Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujące wyniki kontroli budek z jedzeniem na Podkarpaciu

Małgorzata Motor
Pracownicy sanepidu radzą wybierać lokale gastronomiczne, w których m.in. jest czysto i schludnie.
Pracownicy sanepidu radzą wybierać lokale gastronomiczne, w których m.in. jest czysto i schludnie. Daniel Polak/NTO
W całym kraju trwają kontrole restauracji, barów i budek z fast foodami. Kontrole prowadzone są także na Podkarpaciu.

- W lecie przyjeżdża na Podkarpacie około 2 mln ludzi. Jesteśmy zwłaszcza w tych najpopularniejszych miejscach, czyli w Bieszczadach, Przemyślu, Leżajsku, Łańcucie - wyjaśnia Artur Zamorski z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie, który od 34 lat kontroluje lokale gastronomiczne.

Kontrola o każdej porze dnia

Sanepid pod lupę bierze budki z lodami, zapiekankami, frytkami oraz restauracje i bary, a także kolonie i obozy. Inspektorzy do lokalu mogą wejść o każdej porze.

- Mieliśmy przypadek właściciela, który rozpoczynał sprzedaż w godzinach popołudniowych, w miejscu, które z zewnątrz przypominało szopę. Gdy przyszliśmy tam o godz. 20, smażono frytki na starym oleju - opowiada Zamorski.

Nie jest to odosobniony przypadek. Najczęściej jednak pracownicy sanepidu narzekają na brak nawyku sprzątania po sobie.

- Zamiast po skończonej pracy gruntownie wszystko wyczyścić, pracownicy zostawiają to na jutro. Zwykle jutro też nie mają na to czasu, bo przecież trzeba zarabiać pieniądze. Podaje się więc jedzenie w brudnych pomieszczeniach - podkreśla inspektor sanepidu.

Gryzonie biegające po magazynie

Jeden z właścicieli pozwolił nawet zagnieździć się gryzoniom w swoim lokalu, które uszkodziły wszystkie artykuły spożywcze w magazynie.

W sytuacji, gdy zagrożone jest zdrowie i życie klientów, decyzja sanepidu jest jedna - zamknięcie lokalu do czasu usunięcia nieprawidłowości. Z taką sytuacją mogą się też liczyć wszyscy, którzy m.in. używają zepsutych artykułów lub mają popsute urządzenia chłodnicze.

Chociaż samo zamknięcie lokalu w sezonie nawet na kilka dni to ogromne straty, inspektorzy wlepiają też mandaty - najwyższe wynoszą 500 zł. Tylko w czerwcu wystawili ich na 9 tys. zł. Zostały wręczone co dziesiątemu właścicielowi, którego lokal został sprawdzony.

Wśród pół tysiąca skontrolowanych, dwa trzeba było zamknąć z powodu brudu. Złożono też trzy wnioski o nałożenie kary administracyjnej (maksymalna wysokość to nawet 100 tys. zł) m.in. za prowadzenie nielegalnej działalności.

Zatruć pokarmowych nie ma

Okazuje się, że zatruć pokarmowych związanych ze zbiorowym żywieniem na szczęście nie ma tak dużo na Podkarpaciu.

- W pierwszym półroczu mieliśmy cztery takie przypadki. Nie były one jednak związane z letnim wypoczynkiem, bo dotyczyły przedszkola i przyjęcia komunijnego. To jednak nie zwalnia nas z kontrolowania wszystkich tymczasowych obiektów gastronomicznych, jakie pojawiają się w okresie wakacyjnym - mówi Dorota Gibała z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie.

Inspektorzy sanepidu przy okazji radzą, by unikać niektórych lokali.

- Jeśli widzimy, że lata w nich pełno much i jest ogólny bałagan, należy się spodziewać, że na zapleczu prawdopodobnie nie będzie lepiej. O takich sytuacjach warto nas informować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24