Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Stali Mielec chcą zlać Skutnika

luci
Archiwum
Szczypiorniści PGE Stali Mielec w ciągu czterech dni dwukrotnie zmierzą się z Azotami Puławy. W niedzielę na wyjeździe w meczu ligowym, a w środę u siebie w ramach 1/8 Pucharu Polski.

Jeśli chodzi o rangę znacznie większą będzie miało spotkanie niedzielne w Puławach w ramach 12. kolejki PGNiG Superligi. W środę oba kluby zmierzą się w Mielcu, będzie to ćwierćfinał Pucharu Polski.

Mecze Mielca z Puławami są określane mianem "Świętej Wojny". Są zawsze pełne emocji, zacięte i stojące na wysokim poziomie. Te najbliższe będą mieć dodatkowy smaczek. Jest nim osoba Ryszarda Skutnika, były zawodnik, a następnie trener Stali jest od kilku tygodni szkoleniowcem firmowej ekipy Azotów.

- Znamy się z Ryśkiem bardzo dobrze, gadamy ze sobą prawie codziennie. Ostatnio prosi mnie żebym broń Boże nie przyjeżdżał na mecz do Puław - mówi Stanisław Leśniak, sekretarz mieleckiego klubu. Dlaczego? - Nie zawsze jeżdżę na wyjazdy z naszą drużyną. W tym sezonie byłem tylko trzy razy, dwa razy wygraliśmy, zaś w Płocku, był remis. Nasi chłopcy niby nic do niego nie mają, ale strasznie chcą go zlać.

Skutnik w latach 70-tych strzegł mieleckiej bramki. Po zakończeniu kariery został trenerem. Pracował m.in. we Francji i Tunezji, gdzie miał okazję świętować mistrzostwo kraju. Do Mielca wrócił w 2008 roku. Cztery lata później wraz ze Stalą świętował brązowy medal mistrzostw Polski, był to największy sukces klubu po reaktywacji sekcji. Na początku ubiegłego sezonu, po pięciu nienajlepszych meczach, złożył dymisję, która została przyjęta.

To właśnie Skutnik nazwał swoją drużynę "Czeczeńcami", przydomek ten przyjął się. - Chwała mu za to to, bo to jest wspaniała nasza wizytówka - mówi Mirosław Gudz, zawodnik Stali. - Właśnie taki charakter ma ta drużyna. Teraz w lidze każdy się nas trochę boi, bo nie wiedzą do końca na co nas stać.

Azoty pod wodzą Dragana Markovica zanotowały chyba najgorszy start sezonu w historii. Zespół, który miał walczyć o medale, po siedmiu kolejkach nie miał na koncie zwycięstwa, przegrał sromotnie m.in. na inaugurację w Mielcu 33:40. Od kolejki nr 8 ekipę z Puław przejął Skutnik i jak dotąd nie przegrał.

Trener graczy z Mielca zna doskonale. Z całej drużyny nie pracował tylko z Nebojsą Nikoliciem i Michałem Obiałą. Czy to wystarczy by Azoty wzięły w niedzielę rewanż? - My bardzo się cieszymy, że właśnie teraz trafimy na Azoty, jesteśmy trochę na innym etapie niż oni. Jeśli chodzi o nas będziemy gotowi na 100 procent - mówi Gudz, który nie obawia się trenera Skutnika. - Na pewno zna nas wszystkich, tylko trzeba pamiętać, że przez ostatni rok nasza gra trochę się zmieniła. Prezentujemy inny nieco styl, nie biegamy już tyle, ale mamy inne atuty. Nie sądzę jednak by powtórzył się scenariusz z pierwszej kolejki. Każdy mecz jest inny, ten z pewnością będzie dużo trudniejszy.

W Pławach nasi szczypiorniści nie powinni się czuć osamotnieni. W ślad za "Czeczeńcami" pojedzie pełny autokar kibiców mieleckiej "siódemki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24