Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ferenc najlepszym prezydentem. - To sukces mieszkańców Rzeszowa -- mówi

Bartosz Gubernat
Tadeusz Ferenc rządzi Rzeszowem czwartą kadencję z rzędu. Zapewnia, że na rozwój miasta ma jeszcze sporo pomysłów.
Tadeusz Ferenc rządzi Rzeszowem czwartą kadencję z rzędu. Zapewnia, że na rozwój miasta ma jeszcze sporo pomysłów. Krzysztof Kapica
Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc pokonał w rankingu Newsweeka m.in. włodarzy Gliwic, Lublina, Wałbrzycha, Sopotu i Gdyni. Skąd bierze się jego sukces?

Ranking prezydentów polskich miast tygodnik "Newsweek" przygotowuje od kilku lat. Zestawienie powstaje w oparciu o ankiety, jakie dostają do wypełnienia prezydenci. Ich odpowiedzi są później analizowane przez kapitułę konkursową, która decyduje o ostatecznej kolejności.

W tym roku w jej skład weszli m.in. dr Adam Aduszkiewicz z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, prof. Grzegorz Gorzelak i dr Cezary Trutkowski z Uniwersytetu Warszawskiego, przedstawiciel redakcji "Newsweeka". Dyplomy dla najlepszej piętnastki zostaną rozdane podczas tegorocznego Kongresu Regionów.

Nokaut w wyborach

Ranking Newsweeka wygrał prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.

- To wspaniały sukces, ale ja go sobie nie przypisuję. Jego autorem są wspaniali mieszkańcy Rzeszowa, którzy codziennie pracują na rozwój naszego miasta. Mamy wybitnych studentów, uczniów, wielu bardzo dobrych inwestorów, biznesmenów i fachowców. Bez nich o Rzeszowie nie byłoby w Polsce głośno, a ja nie otrzymałbym między innymi tej nagrody - mówi Tadeusz Ferenc.

Prezydenta Rzeszowa jurorzy docenili za to, że w ciągu trzech kadencji próbował zbudować na bazie niewielkiego miasta nowoczesny ośrodek, pełen innowacyjnych zakładów pracy, oferujący edukację i kulturę na wysokim poziomie.

"Newsweek" podkreśla, że w zeszłorocznych wyborach samorządowych Tadeusz Ferenc znowu znokautował konkurentów, a rządząc miastem od 2002 roku uczynił je przyjaznym dla mieszkańców i przedsiębiorców. Autorzy rankingu zwracają uwagę, że jest prezydentem konsekwentnym, pracowitym i mającym plan rozwoju miasta. Mimo 75 lat pracującym do późnego wieczoru, nielubiącym tracić czasu na puste gadanie.

- To prawda, często wsiadam w samochód i nocą jeżdżę po mieście. Ale ja mam z tego przyjemność. W Rzeszowie mieszkam od urodzenia, traktuję go jako moje miejsce na ziemi. Bardzo mi zależy, aby miasto się rozwijało i było czyste oraz zadbane - przyznaje Tadeusz Ferenc.

Potwierdza, że aby do tego doprowadzić, musiał zmienić mentalność swoich pracowników.

- Kiedy wygrałem pierwsze wybory, urzędnicy mieli zwyczaj odpowiadać mieszkańcom, że czegoś nie da się załatwić. U mnie nie ma takiej odpowiedzi. Petent musi być obsłużony maksymalnie szybko , a urzędnik ma mu pomóc z uśmiechem na twarzy. Nie interesuje mnie, czy ma w domu problemy, czy nie. W pracy wymagam profesjonalizmu i życzliwego podejścia do ludzi - wyjawia Tadeusz Ferenc.

Skok finansowy

- Jest trudnym szefem, bo potrafi krzyknąć, tupnąć, a nawet wyrzucić z gabinetu, grożąc zwolnieniem z pracy. Czasami każe załatwiać sprawy, które są nie do załatwienia. Nie znosi słowa sprzeciwu, nawet gdy nie ma racji, trzeba mówić, że jest inaczej. Ale trzeba przyznać, że jego metody są skuteczne, bo miasto rzeczywiście szybko się rozwija - ocenia jeden z rzeszowskich urzędników.

Jego słowa potwierdzają autorzy raportu" Newsweeka". Wynika z niego, że w 2003 roku na początku rządów Tadeusza Ferenca miasto miało w budżecie 387 mln zł, w tym 54 mln zł na inwestycje.

Dziś budżet Rzeszowa wynosi już cztery razy więcej, a na inwestycje zarezerwowano aż dziesięć razy więcej. W tym czasie przybyło w Rzeszowie ponad dwa tysiące nowych firm, a w mieście i najbliższej okolicy swoje oddziały otworzyli tacy giganci jak Heli-One, Goodrich, Asseco Poland, MTU, i BorgWarner.

- Moi ludzie mają obowiązek tak rozmawiać z inwestorami, aby czuli się tu jak u siebie w domu. Zawsze pytamy, jakich specjalistów dana firma będzie potrzebować. Jeśli jest taka potrzeba, od razu uruchamiamy w naszych szkołach odpowiednie kierunki kształcenia - podkreśla prezydent Ferenc.

"Newsweek" zauważa, że Ferenc jest bardzo skuteczny w walce o pieniądze z budżetu państwa i Unii Europejskiej, a jeśli trzeba, to do Warszawy jedzie nawet dwa razy w tygodniu.

- Zawsze mam ze sobą projekty, na które potrzebujemy pieniędzy. Jeśli przedstawia się konkrety, ministrowie są nam przychylni i dają pieniądze - nie ukrywa Ferenc.

Tuż za nim w rankingu uplasowali się Zygmunt Frankiewicz z Gliwic, Krzysztof Żuk z Lublina, Roman Szełemej z Wałbrzycha oraz Jacek Karnowski z Sopotu i Wojciech Szczurek z Gdyni, którzy zajęli ex aequo 5. miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24