Szopka na sesji w Rzeszowie. Ale radni za powiększeniem miasta

Osiem wiosek

Osiem wiosek

Od początku 2014 roku Rzeszów chce przyłączyć do swojego terytorium osiem okolicznych wiosek. To Miłocin i Pogwizdów Nowy z gminy Głogów Małopolski, Zaczernie, Nowa Wieś, Tajęcina oraz część Jasionki i Trzebowniska z gm. Trzebownisko oraz Malawa z gminy Krasne. Rozważana jest także fuzja Rzeszowa z całą gminą Trzebownisko.

Dyskusja na temat poszerzenia Rzeszowa trwała dzisiaj prawie dwie godziny.

- W mieście udział w konsultacjach wzięło 5 tysięcy osób. Ponad 80 procent popiera zmiany - zaczął Marcin Stopa, sekretarz miasta Rzeszowa.

Później przedstawił stanowisko sąsiadów. Szczególną uwagę zwrócił na gminę Głogów Młp., gdzie zmiany poparło nieco ponad 50 procent mieszkańców Miłocina i prawie połowa głosujących w Pogwizdowie Nowym.

Następnie do ataku przystąpili radni PiS, na czele z Robertem Kultysem.

- Robert, ale nie ma dziś telewizji, zostań na miejscu - drwili radni lewicy.

- Jest jest, widziałem ją za oknem dodał Andrzej Dec z PO, szef Rady Miasta.

- Kamery nie ma, ale sprawa jest poważna odpowiedział Kultys i w swoim stylu zapinając marynarkę stanął za mównicą. - Wyniki konsultacji w gminach dowodzą, że polityka miasta jest prowadzona źle. W Malawie wynik jest dla nas gorszy niż przed rokiem, w Trzebownisku przeciwnicy połączenia to ponad 90 procent osób.

Nawet w Miłocinie, którego przyłączenie aż się prosi, prawie połowa osób jest przeciwna zmianom. To znak, że trzeba tym ludziom dać trochę odpocząć - tłumaczył Kultys.

I dodał, że rozwój miasta tylko w Rzeszowie jest jednoznaczny z powiększaniem terytorium.

- Tymczasem w 99,9 procentach europejskich miast rozwój to urbanizacja, budowa fabryk i miejsc pracy - tłumaczył.

- Bo my jesteśmy stolica innowacji - wtrącił drwiącym głosem ktoś z lewej strony sali.

Następnie głos zabrał Jerzy Cypryś, szef klubu PiS.

- W Rzeszowie w konsultacjach wzięło udział 5 tysięcy osób, a mieszkańców mamy prawie 200 tysięcy. Nawet odliczając dzieci, to zaledwie ułamek uprawnionych do głosowania. Można założyć, że pozostali są przeciwni zmianom, bo nawet nie wzięli udziału w ankiecie. Czy miasto jest zadowolone z takiego wyniku? - pytał sekretarza Stopę.

- Idąc tym tokiem myślenia można powiedzieć, że wszyscy wyborcy którzy na pana nie zagłosowali to pańscy przeciwnicy, a wiemy, że tak nie jest - odpowiedział sekretarz.

Na pytanie Cyprysia o "koszty kampanii propagandowej w gminach" wprost nie odpowiedział.

- Były minimalne, pieniądze pochodziły z budżetu wydziału promocji - oznajmił sekretarz.

Chwilę później poinformował radnych, że na porannej sesji radni z Krasnego zgodzili się na oddanie miastu Malawy. Radni SLD i Rozwoju Rzeszowa przyjęli informację entuzjastycznie.

- Nie ma się z czego cieszyć. Malawa to kukułcze jajo, które chcą nam podrzucić. Po co nam te tereny? - tonował euforię przewodniczący Dec.

- Lepiej inwestujmy w to, co już przejęliśmy. Jest Biała, Budziwój i Przybyszówka, które wciąż wymagają olbrzymich nakładów - dorzucił Jerzy Jęczmienionka z PiS.

- Poplótł, poplutł i co z tego? - odpowiedział mu prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. - Jako duże miasto musimy pozyskiwać tereny pod inwestycje. Malawa to jedno z takich miejsc. Dodatkowo można w niej zbudować np. stoki narciarskie - dodał.

Ale radnych prawicy nie przekonał. Jacek Kiczek z PO zgłosił wniosek o wykreślenie jej z planu przyszłorocznego poszerzenia miasta.

- To szkodliwe działanie, bo chce pan zrezygnować z sołectwa, na którego przejęcie jest zgoda tamtejszych radnych. Niech pan ma to na sumieniu - pogroził mu prezydent apelując do radnych o odrzucenie tej propozycji.

Posłuchała go większość. Ostatecznie poszerzenie Rzeszowa pozytywnie zaopiniowało 14 radnych Rozwoju Rzeszowa i SLD wspieranych przez Krystynę Wróblewską z PiS i Kazimierza Myrdę z PO. Uchwałą zajmie się teraz wojewoda, a następnie minister administracji i cyfryzacji. Na podstawie ich opinii najpóźniej w lipcu decyzję w tej sprawie podejmie rząd.