Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale wojewódzkie na Podkarpaciu są zadłużone na 350 milionów złotych. Brakuje też lekarzy

Agata Flak
Agata Flak
Archiwum/Krzysztof Kapica
Podkarpackie szpitale podlegające pod marszałka są zadłużone na 350 milionów złotych. To nie jedyny problem. Na Podkarpaciu brakuje też lekarzy z podstawowych dziedzin, takich jak: choroby wewnętrzne, chirurgia ogólna, anestezjologia, pediatria, medycyna rodzinna.

Na podwyżki ryczałtów podkarpacki oddział NFZ ostatnio przekazał ponad 22 mln zł. Dla dyrektorów to wciąż za mało. Szpitale podlegające pod marszałka są zadłużone.

- Zadłużenie narosło przez szereg lat. Przypomnę, że ten dług zrestrukturyzowaliśmy. Zaciągnęliśmy na bardzo dobrych warunkach kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego. To pozwoliło w każdym szpitalu wygospodarować oszczędności w granicach 7 - 10 mln złotych

- mówi Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego.

Dodaje, że zadłużenie nie zostało zrestrukturyzowane w szpitalu w Przemyślu. W tym przypadku wciąż trwają negocjacje z bankiem.

- Poszukiwania kredytu trwają także wśród innych kredytodawców. Chcielibyśmy to zakończyć jak najszybciej, bo przedłużanie tego nie jest korzystne dla finansów szpitala - przyznaje marszałek województwa podkarpackiego.

Marszałek nie wyjaśnia jednak, jak 350 milionowe zadłużenie rozkłada się na poszczególne podkarpackie placówki. Nie pomaga w tym także Ministerstwo Zdrowia, które wciąż nie opublikowało aktualnych zobowiązań placówek medycznych w całym kraju.

Na Podkarpaciu brakuje lekarzy

Okazuje się, że zadłużenie nie jest jedynym problem szpitali. Na Podkarpaciu brakuje lekarzy z podstawowych dziedzin takich jak: choroby wewnętrzne, chirurgia ogólna, anestezjologia, pediatria, medycyna rodzinna.

- Mamy sygnały, że brakuje specjalistów z zakresu chorób zakaźnych. Na terenie Podkarpacia mamy aż siedem oddziałów zakaźnych. Na razie, rozważane jest zamknięcie jednego z nich. Może się tak stać w momencie przejścia jednego z lekarzy na emeryturę

- mówi Robert Bugaj, szef podkarpackiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jednocześnie zapewnia, że zamknięcie jednego czy dwóch oddziałów chorób zakaźnych nie będzie zagrożeniem dla pacjentów z regionu.

Mniej oddziałów ginekologiczno-położniczych

Na Podkarpaciu w ciągu ostatnich lat zmniejszyła się liczba oddziałów ginekologiczo-położniczych.

- Wynikało to z małej liczby urodzeń dzieci w tych szpitalach - wyjaśnia szef podkarpackiego NFZ.

O zamknięciu oddziału ginekologiczno-położniczego w Ustrzykach Dolnych głośno było w marcu tego roku.

- Zamknięcie oddziału oznacza dla nas zwolnienie - mówiła wtedy Nowinom tamtejsza położna.

Pomimo gróźb związanych z zamknięciem, oddział wciąż funkcjonuje.

Jedynym oddziałem, który zamknięto z powodu braku kadry był oddział chirurgii naczyniowej w Stalowej Woli.

Nowi lekarze z Uniwersytetu Rzeszowskiego

Braki w kadrze medycznej na Podkarpaciu mają wypełnić absolwenci Wydziału Medycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego.

- Już za dwa lata będziemy mieli 120 lekarzy - mówi marszałek.

Jest szansa, że część z tych lekarzy zostanie na Podkarpaciu i tutaj będzie zdobywać specjalizacje.

Według dyrektora NFZ ostatnie cztery lata przyniosły dynamiczny wzrost finansowania opieki zdrowotnej. Przełożyło się to m.in. na skrócenie kolejek do specjalistów.

- W 10 ośrodkach na Podkarpaciu zabieg usunięcia zaćmy może być wykonany w ciągu miesiąca - mówi Bugaj.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24