Szlachta o Ferencu: Widać, że to już zmęczenie materiału

- Gdybyśmy mieli wybrać trzy najważniejsze inwestycje dla przyszłości Rzeszowa, jakie powstały przez ostatnich 12 lat, byłyby z tym kłopoty - mówi w wywiadzie dla Nowin poseł Andrzej Szlachta, kandydat na prezydenta Rzeszowa z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Szlachta podkreśla, że nie chce deprecjonować dokonań obecnego prezydenta Tadeusza Ferenca, ale ma wrażenie, że pieniądze na inwestycje w mieście mogłyby być wydane lepiej.

- Ostatnie dwanaście lat w Rzeszowie, to prawie tylko poprawianie tego, co już było, nie budowanie nowego. Ja po czterech latach bez unijnych pieniędzy zostawiłem po sobie halę na Podpromiu, która pociągnęła sport rzeszowski i umożliwiła siatkarskie sukcesy Asseco. Most Zamkowy, Most Narutowicza, trzy baseny, teatr "Maska", od upadającej firmy kupiłem za dwa miliony 38 hektarów pod lotniskiem, na sprzedaży których prezydent Ferenc zarobił dziesiątki milionów.

- Jeszcze nie wiemy, czy będzie kandydował - mówi o Ferencu Szlachta.

- Poza tym uczestniczyłem w jednym z jego spotkań z mieszkańcami miasta, prawie nie zabierał głosu, mówili jego zastępcy. Wszystko, co powiedział, to tyle, że 35 lat temu nosił węgiel do pieca na Drabiniance. Widać, że to już zmęczenie materiału. Mieszkańcy przez półtorej godziny mieli okazję obejrzeć prezentację jego odznaczeń, kupionych tytułów dla miasta. Choćby Fair Play, bo przecież za taki tytuł się płaci. Czuć, że potencjał urzędującego prezydenta jest na wyczerpaniu.

Cała rozmowa Andrzeja Plęsa z Andrzejem Szlachtą w weekendowym wydaniu Nowin.