejszych ludzi świata.

Koniec przymykania oczu?

Uroda Rosjanki na dopingowej aferze nie straci. Gorzej z zarobkami, bo ze współpracy z nią zdążyły wycofać się już Nike, Tag Heuer i Porsche, a w ich ślady zapewne pójdą kolejne firmy.

Na razie nie wiadomo natomiast, co będzie z jej tenisową karierą (na razie została zawieszona do wyjaśnienia). Szarapowa twierdzi co prawda, że nie chce jeszcze jej kończyć, a jej prawnicy są zdania, że istnieje wiele okoliczności łagodzących. Rosjanka miała przeoczyć fakt, że zażywane przez nią od dawna Meldonium trafiło w 2016 roku na listę zakazanych przez WADA środków i kara nie powinna być w związku z tym wysoka. Być może nawet na tyle krótka, że będzie mogła wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.

Nie wszystkim podoba się taka ewentualność, choć wiele koleżanek po fachu (m.in. Martina Navratilova) współczuje Rosjance. Są też jednak i takie, które zarzucają jej w najlepszym razie lekkomyślność (Karolina Woźniacka), albo wręcz zarzucają kłamstwo (Jennifer Capriati).

Teoretycznie jest też możliwe, że zostanie przykładnie ukarana (grozi jej nawet czteroletnia dyskwalifikacja. Choćby po to, by pokazać, że rządzący tenisem ludzie na serio wzięli się za walkę z dopingiem i przestali udawać, że ten problem ich dyscypliny sportu nie dotyczy.

Do tej pory takie można było odnieść wrażenie, bo mimo coraz liczniejszych kontroli, wpadali nieliczni. I tylko po szatniach krążyły plotki (choć nie potwierdzone dowodami) na temat np. Rafaela Nadala, którego kariera od lat przebiega według schematu: świetna gra, kontuzja, długa przerwa, świetna gra, kontuzja... Albo tego, co naprawdę było powodem nagłego zakończenia kariery przez Justine Henin (w 2008 roku), choć była wówczas numerem jeden na świecie.

Podejrzani mogą też liczyć na łagodne traktowanie. Kary uniknęła inna Belgijka, Yanina Wickmayer (była nr 12), zawieszona w 2009 roku za to, że trzy razy „zapomniała” poinformować inspektorów WADA o miejscu swojego pobytu. Gdy ci w styczniu 2002 roku zastukali do drzwi Andre Agassiego, ten uciekł tylnym wyjściem. Tłumaczył później, że... wziął ich za porywaczy. Następnie wycofał się z Australian Open. Oficjalnie z powodu kontuzji...

- Myślicie, że ten sport jest czysty? Aha, w takim razie żyjecie w świecie marzeń - mówi półfinalista AO z 1998 roku Francuz Nicolas Escude.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24