MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko konik

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Rzeźbiarz Tadeusz Dobosz marzy o tym, aby zielonogórzanie na co dzień obcowali ze sztuką. Jednak nie używając kamieni i sprayu.

Tadeusza Dobosza zastaliśmy przy jego rzeźbie "Rodzina". Artysta nie chce o tym głośno mówić, ale przyznaje, że boli go to, co dzieje się z jego pracą.
- Wydawało się, że ani ideologicznie, ani artystycznie nie będzie nikomu wadziła, a tutaj proszę - artysta pokazuje spore ubytki w ceramicznej rzeźbie, które niedawno uzupełniał plastyczną masą. Nawet rozklejałem ogłoszenia, że jeśli ktoś ma kawałek "Rodziny" aby przyniósł. Nikt się nie zgłosił. A ile problemów miałem z usunięciem różnych napisów...

Tylko konik

Gdy ponad ćwierć wieku temu "Rodzina" stawała górując ponad blokowiskiem miała być symbolem nowego. Już nie liczyła się ideologia, a przesłanie. Kobieta, mężczyzna i dziecko stanęli między mrówkowcami, szkołą, przedszkolem... Miał tutaj być kwietnik, górka do zjeżdżania na sankach plac zabaw. Ludzie mieli poczuć, że są jedną wielka rodziną.
- Nie, gdybym powiedział o rzucaniu pereł to byłoby zbyt mocne - dodaje Dobosz. - Jednak nigdy nie mogłem zrozumieć co tkwi w ludziach, że stają się tak agresywni wobec sztuki. Chcą zostawić swój ślad i tak jak psy obsikują teren?
Niedawno wraz ze studentką sulechowskiej uczelni zrobił obchód zielonogórskich rzeźb i pomników. Przede wszystkim okazuje się, że nie jest ich wiele, raptem kilkanaście. Mimo że w ostatnich latach starano się je remontować już noszą ślady wandali. Dzieciom od Korczaka brakuje nosów, ptaki przy ul. Wazów ktoś pokrył napisami.
- I najgorsze, że tak naprawdę, oprócz konika przed Palmiarnią, wszystkie te rzeźby jakoś nie odcisnęły się w naszej świadomości, nie funkcjonują w niej - boleje artysta. Nawet rzeźba winiarki. Może dlatego, że powstaniu przedwojennego posągu przedstawiającego winiarkę towarzyszyła piękna legenda...?
Dziś można tylko opowiadać historie jak orłom dorabiano korony.

Pomnik polityczny

Spacerującemu po Zielonej Górze Doboszowi rzeźb i pomników brakuje. Niekiedy jako dopełnienia, dopowiedzenia architektonicznego. Na przykład przed nową filharmonią, która stoi na skraju starówki. Ładna rzeźba scaliłaby ten fragment miasta, nadałaby mu charakteru. Element taki przydałby się na deptaku - przed laty powstał nawet projekt, aby na trotuar "wyszły" rzeźby z zielonogórskiego muzeum. Kontakt ze sztuką potrafi budzić, ale i rozładowywać emocje. Jednak bez armii ochroniarzy rzeźby padłyby zapewne łupem emocji wandali.
- Brałem udział w komisji konkursowej wybierającej projekt pomnika Jana Pawła II - dodaje Dobosz. - I byłem przerażony. Tym że tak naprawdę wszystko kręciło się wokół polityki, ideologii. Walory estetyczne, dopasowanie do miejsca i miasta zeszły na drugi plan.
Według Dobosza miastu brak właśnie takiego artystycznego polotu, konsekwencji. Może architektowi miejskiemu powinien pomagać miejski plastyk? Który spojrzałby innym okiem nie tylko na reklamy ale nawet na liternictwo nazw ulic i tynki blokowisk. W przypadku tych ostatnich rządzą podobno tynkarze. Jego zdaniem miastu brakuje ładu i nuty emocji. I pewnej duchowości.

Owacje na stojąco

Ulubionym powiedzeniem Dobosza zdaje się być przestrzeń społeczna. I jej degradacja. Rozumie przez to wszystko co nas otacza, z czym na co dzień obcujemy. Jego zdaniem wokół nas powinno być jak najwięcej przedmiotów, konstrukcji, które budziłyby emocje. Bawiły, pieściły oko, zmuszały do refleksji, przypominały.
- Już w głębokim peerelu sporo o tym mówiono, ale tylko mówiono - dodaje.
- Miałem nadzieję, że teraz będzie inaczej. Tymczasem ciągle światem, w którym żyjemy zajmują się tylko ludzie uprawnieni, a nie kompetentni.
Przemawia przez niego artysta. Chciałby tworzyć i pragnie aby inni tworzyli rzeźby plenerowe, pomniki. Bo rzeźbiarz, którego prace stoją gdzieś w kącie pracowni jest trochę jak aktor bez widza. I ze wzruszeniem opowiada jak ludzie przystają obok jego rzeźby i z nim rozmawiają. Nie tylko o sztuce. Ale o rodzinie. O życiu. I czuje się jak aktor, który słyszy owacje. Na stojąco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska