Sześcioosobowa rodzina z Warszawy zgubiła się na bieszczadzkim szlaku. Pomogli im policjanci

W niedzielne popołudnie rodzina z Warszawy, wypoczywająca w Górzance, wybrała się na spacer szlakiem do wodospadu, na potoku Czartów Młyn.

41-letniego mężczyznę i jego 35-letnią żonę wędrujących z czwórką dzieci w trakcie powrotu zastał zmrok. Rodzina zeszła ze szlaku i straciła orientację w terenie. Wezwali pomoc.

Policjanci, którzy pojechali na miejsce, wskazali rodzinie drogę do Stężnica. Rodzice z 15-letnią córką i trzema synami w wieku 11, 9 i 6 lat bezpiecznie zeszli do drogi powiatowej. Stamtąd, ze względu na wyczerpanie najmłodszych dzieci, funkcjonariusze odwieźli rodzinę do wynajmowanego przez nich domku.

Policja przypomina, że planując górskie wycieczki każdorazowo należy mierzyć siły na zamiary, tzn. dostosowywać trasę do swoich możliwości, pogody i czasu jakim dysponujemy. Lescy policjanci często pomagają zagubionym turystom proszącym o pomoc. W działaniach poszukiwawczych pomaga policji bieszczadzka grupa GOPR oraz miejscowi strażacy.

- Tym razem skończyło się na strachu, pamiętajmy jednak o niebezpieczeństwie wychłodzenia organizmu i zmęczenia, które czasem nie pozwala samodzielnie kontynuować górskiej wędrówki

- ostrzegają policjanci.

ZOBACZ TAKŻE: "Upojeni alkoholem i wychłodzeni". GOPR sprowadził dwóch turystów z Tarnicy w Bieszczadach