Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ferenc: Na razie rządzę ja, ale stawiam na Marka Ustrobińskiego

Bartosz Gubernat
Bartosz Frydrych
Wybory samorządowe w 2018 roku mogą być w mieście interesujące jak nigdy dotąd. Jeśli Tadeusz Ferenc w nich nie wystartuje, na swojego następcę zamierza wyznaczyć swojego zastępcę Marka Ustrobińskiego.

- Rzeczywiście, jeszcze niedawno w kontekście mojego następcy mówiłem o Zdzisławie Gawliku z PO, ale to już nieaktualne. Poglądy się zmieniają, on jest w tej chwili posłem i nie wiem, czy byłby nawet zainteresowany pracą dla miasta. A Marek Ustrobiński to wybór naturalny. Jest moim zastępcą, to świetny fachowiec, jak mało kto zna miasto - mówi Nowinom prezydent Ferenc, który Rzeszowem rządzi czwartą kadencję z rzędu.

Chociaż przyznaje, że na razie to on rządzi miastem i nie zdecydował jeszcze, czy wystartuje w kolejnych wyborach, w ratuszu coraz częściej mówi się, że raczej przejdzie na emeryturę. Spekulacje narosły przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych, w których Ferenc walczył o fotel senatora. Deklarował, że chce w ten sposób być miastu jeszcze bardziej przydatny, ale część osób twierdzi, że w rzeczywistości jest już zmęczony wyczerpującą pracą w ratuszu.

Okazję do przejęcia władzy w Rzeszowie próbuje wykorzystać PiS, którego kandydaci dotychczas przegrywali walkę z Tadeuszem Ferencem. Kandydatem, który ma zagwarantować zwycięstwo, będzie najpewniej Wojciech Buczak, poseł, do niedawna wicemarszałek województwa.

- Nie jestem oficjalnym kandydatem, takiego PiS wybierze bliżej daty wyborów. Nie wykluczam jednak, że wystartuję. Rozmawiamy o tym między sobą i rzeczywiście moje nazwisko obok kilku innych jest brane pod uwagę - przyznaje poseł Buczak, wieloletni działacz Solidarności.

Co zrobi lewica?

W środowisku Tadeusza Ferenca koncepcji na wybory jest kilka. Jedna z nich zakłada, że wszystkie popierające go grupy wystawią tylko jednego kandydata, co miałoby zwiększyć jego szanse na wygraną z człowiekiem PiS.

- To rzeczywiście może być rozsądne wyjście, oczywiście pod warunkiem, że prezydent nie wystartuje. A ja ciągle mam nadzieję, że to zrobi - mówi Konrad Fijołek, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.

Po chwili namysłu dodaje jednak, że w przeciwnym razie on także zastanowiłby się nad kandydowaniem.

- Do głosu w mieście dochodzi właśnie pokolenie 30 - 40-latków, którzy będą szukać swojego przedstawiciela w tym pokoleniu. Jeśli zdecydowałbym się być takim kandydatem, przedstawię swój pomysł na Rzeszów - mówi radny prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa, mocno promujący się ostatnio poprzez ruch „Rzeszów Smart City”. Część obserwatorów odczytuje to jako wstęp do kampanii prezydenckiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24