Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ferenc: Sił do pracy mi nie brakuje

Małgorzata Froń
Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc zapewnia, że czuje się bardzo dobrze i jest pełen zapału do pracy.
Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc zapewnia, że czuje się bardzo dobrze i jest pełen zapału do pracy. archiwum
Kilkunastodniowa nieobecność prezydenta Tadeusza Ferenca w ratuszu dała powody do plotek na temat stanu jego zdrowia.

- Panie prezydencie, w mieście aż huczy od plotek na temat pana zdrowia. Mówi się, że jest pan poważnie chory, że był pan w szpitalu. Co pan na to?

- W kilku szpitalach w życiu byłem, nawet w Warszawie. A przez te ostatnie dni byłem na urlopie wypoczynkowym. Musiałem iść, bo mam zaległy urlop. Mogę zapewnić, że czuję się bardzo dobrze, mam siłę do pracy, a w głowie pełno nowych pomysłów. A na zwolnieniu lekarskim w ostatnich czterech latach byłem raz. To było po operacji na kamienie, miałem dziewięć dni zwolnienia. A to, że o mnie mówią? Mówią, bo jestem znany.

- Panie prezydencie, ile właściwie ma pan lat?

- Nie pamiętam. (śmiech)

- Ma pan, jak sam powtarza, mnóstwo pomysłów. Startuje pan w wyborach samorzadowych na kolejną kadencję, bo chce pan te pomysły realizować. Jakie to pomysły? Jaki ma pan program dla Rzeszowa?

- Program dla Rzeszowa mam od 12 lat i realizuję go. Przede wszystkim trzeba dokończyć to, co się zaczęło. A mamy już wiele zrealizowanych inwestycji. Czy ktoś jeszcze kilka lat temu pomyślał o tym, że można przykryć Mikośkę, czy uregulować Przyrwę, która co roku wylewała i podmywała ulicę? Że można zbudować okrągłą kładkę, multimedialną fontannę. Nikt sobie nawet nie potrafił wyobrazić tego typu działań. W tej chwili budujemy m.in. kryte korty na ROSiR, żłobek przy ul. bł. Karoliny Kózki, budujemy szkoły, dom kultury w dzielnicy Budziwój. Kończymy przebudowę ul. Warszawskiej i al. Wyzwolenia, które oddamy do użytku 15 października.

Budujemy halę sportową przy ul. Hetmańskiej, biurowce, powstają nowe mieszkania, jesteśmy przed przebudową ul. 3 Maja, będzie tam zmieniona kostka brukowa na granitową, chcemy rozbudować Szpital Miejski, mamy na to ponad 20 milionów zł. Powstaną tam nowe sale operacyjne, zakład kąpieli leczniczych. Wybudowaliśmy nowe, piękne parki, powstał park nad zalewem, za Instytutem Muzyki. Miasto się zmienia, jest doceniane. To, co robimy dostrzegają inni.

W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy informację, że Komisja Europejska przeanalizowała 34 regiony w 12 europejskich państwach pod względem aktywności w zakresie teleinformatyki. Na podstawie badań stworzono Europejskie Bieguny Doskonałości. Największymi centrami technologi ICT uznano Mediolan, Londyn i Paryż. Subregion rzeszowski został uznany za jeden z najszybciej rozwijających się regionów, pod wzgledem wzrostu zatrudnienia w tej branży. To oznacza, że w ciągu najbliższych kilku lat możemy się spodziewać ogromnego zapotrzebowania na zatrudnianie informatyków, a szczególnie programistów. Takich wyróżnień, dobrych lokat w rankingach mamy bardzo dużo. Tylko w tym roku dostaliśmy ich kilkanaście, m.in. za najlepszą komunikację miejską, zajęliśmy też drugie miejsce w rankingu "Dziennika Gazeta Prawna" pod względem pozyskiwania i wydawania pieniędzy unijnych.

- Przeciwnicy zarzucają panu, że nie tworzy pan nowych miejsc pracy, a zajmuje się głównie remontami chodników, ulic, galerii i pracuje nad estetyką miasta.

- A kto ściągnął MTU? Kto ściągnął Borg Wagner? Kto ściągnął Goodrich?Kto pierwszy podpisał umowę cargo z Miami? Teraz to przejął kto inny, ale trzeba pamiętać, że to miasto Rzeszów było pierwsze. Mamy coraz mniejsze bezrobocie, w tej chwili wynosi 6-7 procent. Ludzie coraz lepiej zarabiają. Przybywa miastu mieszkańców. A dlaczego? Bo tutaj mają pracę, tutaj kupują mieszkania, bo chcą tu mieszkać. Do pracy dojeżdżają także mieszkańcy Łańcuta, Sędziszowa Małopolskiego, Ropczyc i wielu innych miejscowości. W tej chwili Rzeszów ma ponad 184 tysiące mieszkańców. I mieszkańców ciągle przybywa. Jesteśmy dobrze postrzegani nie tylko w Europie, ale także na świecie.

- Jak pan ocenia mijającą kadencję? Co się udało, co może nie wyszło?

- Długo mówiłem, że stadion miejski mi się nie udał, ale to już nieaktualne, bo udało się go w końcu wyremontować. Nie udało mi się także wyczyścić zalewu. Ale cały czas nad tym pracuję. Chciałem też, żeby Rzeszów był większy, chciałem przejąć tereny, gdzie jest lotnisko, na razie też się nie udało. Ale będę nadal o to zabiegał. Nie przestałem też myśleć o kolejce naziemnej.

Nie udało mi się przejąć rzeszowskiego zamku, w którym znajduje się siedziba sądu. Chciałem razem z samorządem wojewódzkim stworzyć tam centrum kulturalne dla całego województwa. Byłem już dogadany z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim, którego bardzo cenię i podziwiam, ale zmienił się minister i wszystko mi się rozleciało. Ale nie tracę nadziei, tym bardziej że ministrem został Cezary Grabarczyk, z którym mam dobre kontakty. Może nawet w przyszłym tygodniu pojadę do Warszawy i postaram się z nim spotkać w tej sprawie. Muszę się też dogadać z samorządem województwa, żeby wybudować siedzibę dla naszego sądu.

- Jak pan to robi, że jest pan, wbrew temu co wieść gminna niesie, w dobrej kondycji?

- Przez całe życie uprawiałem sport, do dzisiaj gram regularnie w tenisa ziemnego. Na korty na Olszynkach chodzę z domu, a mieszkam w dzielnicy Drabinianka, na piechotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24