Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ferenc: bo ja jestem uparty i już

Rozmawiali Andrzej Plęs i Bartosz Gubernat
Tadeusz Ferenc
Tadeusz Ferenc Fot. Archiwum
Prezentujemy pierwszą część ekskluzywnej rozmowy z Tadeuszem Ferencem, prezydentem Rzeszowa.

- Znakiem firmowym pana kadencji były dobre, stałe kontakty z mieszkańcami miasta, nieustające konsultacje społeczne. W przypadku kaplicy na Nowym Mieście ich zabrakło. Dlaczego?

- Niech się schowa taki prezydent, który boi się podejmować decyzje. Prowadzimy 370 inwestycji, nie sposób jest konsultować każdej z nich i to się jest prezydentem, żeby podejmować decyzje. Gdybym tego nie robił, powiedziałbym sobie: nie siedź tu, Ferenc, idź i przerzuć odpowiedzialność na kogoś innego.

- Tylko że w przypadku tej jednej trzykrotnie podsuwano radnym projekt uchwały do akceptacji. Skąd ten upór?

- Bo ja jestem uparty. I nie żałuję tej decyzji. I nie miałem ani sekundy zawahania czy wątpliwości, czy podjąłem słuszną decyzję. Rozdmuchano sprawę boiska na Nowym Mieście, które i tak chciałem budować za kilka milionów złotych. Z oświetleniem, ogrodzeniem, trybunami.

A skąd upór. Bo ja muszę być uparty. W przeciwnym razie nie zrobiłbym niczego. Tu chodziło o wychowanie młodzieży z osiedla Nowe Miasto, to wydaje mi się ważniejsze niż te osiemnaście arów pod kaplicę. Przecież ważniejsze jest to, że gospodarze kaplicy mogliby zająć się młodzieżą, że mogliby się nią zaopiekować. Ten argument przeważył.

- Złe języki mówią, że miał pan z proboszczem parafii katedralnej jakiś interes, jeszcze gorsze mówią, że chciał pan kupić przychylność kościoła przed wyborami.

- To trzeba sobie przypomnieć, w jakim układzie wygrałem pierwsze wybory na stanowisko prezydenta miasta. Ja wcale przed wyborami nie muszę szukać takiego wsparcia. Z taką samą życzliwością, tak samo, traktuję przedstawicieli wszystkich innych wyznań.

- I mówią też, że za kadencji prezydenta Ferenca Kościół w Rzeszowie ma zadziwiająco dobrze.

- I bardzo się z tego cieszę.

- Wciąż niewyjaśniona pozostaje kwestia, jakimi argumentami Kościół skłonił pana do przekazania 18 arów szkolnej działki.

- Oczywiście była propozycja, żeby stworzyć ośrodek opieki nad młodzieżą, nie ciągnąć jej do katedry. I powiem szczerze, że ten temat rozdmuchano. Bo kogo to obchodzi na przykład na osiedlu Biała? I przypuszczam, że na Nowym Mieście też niewielu obchodzi. A ludzie pytają mnie, czy będę kandydował z Nowego Miasta.

- Liczy pan na przychylność mieszkańców Nowego Miasta po tej awanturze?

- Już się z nimi spotykałem, także z takimi zagorzałymi przeciwnikami kaplicy. Nie miałem problemu. I będę się spotykał i jeśli będą mnie pytać o kwestię kaplicy, to będziemy rozmawiać.

W ciągu dwóch kadencji uczestniczyłem w ponad 400 spotkaniach z mieszkańcami miasta, czasem przychodzi po kilkuset ludzie i to nie zawsze jest sielanka. Już zdarzyło się, że wyzywali mnie od Hitlerów i ja muszę być na to przygotowany, muszę to znieść, a jestem tylko człowiekiem.

- Awantura wokół kaplicy zaszkodziła pana wizerunkowi, czy pomoże w reelekcji w najbliższych wyborach?

- Nie robiłem tego pod wybory. I nie wiem, czy mi pomoże, czy zaszkodzi. Ja zacząłem swoją kampanię wyborczą pierwszego dnia urzędowania. Chyba 80 procentom inwestycji w mieście towarzyszą protesty, w zasadzie cokolwiek robię, budzi to czyjś sprzeciw.

- Mówi pan, że jest uparty. Czy w związku z tym należy się spodziewać powrotu sprawy kaplicy pod obrady Rady Miasta?

- W tej chwili nie mam takiego zamiaru, zwłaszcza, że póki co nie znam dalszych zamiarów parafii katedralnej.

Wkrótce w naszym portalu druga część wywiadu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24