Od początku roku skontrolowano sześć zakładów przetwórstwa mięsnego w regionie. Wynik? Nieprawidłowości stwierdzono aż w czterech. Dotyczyły w sumie 16 różnych wyrobów. Najczęściej skład na etykiecie nie zgadzał się z tym faktycznym.
Przykład? Na etykiecie można było wyczytać określenie "domowe przysmaki", podczas gdy do produkcji wyrobów używano substancji, których zwyczajowo nie używa się w "domowej produkcji". Nie brakowało też etykiet informujących o "przyprawach naturalnych", podczas gdy wszystkie z natury rzeczy są naturalne.
Ilu producentów, tyle receptur
Inspektorzy wykryli również znacznie poważniejsze nieprawidłowości.
- Jeden z producentów wprowadził do obrotu kiełbasę białą z zafałszowanym składem. Zadeklarował w recepturze, że kiełbasa jest z udziałem wołowiny. Tymczasem nasi inspektorzy stwierdzili, że w rzeczywistości nie było w niej wołowiny - wyjaśnia Jerzy Wiśniewski, podkarpacki wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno - spożywczych.
Nazwa ta sama, receptura nie
- Przed wejściem do Unii Europejskiej obowiązywały polskie normy. To oznaczało, że skład na przykład kiełbasy zwyczajnej obowiązywał ten sam w całym kraju. Nie było więc znaczenia, czy kupowaliśmy ją na Pomorzu czy na Śląsku. Smakowała tak samo - tłumaczy Jerzy Wiśniewski.
Po wejściu do Unii zlikwidowano normy. Inspektorzy sprawdzają jedynie, czy producent stosuje składniki, jakie wymienia na etykiecie. W efekcie mamy tyle kiełbas zwyczajnych, ilu jest ich producentów, bo każdy może się pochwalić własną. W jednym wyrobie może być 20 proc. mięsa. W innym nawet 80 proc. Ale zdarza się, że nazwa wyrobu może być myląca, bo na przykład "Szyneczka" sprzedawana za 6 zł nie miała w składzie w ogóle szynki.
- Ważne więc by świadomie kupować mięso - podkreśla wojewódzki inspektor.
- To my wybieramy, który wyrób kupimy. Warto więc czytać etykiety, bo różnorodność jest ogromna. Tylko na Podkarpaciu działa 120 zakładów masarskich. A przecież w sklepach nie brakuje również tych sprowadzanych z innych województw, a nawet z zagranicy - zauważa Wiśniewski.
O skład musimy poprosić
A co w sytuacji, kiedy kupujemy mięso na wagę? - Na sprzedawcach oferujących wędliny bez opakowań ciąży obowiązek podawania na wywieszkach składu wędlin. Dlatego w przypadku braku takich informacji należy się ich domagać - podkreśla Małgorzata Cieloch z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jeśli mimo tego ich nie otrzymamy, należy powiadomić Państwową Inspekcję Handlową. - To ważne, bo producenci stosują różnych konserwantów i składników alergennych. Tymczasem społeczeństwo coraz bardziej cierpi na różnego rodzaju alergie - zwraca uwagę Jerzy Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu