Szkoły dla prymusów niepotrzebne

Sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży rozpoczęła prace nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty. Jednym z pomysłów jest tworzenie odrębnych gimnazjów i liceów dla dzieci wybitnie zdolnych. Takie szkoły miałyby powstać przy uniwersytetach.

Co na to dyrektorzy szkół i uczniowie?

Stanisław Piekarz, dyr. III LO w Rzeszowie bez entuzjazmu ocenia sejmowy projekt.

- Życie weryfikuje, która szkoła jest lepsza, która słabsza. Uczeń może wybierać. Nie jestem zwolennikiem stajni olimpijczyków - ocenia.

Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła zasady kształcenia uczniów wybitnie uzdolnionych. W 77 proc. skontrolowanych szkół stwierdziła nieprawidłowości lub uchybienia.

Zofia Jakubowska, wicedyr. I LO w Rzeszowie także sceptycznie patrzy na szkoły tylko dla najlepszych. - To mija się z celem. Uczeń wybiera szkołę na miarę swoich możliwości. Jedne stawiają wysoko poprzeczkę, inne niżej.

I LO uchodzi za jedne z lepszych w regionie. W ub. r. uczniowie brali udział w 19 olimpiadach i 23 konkursach ogólnopolskich.

Zdecydowanie "nie" mówią prymusi z drugich klas III LO w Rzeszowie.

- To nie jest dobry pomysł. Zdrowiej uczyć się w normalnej klasie, gdzie i tak talenty wypłyną - twierdzi Jakub Ejma - Multański.

- Poziom nauczania w klasie dla genialnych mógłby deprymować. Ktoś przecież musiałby być tym nieco "gorszym talentem". Jakby sobie z tym poradził? - zauważają Żaneta Tomaszewska i Bartosz Wadiak. - W takich szkołach tempo byłoby zawrotne, megawyścig szczurów.