Szymon Szydełko: Wieczysta Kraków ma największy budżet, ale życzę awansu Stali Stalowa Wola

Miałeś pół roku przerwy od trenerki. Jak spędzałeś wolny czas?
Wcześniej pracowałem daleko od domu, w Krakowie i Polkowicach, więc była okazja, żeby więcej czasu poświęcić rodzinie. Mogłem też na spokojnie, jako kibic, obejrzeć mecze mundialu.

I co powiesz o naszej reprezentacji?
Dziwię się krytyce, która spadła na Czesława Michniewicza. Z całym szacunkiem dla zawodników kadry, ale z takimi personaliami osiągnęliśmy raczej maksimum.

A przesławny styl?
Gdybyśmy próbowali inaczej pograć, nie wyszlibyśmy z grupy. Byłem zniesmaczony atakiem mediów na trenera. Sami nie wiemy, czego chcemy.

Wszyscy chcą ładnej gry?
Ale my nie mamy do tego piłkarzy.

Lewandowski, Zieliński potrafią prosto kopać piłkę.
To są dwa nazwiska, powiedziałbym dwa puzzle, które nie pasują do reszty układanki. Gdyby Lewandowski grał we Francji, strzeliłby więcej goli niż Giroud, bo grałby bliżej bramki i dostał sporą ilość podań.

Czyli Michniewicz powinien zostać?
Plamy nie dał, zrobił to, czego od niego oczekiwano, ale pojawiła się afera z premiami. To jednak sprawa pozaboiskowa.

Czego oczekiwałbyś od nowego trenera kadry?
Że zbuduje nowy zespół, że drużyna po raz dziesiąty z rzędu nie będzie się składać z tych samych piłkarzy.

No to pytanie o twoje dokonania. Górnik Polkowice rozpoczął drugoligowy sezon od trzech zwycięstw. We wrześniu straciłeś jednak pracę. Co poszło nie tak?
Pierwszy raz zdarzyło mi się, że pojawiły takie napięcia i konflikt w szatni. Drużyna się nie dotarła.

To skąd dobre wejście w sezon?
Wygrane nie były efektem super gry. Wydarliśmy jej rywalom, ale to nam chyba zaszkodziło. Z czasem pojawiły się pomysły, aby zacząć wygrywać, ale też pięknie pograć. Jedni poszli w ten radosny styl, drudzy nie za bardzo i z tygodnia na tydzień zespół zaczął się rozpadać.

Po rundzie jesiennej pojawiły się głosy, że chce cię KS Wiązownica. Prawda?
Było zapytanie, wstępna rozmowa, ale na niej się skończyło. Nie porozumieliśmy się co do spraw organizacyjnych.

Podhale też jest w ogonie tabeli, więc tak czy owak podejmujesz się roli strażaka.
To prawda, ale liczę, że spokojnie się utrzymamy i nie doprowadzimy do nerwowych meczów o sześć punktów. Jeśli to się uda, trzeba będzie powoli patrzeć w przyszłość, bo Podhale w nowym sezonie chciałoby wrócić na stare tory, czyli liczyć się w grze o najwyższy cel.

Szymon Grabowski (b. trener m.in. Resovii – przyp. red.) w poprzednim sezonie pracował w Nowym Targu. Mówił, że działacze Podhala obiecali mu sprowadzenie pewnych piłkarzy, ale słowa nie dotrzymali.
Rozmawiałem z prezesem i wiem, że klub chce się wzmocnić. Szukamy trzech, czterech zawodników. Wierzę, że się uda.

Zimą niełatwo o ciekawy transfer.
U nas niektóre rzeczy muszą być na wariackich papierach. Latem zawodnicy są niby wolni, ale na transfery jest mało czasu. Za to zimą czasu jest dużo, tylko że piłkarze przeważnie mają ważne umowy.

Atutem Podhala bywa sztuczna murawa. Z drugiej strony takie boiska obciążają stawy i zwiększają ryzyko kontuzji.
Zgoda, ale skoro mamy żałować seniorów, to powiedzieć o dzieciach, które od małego biegają po takich boiskach.

Okej. Kto awansuje do drugiej ligi? ŁKS Łagów, a może Stal Stalowa Wola?
A co z Wieczystą Kraków. Ma największy budżet i na papierze najlepszy skład.

Czyli wygrają pieniądze?
Niech wygra najlepsza drużyna. Najlepiej życzę Stalówce. Po nieszczęsnym spadku stara się o awans i byłoby fajnie, gdyby wiosną dopięła celu.