Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. W 11. rocznicę zabójstwa w łódzkim biurze PiS tragedię wspomina jej świadek: "To trauma do końca życia"

Marcin Darda
Marcin Darda
Cyba otwierając ogień do Marka Rosiaka, nie wiedział do kogo strzela. Rosiak, mąż już wtedy byłej wiceprezydent Łodzi Haliny Rosiak, ojciec dorosłego syna, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego był zatem ofiarą przypadkową. Śledztwo potwierdziło, że zabójca Rosiaka planował zamach na życie Jarosława Kaczyńskiego, ale rozważał też atak na czołowych polityków innych partii. Wiedział jednak, że nie dostanie szansy, by podejść do prezesa PiS na tyle blisko, by oddać śmiertelny strzał, stąd uznał, że wybierze cel łatwiejszy, byleby ofiarą był ktoś z PiS. Wiadomo, że do Łodzi przybył kilka dni wcześniej i obserwował siedzibę PiS. W dniu ataku na pierwszym piętrze biura przy pasażu Schillera znajdowało się pięć osób. Sebastian Bulak, dziś radny i sekretarz łódzkiego PiS, podczas ataku Cyby z Marcinem Mastalerkiem i Mariuszem Rusieckim, dziś m.in. doradcami prezydenta RP, analizowali projekty ulotek wyborczych w pokoju europosła, z kolei w lokum posła Jarosława Jagiełły przebywał jego asystent Paweł Kowalski oraz Marek Rosiak. Bulak wspomina dziś, że usłyszał wtedy kilka potężnych uderzeń przypominających huk blachy spadającej na twarde podłoże. Gdy wyszedł, ujrzał dramatyczną scenę: Marek Rosiak leżał już na podłodze bez ruchu, a napastnik szarpał się z Pawłem Kowalskim sięgając po nóż. Kowalski, z rozoraną szyją i ranami rąk, przeżył atak nożem, ale był w stanie ciężkim. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIEFILM z zatrzymania na 6 slajdzie
Cyba otwierając ogień do Marka Rosiaka, nie wiedział do kogo strzela. Rosiak, mąż już wtedy byłej wiceprezydent Łodzi Haliny Rosiak, ojciec dorosłego syna, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego był zatem ofiarą przypadkową. Śledztwo potwierdziło, że zabójca Rosiaka planował zamach na życie Jarosława Kaczyńskiego, ale rozważał też atak na czołowych polityków innych partii. Wiedział jednak, że nie dostanie szansy, by podejść do prezesa PiS na tyle blisko, by oddać śmiertelny strzał, stąd uznał, że wybierze cel łatwiejszy, byleby ofiarą był ktoś z PiS. Wiadomo, że do Łodzi przybył kilka dni wcześniej i obserwował siedzibę PiS. W dniu ataku na pierwszym piętrze biura przy pasażu Schillera znajdowało się pięć osób. Sebastian Bulak, dziś radny i sekretarz łódzkiego PiS, podczas ataku Cyby z Marcinem Mastalerkiem i Mariuszem Rusieckim, dziś m.in. doradcami prezydenta RP, analizowali projekty ulotek wyborczych w pokoju europosła, z kolei w lokum posła Jarosława Jagiełły przebywał jego asystent Paweł Kowalski oraz Marek Rosiak. Bulak wspomina dziś, że usłyszał wtedy kilka potężnych uderzeń przypominających huk blachy spadającej na twarde podłoże. Gdy wyszedł, ujrzał dramatyczną scenę: Marek Rosiak leżał już na podłodze bez ruchu, a napastnik szarpał się z Pawłem Kowalskim sięgając po nóż. Kowalski, z rozoraną szyją i ranami rąk, przeżył atak nożem, ale był w stanie ciężkim. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIEFILM z zatrzymania na 6 slajdzie
To było pierwsze zabójstwo motywowane polityczną nienawiścią w III RP. Rankiem 19 października 2010 r. Ryszard Cyba, 62-letni taksówkarz z Częstochowy, wszedł do łódzkiego biura PiS jak do siebie, zastrzelił Marka Rosiaka i ciężko ranił nożem Pawła Kowalskiego. "Chciałem zabić Kaczyńskiego, ale miałem za małą broń" - mówił po zatrzymaniu Cyba.

Cyba otwierając ogień do Marka Rosiaka, nie wiedział do kogo strzela. Rosiak, mąż byłej już wtedy wiceprezydent Łodzi Haliny Rosiak, ojciec dorosłego syna, asystent europosła Janusza Wojciechowskiego był ofiarą przypadkową.

CHCIAŁ ZABIĆ JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO

Śledztwo potwierdziło, że zabójca Rosiaka planował zamach na życie Jarosława Kaczyńskiego, ale rozważał też atak na czołowych polityków innych partii. Wiedział jednak, że nie dostanie szansy, by podejść do prezesa PiS na tyle blisko, by oddać śmiertelny strzał, stąd uznał, że wybierze cel łatwiejszy, byleby ofiarą był ktoś z PiS. Wiadomo, że do Łodzi przybył kilka dni wcześniej i obserwował siedzibę PiS. W dniu ataku na pierwszym piętrze biura przy pasażu Schillera znajdowało się pięć osób.

Sebastian Bulak, dziś radny i sekretarz łódzkiego PiS, podczas ataku Cyby z Marcinem Mastalerkiem i Mariuszem Rusieckim, dziś m.in. doradcami prezydenta RP, analizowali projekty ulotek wyborczych w pokoju europosła, z kolei w lokum posła Jarosława Jagiełły przebywał jego asystent Paweł Kowalski oraz Marek Rosiak.

Bulak wspomina dziś, że usłyszał wtedy kilka potężnych uderzeń przypominających huk blachy spadającej na twarde podłoże. Gdy wyszedł, ujrzał dramatyczną scenę: Marek Rosiak leżał już na podłodze bez ruchu, a napastnik szarpał się z Pawłem Kowalskim sięgając po nóż. Kowalski, z rozoraną szyją i ranami rąk, przeżył atak nożem, ale był w stanie ciężkim.

- Gdybyśmy wyszli we trzech, pewnie rzucilibyśmy się na ratunek Markowi i Pawłowi, ale wyszedłem sam sprawdzić co się dzieje i rozsądek podpowiedział mi, żeby szybko zbiec po schodach do strażników miejskich - wspomina Sebastian Bulak. - Nie widziałem krwi, dlatego do strażników krzyknąłem, że ktoś do nas strzela z broni gazowej. Strażnicy obezwładnili napastnika szybko i sprawnie, ale Marek już nie dawał znaków życia. To jest trauma, która we mnie tkwi i tkwić będzie do końca życia. Czasem myślę, że gdyby morderca poszedł kilka metrów dalej i wybrał inne drzwi, to martwy byłbym ja, Mastalerek i Rusiecki.

Śledztwo wykazało, że zabójca wystrzelił ośmiokrotnie, cztery strzały sięgnęły Marka Rosiaka. Cyba nie zdołał przeładować broni, dlatego sięgnął po nóż.

SPIRALA NIENAWIŚCI

Po tej zbrodni cała Polska wstrząśnięta. Jej motywem była - jak wtedy mówiono - "spirala nienawiści nakręcana przez rząd, polityków i media". Na mszę pogrzebową przybył m.in. prezydent Bronisław Komorowski, członkowie rządu, parlamentarzyści wszystkich klubów, na pogrzebie wielu łodzian. Głęboko skłócona wówczas po katastrofie smoleńskiej scena polityczna w solidarności z zamordowanym i jego rodziną zjednoczyła się, ale na krótko.

Okazało się, że Cyba przez dwa lata był członkiem PO. Choć usunięto go za niepłacenie składek, to niektórzy politycy PiS i sprzyjająca partii część opinii publicznej uznali, że to premier Donald Tusk i PO są odpowiedzialnymi za tę zbrodnię. Sam Jarosław Kaczyński publicznie stwierdził, że "Marek Rosiak zginął za niego". Prezes PiS co rok przybywał z wieńcem na grób Rosiaka w rocznicę śmierci, a gdy nie mógł, wysyłał delegację.

Ryszard Cyba został uznany za w pełni poczytalnego. Podczas procesu oświadczył m.in., że przeprasza pokrzywdzonych za swoje czyny, ale winę za nie "ponosi PiS, Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński, który spóźnił się na samolot, a nie chcąc spóźnić się na uroczystości w Katyniu, doprowadził do Katastrofy Smoleńskiej". Cyba został skazany na dożywocie, sąd orzekł także zapłatę łącznie 140 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny Marka Rosiaka i Pawła Kowalskiego.

We wtorek o godz. 16, w 11 rocznicę zabójstwa Marka Rosiaka, w kościele pw. Najświętszego Imienia Jezus przy ul. Sienkiewicza 60, odbędzie się msza św. w intencji zamordowanego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24